Info
Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień20 - 0
- 2018, Marzec6 - 0
- 2018, Styczeń9 - 0
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Wrzesień2 - 0
- 2017, Sierpień3 - 0
- 2017, Lipiec2 - 0
- 2017, Maj7 - 0
- 2017, Kwiecień9 - 0
- 2017, Marzec11 - 0
- 2017, Luty13 - 0
- 2017, Styczeń13 - 0
- 2016, Grudzień16 - 4
- 2016, Listopad9 - 2
- 2016, Październik4 - 0
- 2016, Wrzesień12 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Czerwiec2 - 0
- 2016, Maj6 - 0
- 2016, Kwiecień9 - 0
- 2016, Marzec3 - 0
- 2016, Luty10 - 6
- 2016, Styczeń19 - 12
- 2015, Grudzień14 - 0
- 2015, Październik1 - 0
- 2015, Wrzesień3 - 2
- 2015, Sierpień10 - 6
- 2015, Lipiec12 - 6
- 2015, Czerwiec6 - 0
- 2015, Maj16 - 4
- 2015, Kwiecień13 - 6
- 2015, Marzec13 - 4
- 2015, Luty15 - 0
- 2015, Styczeń18 - 6
- 2014, Grudzień16 - 2
- 2014, Październik9 - 6
- 2014, Wrzesień10 - 4
- 2014, Sierpień4 - 4
- 2014, Lipiec7 - 6
- 2014, Czerwiec7 - 8
- 2014, Maj10 - 4
- 2014, Kwiecień4 - 4
- 2014, Marzec14 - 12
- 2013, Październik1 - 4
- 2013, Wrzesień5 - 6
- 2013, Sierpień10 - 8
- 2013, Lipiec12 - 14
- 2013, Czerwiec9 - 16
- 2013, Maj3 - 0
- 2013, Kwiecień10 - 32
- 2013, Marzec13 - 20
- 2013, Luty15 - 40
- 2013, Styczeń16 - 16
- 2012, Grudzień8 - 6
- 2012, Listopad6 - 14
- 2012, Październik14 - 18
- 2012, Wrzesień14 - 26
- 2012, Sierpień13 - 30
- 2012, Lipiec15 - 26
- 2012, Czerwiec14 - 13
- 2012, Maj12 - 8
- 2012, Kwiecień10 - 13
- 2012, Marzec15 - 16
- 2012, Luty14 - 20
- 2012, Styczeń15 - 28
- 2011, Grudzień15 - 12
- 2011, Listopad4 - 5
- 2011, Październik12 - 8
- 2011, Wrzesień14 - 11
- 2011, Sierpień15 - 3
- 2011, Lipiec12 - 2
- 2011, Czerwiec11 - 17
- 2011, Maj14 - 15
- 2011, Kwiecień12 - 24
- 2011, Marzec18 - 26
- 2011, Luty14 - 13
- 2011, Styczeń15 - 8
- 2010, Grudzień9 - 13
- 2010, Wrzesień5 - 4
- 2010, Sierpień5 - 5
- 2010, Lipiec5 - 7
- 2010, Czerwiec7 - 11
- 2010, Maj10 - 5
- 2010, Kwiecień8 - 24
- 2010, Marzec14 - 34
- 2010, Luty13 - 0
- 2010, Styczeń14 - 2
- 2009, Lipiec3 - 0
W Peletonie
Dystans całkowity: | 6169.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 204:22 |
Średnia prędkość: | 30.19 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.00 km/h |
Suma podjazdów: | 42261 m |
Maks. tętno maksymalne: | 199 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 171 (87 %) |
Suma kalorii: | 199877 kcal |
Liczba aktywności: | 59 |
Średnio na aktywność: | 104.56 km i 3h 27m |
Więcej statystyk |
- DST 77.13km
- Czas 02:27
- VAVG 31.48km/h
- VMAX 46.05km/h
- Temperatura 27.0°C
- HRmax 187 ( 93%)
- HRavg 158 ( 79%)
- Kalorie 1861kcal
- Podjazdy 161m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy wariant Klasyka Południa.
Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0
Popołudniowy, poniedziałkowy trening z Marcinem. Lecimy sami. To była taka ustawka "Last Minute" ale nikt się nie załapał. ;) Na skrzyżowaniu Ślężnej / Armii Krajowej dołącza do nas jakiś spóźnialski z Tribition Team. Spoko. We 3 zawsze raźniej. Lecimy na południe ale nowym wariantem. Omijamy Wysoką lecąc na Żurawinę i wpadamy na stałą trasę dopiero w Przecławicach. Idziemy mocno. Często ponad 40km/h. Przy krajowej "8" kolega wraca na Wrocław, a my lecimy dalej. Od Gniechowic zakładamy czystą wytrzymałość czyli 32/33km/h w wysokiej kadencji. Bez szarpania, płynnie. Jedziemy, gadamy. Dojeżdżamy do Smolca, a potem do Wrocławia. Bardzo udany występ. :)
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 161 metry
- Masymana wysokość 149 m.n.p.m Col Du Wysoka
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 2% (Col Du Wysoka ;)
- Suma spadków 153 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -2%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 6:52
In (141HR - 169HR) - 30:58
Hi (od 170HR) - 1:58:43
Spalono: 0,38kg.
Odo: 2662km
High: 9945m
68,8...
- DST 116.67km
- Czas 03:49
- VAVG 30.57km/h
- VMAX 64.47km/h
- Temperatura 28.0°C
- HRmax 189 ( 94%)
- HRavg 151 ( 75%)
- Kalorie 2893kcal
- Podjazdy 770m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
3 x Przełęcz Tąpadło czyli Komplet zaliczony.
Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0
Opuściłem się ostatnio z wpisami na Bikestats. Ten wpis wpisuję w niedzielę 23.06. Lepiej później niż w cale. Umówiliśmy się szybko w piątek z Marcinem. Mieliśmy atakować Lądek Zdrój, Złoty Stok, Puchaczówkę itd. ale zmieniliśmy plany. Na zbiórce rano pojawił się Marcin, Marcin Srokowski i jeszcze jeden kolega i ja. Polecieliśmy główną na Sobótkę aby tam pochasać na Przełęczy Tąpadło. Było spoko. Na dojeździe od Sobótki, drogowcy lali nowy asfalt na mistrzostwa polski na 24.06 - fajnie, będzie się lepiej jeździć. Na szczycie czuję się spoko. Wjeżdżamy razem z Marcinem. Na początku odjeżdża mi na jakieś 100 metrów ale na najmocniejszym 6% odcinku, doganiam go i meta wspólna. Zjeżdżamy na Wiry, nawrotka przy wirażu w prawo i znów atak na przełęcz. Tym razem też wjeżdżamy praktycznie razem z Marcinem. Chyba byłem minimalnie pierwszy. Czekamy na chłopaków i znów jedziemy w dół na Wiry. Przystanek pod sklepem i atak na Sady. Tam po raz trzecie wjwżdżamy na przełęcz Tąpadło. To najcięższy podjazd. Na początku jest 2/3 procent ale na agrawce szybko rośnie aż do 9%. Nie ma tam 11% jak mi się wydawało. Potem wypłaszczenie na odcinku 300 metrów i do mety już cały czas 6/7 procent. Jak na Pradziadzie. :] Marcin dołożył mi tu 23 sekundy.
Zjeżdżamy na Sady i nowiuteńkim asfaltem lecimy na Sobótkę, a potem odbijamy na Mietków. Jedzie się fajnie. Trasa pasuje. Wiatr dobrze zawiewa. Mietków, potem Kąty Wr. i Wrocław. Bardzo udany wyjazd. :)
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 770 metry
- Masymana wysokość 384 m.n.p.m Przełęcz Tąpadło
- Suma średniego nachylenia 3%
- Maxymalne nachylenie 9% (Col Du Agrafka od Sadów ;)
- Suma spadków 767 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -7%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 21:35
In (141HR - 169HR) - 1:01:02
Hi (od 170HR) - 2:24:36
Spalono: 0,49kg.
Odo: 2585km
High: 9784m
68,8...
- DST 92.26km
- Czas 02:41
- VAVG 34.38km/h
- VMAX 59.62km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 199 (100%)
- HRavg 168 ( 84%)
- Kalorie 2284kcal
- Podjazdy 267m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy HRMax!!! 199HRMax!!! :D :D :D
Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 14.06.2013 | Komentarze 2
Ważny dla mnie trenning. Po wtorkowym przepalaniu, dziś też nie spodziewałem się lekkiego przejazdu, tym bardziej, że na starcie spotkałem po sklepem 8 osób. Był też Jurek i Jacek. Zapowiadało się mocno. I bardzo dobrze - więcej i szybciej się przepalę. :D 17:05 ruszamy, ale za chwilę dzwoni Krzysiek i musimy na niego czekać jakieś 15 minut. Niestety 4 kolegów, w tym Grzelak i TCP odjeżdżają z niesmakiem. Szkoda ale na kolegę z Teamu musiałem poczekać.
Do Sobótki jedziemy przez Wysoką, Przecławice i Ręków. Jedzie się momentami ciężko, bo wiatr wieje nam albo z ukosa z boku albo prosto w ryja. I to z dużą mocą. Trzeba było mocno się napicić aby utrzymywać tempo 37km/h. Wszyscy uczciwie pracują. Dojeżdżamy do Nasławic i dalej prosto na podjazd. Jedyny dzisiejszego dnia, bo z Przełęczy Tąpadło rezygnujemy z uwagi na późną porę. Szkoda.
Na dojeździe do Sobótki tą piękną, równą, nową szosą, Krzysiek rozkręca tempo do 43km/h w porywach. Idziemy MOCNO. Siedzę mu na kole i szykuję się na tablicę. Jak zawsze atakujemy tablice w głównych miasteczkach. Tak samo tym razem. Wybieram moment i atakuję. Walka była, poszła mi ślina z ryja i zaciemniało w oczach ale to JA wygrałem! Haha! :D 59,62km/h na finiszu! Co ważne w tym momencie spojrzałem na komputerek, a tam 200HRMax!!! DWIEŚCIE!!! Sprawdziłem w Sobótce dane i system pokazał zapisane 199HRMax. Czyli te 200 było przez krótki moment i sprzęt nie zaliczył tego wyniku. Może i dobrze. Będzie, o co walczyć. :] 199HRMax to i tak świetny wynik. Co roku poprawiam wyniki. :D Bardzo się z tego cieszę.
Na popasie w Sobótce decydujemy, że z uwagi na późną porę, nie jedziemy na Tąpadło. Mądra decyzja. Wracać po ciemku drogą nr "35" to kiepski pomysł. ;) Jedziemy stałym tempem w zakresie 35km/h - 37km/h. W Gniechowicach odbijamy na Kąty Wr., a dalej lecimy Pietrzykowice i Wrocław. Nie było walki na finiszu, bo 200 metrów przed tablicą mieliśmy na Oporowie czerwone światło. Szkoda. Bardzo udany trening i jestem mega zadowolony. W sobotę GÓRY! :)
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 267 metry
- Masymana wysokość 190 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 4% (Col Du Nasławice ;)
- Suma spadków 255 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -4%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 6:09
In (141HR - 169HR) - 13:01
Hi (od 170HR) - 2:22:46
Spalono: 0,41kg.
Odo: 2468km
High: 9014m
69,0...
- DST 91.40km
- Czas 02:58
- VAVG 30.81km/h
- VMAX 50.41km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 193 ( 97%)
- HRavg 162 ( 81%)
- Kalorie 2451kcal
- Podjazdy 295m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
Ustawka w doborowym towarzystwie. :)
Wtorek, 11 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 4
Znów treninig rozruchowy... Nie mam kur... czasu na rower. Tak mnie pochłonął ten remont. Ech. W piątek montowali mi kuchnie. Całą sobotę i pół niedzieli porządki, sprzątanie i ukladanie. Rozbity jestem, bo nowe mieszkanie bardzo cieszy ale brak czasu na jeżdżenie mnie rozbija. Najbardziej mi szkoda formy. :( :( :( Przez maj i do wczoraj byłem 5 razy na rowerze. Dziś było niby dobrze, ale po zrobieniu podjazdu do Sobótki od Mietkowa, już czułem ogień w udach, a w Rogowie Sobóckim musiałem stanąć bo ból nie pozwolił mi na kręcenie. Musiałem rozciagać nogi bo nie byłem w stanie ustać... :( Spadek mocy widoczy. Wytrzymałości też. Do 70km było ok, ale stawiam to raczej na wypoczęty organizm niż dobrą formę. Formi nie ma i koniec. Jeżeli znaję w sobie chęci, to czeka mnie około 4 tygodni pracy, ciężkiej pracy żeby dojć do poziomu z kwietnia. Cały czas walczę ze sobą. Dziś nie napiszę jak było na treningu bo mi się nie chcę. Dziękuję tylko Marcinowi, że został ze mną w Rogowie Sobóckim kiedy mnie ścieło z roweu. Dziękuję Ci Marcin!
Trasa jaką zrobiliśy to Wrocław - Kąty Wr. - Mietków - Sobótka - Gniechowice - Tyniec M. - Wrocław.
Acha, i dodam tylko jeszcze, że wykręciłem dziś HRMax na rowerze - 193HRMax. Nigdy nie osiągnąłem takiej wartości na szosie. :D
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 295 metry
- Masymana wysokość 202 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 4% (Col Du Sobótka ;)
- Suma spadków 299 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -5%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 10:12
In (141HR - 169HR) - 16:53
Hi (od 170HR) - 2:35:16
Spalono: 0,42kg.
Odo: 2468km
High: 9014m
69,0...
- DST 73.44km
- Czas 02:12
- VAVG 33.38km/h
- VMAX 51.87km/h
- Temperatura 19.0°C
- HRmax 190 ( 95%)
- HRavg 159 ( 80%)
- Kalorie 1784kcal
- Podjazdy 158m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
Mój powrót do żywych :D Klasyk Południowy :]
Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 0
Musiałem to zrobić. Odkładałem to prawie od roku. Zawsze tłumaczyłem się brakiem czasu i niemożliwością odstawienia roweru na 3 tygodnie. Niestety czas nadszedł i zrobiłem to. Obiecałem to rodzicom i zrobiłem. Remont w domu. Raz na kilka lat trzeba. Od 26 kwietnia, wykorzystując długi weekend majowy, dokładnie do niedzieli, do samego wieczora do 6 maja. Równo 10 dni. Nie powiem, więcej się narębałem siłowo i wytrzymałościowo niż na rowerze, choć specyfika tego "sportu" była zgoła odmienna od dymania na rowerze. ;) Po 12 / 14 godzin dziennie, tak aby się wyrobić ze wszystkim na 6 maja. Od poniedziałku zaczęliśmy wszystko myć, układać i sprzątać. Zeszło do 10 maja do piątku. Byłem TAK zmęczony, że nawet przez myśl mi nie przemknął rower. W życiu! ;) Odpoczywałem po uczciwie przepracowanym "obozie kondycyjnym" do wczoraj. Dziś wróciłem do treningów...
Obawiałem się powrotu na rower. Minęło dokładnie 20 dni od ostatniego treningu (wyjazd do Sobótki na Przełęcz Tąpadło). Nie wiedziałem co mnie spotka. Ustawiłem się z chłopakami na rogu Hallera i Powstańców Śląskich. Zebrało się nas 6 osób. Jak na normalny dzień roboczy, to fajna ilość. Wylot za miasto, o tej porze to jak zwykle korki, a nie wspomnę, o dziurach itd... Jedzie mi się dobrze. Nawet bardzo dobrze. Ciężko mówić, że wypocząłem przez te 20 dni, ale nawet podczas zrywu na Wysokiej nie miałem żadnych problemów. :) Do Przecławic jedziemy dobrym tempem w zakresie od 36km/h do 40km/h w zależności kto prowadził. Każdy uczciwie pracował. Nie dawałem z siebie aż tyle co zawsze, jechałem bardziej zachowawczo, nie wiedząc co będzie za 50km. Nie rwałem tempa, i nie przyspieszałem bez sensu na moich zmianach. Do krzyżówki na krajowej "8" spoko. Na dojedździe do Gniechowic zrobiłem mały atak i przelecieliśmy do "32" w tempie 46km/h. :D Tutaj jeden kolega odbił na Wrocław mówiąc, że od kilku km walczył przy nas, o życie. To cieszy, że są słabsi ode mnie. ;O
Lubię ten odcinek do Kątów Wrocławskich tą drogą więc poprawadziłem tutaj dłużej ekipę. Po mojej zmianie wyszedł Szymon, a ja po raz pierwszy musiałem mocniej się namęczyć aby utrzymać koło. To był pierwszy efekt braku treningów. Przelatujemy przez Kąty Wr. i na wylocie ja znów na przodzie. Chęci są ale nogi już czują się lekko ujechane. Co raz mocniej mam efekt "zabetonowania". :/ Do Bogdaszowic jedziemy ponad 40km/h. Na odcinku do prawoskrętu Szymon mimo kiepskiego odcinka, jedzie mocno. Kolega "MTB" na szosie już odpadł. Zostało nas 4. W prawo na super asfalt i ja znów na przodzie ale nogi już nie idą. Na górce w Bogdaszowicach 29km/h-30km/h. Koło utrzymuję ale na czole nie mam już mocy dymać. Muszę tu dodać, że od odbicia w prawo za Kątami Wr. jedziemy pod wiatr. W Skałce i za skałką mam najtrudniej. Ten Szymon mocny jest. Jadę za nim ale na hopce puszczam koło. Chłopaki za mną w konsternacji, hehe. Przechodzą mnie w pogoni ale łapię koło i trzymam się na końcu. W końcu 3 tygodnie nie siedziałem na rowerze! Odsapnąłem chwilę i w Smolcu znów wychodzę na przód. Daję krótką zmianę i chowam się z tyłu. Na lewoskręcie znów wychodzę na czoło i razem z Szymonem przed ostatnią hopką dajemy 38km/h. To już końcówka więc idę na maxa. Dwóch kolegów zostaje urwanych. Sorry chłopaki. ;) Na szczycie jestem pierwszy ale wiem, że jakby Szymon chciał to by mnie "obleciał" jakby chciał. Widać, że wie, o co chodzi w tej zabawie. Szacunek. Do ul. Grabiszyńskiej lecimy już w miarę normalnie 35km/h i META. Gadamy chwilę, proponuję Szymonowi udział w zabawie pod szyldem "Whirlpool Club", dziękujemy sobie i do domu.
Momentami na końcu dość mocno czułem dziś mięśnie uda. Szczególnie jak wchodziłem w bloki. Jak dojechałem do domu i zszedłem z roweru, to w windzie chcwyciły mnie takie skurcze, że myślałem, że nie wyrobię, a nie było jak się ruszyć! Wychodzę opieram rower, o ścianę i siadam na jakieś 5 minut na schodach aby rociągnąć mięśnie. Tak mnie jeszcze nie bolały. Wychodzi zastój mięśni. Rozjeździmy. ;) Mimo pierwszego treningu po przerwie, średnia jest SUPER! :D Niespodzieałem się tak dobrego wyniku.
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 158 metry
- Masymana wysokość 150 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 3% (Col Du Smolec ;)
- Suma spadków 152 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -2%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 10:21
In (141HR - 169HR) - 8:34
Hi (od 170HR) - 1:54:46
Spalono: 0,40kg.
Odo: 2152km
High: 8075m
68,4...
- DST 96.49km
- Czas 02:56
- VAVG 32.89km/h
- VMAX 66.41km/h
- Temperatura 17.0°C
- HRmax 188 ( 94%)
- HRavg 158 ( 79%)
- Kalorie 2193kcal
- Podjazdy 552m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobótka i 2 x Przełęcz Tąpadła :)
Środa, 24 kwietnia 2013 · dodano: 02.05.2013 | Komentarze 4
Od dawna planowany szybki wypad do Sobótki po pacy z Marcinem i innymi chętnymi. Dojechał Cukier, Grzelak i jeszcze jeden kolega. W Sobótce czekała Kaśka. Na szczycie Przełęczy Tąpadła spotkaliśmy Suchego i P.o.s.t'a. Jeden zjazd na Wiru i drugi pojazd. Powrót do domu z Cukrem, Marcinem i jednym kolegom. Wyjazd bardzo udany. :)
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 552 metry
- Masymana wysokość 381 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 3%
- Maxymalne nachylenie 6% (Przełęcz Tąpadła. ;)
- Suma spadków 553 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -5%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 13:09
In (141HR - 169HR) - 39:43
Hi (od 170HR) - 2:03:37
Spalono: 0,43kg.
Odo: 2079km
High: 7917m
- DST 104.42km
- Czas 03:29
- VAVG 29.98km/h
- VMAX 57.68km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 192 ( 96%)
- HRavg 146 ( 73%)
- Kalorie 2332kcal
- Podjazdy 565m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
Trzebnica i Szerszenie po raz pierwszy - Objazd TMR. :)
Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 4
W sobotę wieczorem po pracy nie byłem pewien czy dam radę w niedzielę pojechać na północ na ustawkę w Trzebnicy. Nie pasuja mi te wycieczki na północ z uwagi na długość dojazdu i czas jaki na to schodzi. W dwie strony do Pasikurowic wychodzi praktycznie 40km, a czasowo to jakieś 80 minut - za długo. Jeszcze w weekend to może ale w tygodniu odpada. No nic. Zostaje mi moje ukochane południe. :)
Budzę się rano w niedzielę, o 7:30, czuję się ok, dobra jadę. Dzwonię do Marcina i ustawiam się z nim w Pasikurowicach na zbiórce, o 10:15. Jem, szykuję się i wychodzę, o 9:35. Wyjeżdżam z domu - chłodno. :/ Zaczynam dymać na północ ale okazuje się, że wiatr jest dziś przeciwko mnie i wieje w ryło na całej trasie do Pasikurowic. Nie lubię tego. Dojeżdżam na styk, o 10:14 pod cmentarz - nie ma nikogo. :O Za chwilę podjeżdża Marcin i lecimy pod dom Krzyśka. On dojedzie później. Razem z Arturem, Gore, + 2 kolegów i Marcin kierujemy się na Trzebnicę. Przelotowa 33km/h. Artur, Marcin i ja - reszta na kole. Przed pierwszą hopką przed Skarszynem wychodzi moja kolej na zaciąg. Idę pełną parą. Wiatr wieje w ryja niemiłosiernie. Pod górkę 28km/h, a tętno dochodzi do 192HR! Mocno. Na szczycie jednak nie odpuszczam, dokręcam na zjeździe, reguluję puls i w lewo na skrzyżowaniu. Potem Artur trochę pociągnął, lekko się musiałem trzymać koła. Za chwilę odżywam i jest już ok. Na hopkach przed Trzebnicą zostajemy lekko z Marciem na jakieś 300 metrów za grupą. Oczywiście pan Gore + dwóch pozostałych zmian nie dawało i przeskoczyło do Artura - cwaniaczki. Nie szanuję takich rowerzystów. Dojeżdżamy z Marcinem za nimi po zmianach i w Trzebnicy meldujemy się razem na rynku.
Na zbiórce zebrało się dobrze ponad 30 osób. Fajnie. Byli Szerszenie i ludzie od nas z Whirlpoola z Team'u i z Club'u. Ruszamy na objazd trasy maratonu. Ustaliliśmy z Marcinem, że przejedziemy z nimi ze 20km i odbijamy na Wrocław. Tak jemu jak i mi spieszyło się do domu aby być w miarę wcześniej. Zaciąg idzie dobry. Przelotowa 40km/h. Jedzie się fajnie. Trzymam się cały czas na przodzie za Kolendą i Ciechomskim. Potem z Krzyśkiem dajemy długą zmianę, momentami dochodząc do 46km/h. :D Koniec końców zjeżdżam na tył, odnajduję Marcina i żegnając się z grupą odbijamy w lewo na Prusice i Oborniki Śląskie. Na początku asfalt fatalny, a potem git. ;) Rozmawiamy i jedziemy sobie tak jak wiatr pozwala, a na tym odcinku wiało ryj bardzo mocno.
W Obornikach Śl. Marcin daje znać, że lecimy na Wrocław - wiedziałem, ze mu się spieszy więc nie oponowałem, a nawet postanowiłem, że od tego momentu do Wrocławia dam mocny zaciąg. Od razu wychodzę na wylotówce na szpicę i lecimy średnio 38/40km/h. Momentami kiedy wiatr naprawę mocno przeszkadza prędkość spada do 30/28km/h. Pracujemy na zmianach jak zawodowcy. Każdy zna swoje miejsce, wychodzimy na zmiany w idelanych momentach i każdy pracuje na miarę swojej mocy. Pracuje mi się z Marcinem IDEALNIE - dzięki Marcin! :)
We Wrocławiu zjeżdżamy na obwodnicę śródmiejską na ścieżkę rowerową i w sumie od tego momentu jedziemy już na luzie rozmawiając, na tematy ogólnokolarskie. Żegnamy się pod Carrefourem i ustalmy plan treningowy na nadchodzący tydzień. Będzie się działo. :D
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 565 metry
- Masymana wysokość 235 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 2%
- Maxymalne nachylenie 4% (Podjazd między Prusicami i Obornikami Śl. ;)
- Suma spadków 542 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -5%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 42:34
In (141HR - 169HR) - 1:17:36
Hi (od 170HR) - 1:30:11
Spalono: 0,42kg.
Odo: 1983km
High: 7236m
69,2...
- DST 141.06km
- Czas 04:21
- VAVG 32.43km/h
- VMAX 50.41km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 189 ( 95%)
- HRavg 146 ( 73%)
- Kalorie 3025kcal
- Podjazdy 515m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
Inauguracja Sezonu Kolarskiego 2013! :)
Niedziela, 14 kwietnia 2013 · dodano: 15.04.2013 | Komentarze 10
Sezon otwarty! Udało się po kilku wcześniejszych próbach, szukając dobrej pogody, zorganizować Inaugurację Sezonu Kolarskiego 2013. Podobnie jak w tamtym roku, na starcie zjawiło się sporo osób - tym razem 29 osób! :) Rekordu z 2012 roku nie udało się pobić ale nie, o to chodzi. Oprócz osób z naszego team'u zjawiło się sporo kolarzy, których widziałem pierwszy raz na oczy. Może uda się wyłowić nowych kolarzy do naszego zespołu. Świeża krew jest potrzebna. :)
Robimy wspólne zdjęcie i ustalamy jak wyjeżdżamy z miasta. Do wylotu musimy utrzymywać równą kolumnę dwójkową i jechać do 30km/h tak aby nie robić zamięszania na drodze. Ruszamy z pod świateł. Ustawiam się z Piotrkiem Cukrem na czele i rozmawiając sobie, o wielu sprawach, jedziemy turystycznie 30km/h, klasycznym wylotem na Skałkę. Żadnego rwania czy przyspieszeń. Kultura. Schodzimy z pierwszego miejsca dopiero za Smolcem. Usadawiamy się na 5 zmianie i jedziemy tak aż do drogi wojewódzkiej na Środę Śląską, przesuwając się do przodu w miarę jak na czele zmieniały się prowadzące dwójki. Peleton lekko się tasował i naraz Cukier mi zniknął, a pojawił się Tomek. Dawno go nie widziałem i fajnie było pogadać. Tempo od Rakoszyc szło w granicach 35km/h. Lekko się rozpędziliśmy. To dobrze, bo robiło się nudno. Do skrzyżowania z drogą 94 dałem 3 czy 4 równe długie zmiany. Chciałem się troszkę rozgrzać, bo choć niebo było bez chmur, to wiatr wiał momentami mocno i nie był zbyt ciepły. Czasami wręcz zimny. Potem było już dużo lepiej. Dojeżdżamy do skrzyżowania z drogą 94 i nie czekając na zielone jedziemy dalej. Schodzimy z Tomkiem na tył peletonu. Chciałem zobaczyć jak to wygląda z tyłu. Trochę nam stopniał już peleton i z 29 osób zrobiło się koło 20. Dobre i to choć tempo było raczej normalne.
Podczas przejazdy przez krajówkę trzymałem się w grupie, zjadłem 2 kanapeczki, bo czułem, że od skrętu na Lubiąż pójdzie pewnie troszkę mocniejsze tempo. Nic ciekawego na 94 się nie wydarzyło. Po skręcie na Lubiąż, nie było wyraźnego zaciągu ale tempo wzrosło do 36/37km/h. Droga natomiast mmiejscami była bardzo dziurawa. Mały postój na odcedzenie kartofli i lecimy dalej. Do Lubiąża prowadzimy grupę z Arturem. Tempo po 38km/h. Przelot przez Lubiąż i atak na Wołów. Na rozjeździe na Brzeg około 6 osób uciekło na skróty do Wrocławia. ;) My dalej atakujemy zgodnie z planem. Przez dłuższy odcinek drogi prowadzi nas kolega, którego nie znałem ale dał naprawdę długą zmianę. Odpocząłem sobie trochę na 4 pozycji. Dojeżdżamy do Wołowa i robimy jeden postój koło Biedronki. W tym momencie było nas już tylko 12 osób. :D Zjadłem tam część moich zapasów i ruszamy dalej.
Od samego początku założyłem, że trzeba się trochę rozruszać i ruszyć na poważnie. Na początku jechałem kawałek z Arkiem, przez chwilę sam na szpicy, a po tem dołączył do mnie Artur. Zaczęły się hopki. Momentami ciężko ale wiatr był lekko w plecy więc szło dobrze. Oczywiście na szpicy pracuje się mocniej niż z tyłu dlatego też zaraz się wyjaśni dlaczego nie zobaczyliście mnie w grupie w Obornikach Śląskich... :/ Dość długo jechałem z przodu od początku z Wołowa. Na kolejnej hopce kiedy już moc mi spadła, wyszedł z za mnie Artur i pociągnął po swojemu. Ja liczyłem zawodnkiów i po 7 (bo okazało się, że z 12, która ruszyła z Wołowa 4 już odpadło) usadowiłem się na końcu. Chwyciłem za bidon, lekko przygotowany, piję, a kątem oka widzę, że na przodzie idzie Artur, Arek, Piotr i jeszcze jeden kolega, a za nimi PĘKA! Kurcze, myślę amba. Chowam bidon, wciskam tłoki w pedały, mijam dwóch gości przede mną ale chłopaki się oddalają. Jestem zły, bo po mojej długiej zmianie jeszcze się nie zregenrowałem i nie mam siły dogonić. No i tu kończy się moja przygoda w szpicy na inauguracji... :( Chłopaki w piątkę odjechali.
Zly byłem ale co robić. Jechałem swoje. Patrzę do tyłu, jeden koleś siadł mi na koło i tyle. Dymam do Obornik Śl. ale niestety koleś z tyłu nie dawał zmian mimo moich dwóch wyraźny znaków żeby pomógł. Nic. Zero reakcji. Kutas z nim. Dojeżdżam do Obornik Śl. z nadzieją, że na rondzie chłopaki czekają ale niestety, nikogo nie ma... Jadę chwilę na Trzebnicę. Gość z mojego koła odbił na Wrocław więc zostałem sam. Grupy nie ma. Zrezygnowały odbijam w prawo, w ulicę dojazdową do głonej, a potem w lewo skręcam w główną na Wrocław. Robię sobie długą wytrzymałościókę. Wiatr sprzyja. Tempo od 38km/h do 44km/h. Jest git. W krótcę dochodzę do gościa z koła, mijam go, próbuje fajans chwycić moje koło ale teraz mu na to nie pozwalam. O nie kochany! Sam się pomęczysz do Wrocławia! Jedzie mi się fajnie i po "chwili" wlatuję do Wrocławia. Droga całkiem spoko. Wjeżdżam na estakadę i już po ścieżce rowerowej robię sobię rozjazd do domu. Spotykam jeszcze po drodze Natusa. Jedziemy chwilę razem i "przeżywamy" inaugurację. ;) W domu melduję się po 4 godzinach i 22 minutach.
Wnioski:
- Mimo przejechanych 141km w dobrym tempie i odcinka samemu ponad 30km, czułem się wybornie!
- Zabrakło mi cwaniactwa i dlatego zgubiłem szpicę - szkoda, bo chciałem polatać z chłopakami po hopkach. Jak bym nie przeoczył "pęknięcia" grupy, było by inaczej.
- Formę, jak na spóźnioną, o miesiąc wiosnę oceniam dobrze, choć w 2012 roku, o tej porze latałem już szybciej - nadrobimy.
- Ludzi było by więcej na starcie gdyby udało się wcześniej dać info na forum.
Artur - forma bez uwag, szacun i tyle, że tak Ci się chciało dymać w zimie.
Piotr - fajnie było znów razem połykać km, a Twoja dyspozycja jest super!
Tomek - miło było powspominać nasze "Top Ever" team'owych wycieczek z ubiegłych lat; formę sobie jeszcze zrobisz. :)
Darek - nie było okazji pogadać ale trzymał się raczej z przodu i dawał zmiany więc chyba nie jest źle.
Witek - mimo nie możliwości przyjechania na etap jako zawodnik, przyjechał się przywitać z synkiem na rowerze - szacun i dzięki! :)
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 515 metry
- Masymana wysokość 185 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 2%
- Maxymalne nachylenie 4% (Hopka na odcinku Wołów-Oborniki Śl. ;)
- Suma spadków 516 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -4%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 51:24
In (141HR - 169HR) - 1:54:38
Hi (od 170HR) - 1:31:30
Spalono: 0,48kg.
Odo: 1745km
69,4...
- DST 115.91km
- Czas 03:49
- VAVG 30.37km/h
- VMAX 57.68km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 184 ( 92%)
- HRavg 152 ( 76%)
- Kalorie 2577kcal
- Podjazdy 567m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
10.000km w sezonie przejechane!!! :)
Sobota, 20 października 2012 · dodano: 20.10.2012 | Komentarze 4
Jedyne co mnie bardzo cieszy z całego wyjazdu to fakt, że drugi raz z rzędu "przekręciłem" 10.000km w sezonie. :)
Resztę wydarzeń, o kant dupy potłuc. Zapraszam do przeczytania relacji na moim blogu z 15 października 2011 roku. PRAWDZIWE Deja vu (deżawi)! :D
Jak mi się zechce, to może kiedy opiszę, choć było jak zawsze w takich przypadkac na tzw. Etapach "Przyjaźni", a szkoda, bo nastawienie było naprawdę wycieczkowe.
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 567 metrów
- Masymana wysokość 369 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 2%
- Maxymalne nachylenie 5% (Przełęcz Tąpadło)
- Suma spadków 576 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -6%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 43:36
In (141HR - 169HR) - 2:21:07
Hi (od 170HR) - 48:34
Spalono: 0,46kg.
Odo: 1488km
- DST 73.43km
- Czas 02:28
- VAVG 29.77km/h
- VMAX 48.96km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 193 ( 97%)
- HRavg 148 ( 74%)
- Kalorie 1697kcal
- Podjazdy 219m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
Klasyczna pętla na szosie - Wytrzymałościowo / Rozjazdowo. :)
Niedziela, 14 października 2012 · dodano: 15.10.2012 | Komentarze 4
Fajnie jest się czasem przejechać na prawdziwym rowerze... :D Co fakt, to fakt. Po orce w tygodniu po pracy na stacjonarce, ostatio nie mam chęci do dymania na szosie w weekend, a zresztą pogoda nie rozpieszczała. Jednakże wczoraj było tak fanie, że wyskoczyłem z Witkiem, Arturem i Błażejem "Blaze", na jakieś 80km. Pojechaliśmy klasyczną pętlę południową, od tyłu czyli zaczynając od Skałki, a kończąc na Wysokiej. Wiało do Kątów Wr. w ryło, a potem do nawrotu z boku. Momentami wiatr się wzmagał i z 38km/h zrobiło się nam raptem 30km/h. Do Bogdaszowic tempo 30/31km/h ale potem chłopaki się rozkręcili i weszło 33/34km/h. Przez Kąty Wr. przelot 42km/h :D a dalej znów w zakresie 30-33km/h. Jechało się fajnie ale wiatr nie pozwolił na skuteczne rozmowy. Raczej wszycy skupili się na dymaniu. Artur przyjechał na jakiśm MTB z kołami w "ósemki" więc zmian nie dawał, co ja sam doskonale rozumiem. Spox. Od nawrotu wiatr w plecy i do Wilczkowa tempo stałe 35km/h. Przez cały czas jechałem z przodu i nadawałem tempo. Chciałem się poprostu zmęczyć. 2km przed Wysoką krzyczę do Witka, że na sczycie "kreska" i rozkręcamy tempo. Punktowo 48km/h. :D Na początku sprytnie podpuszczam Witka i wypuszczam go na przód. Chowam się na 100 metrów za nim, odpoczywam i kontra. Kreska moja, w tempie 34km/h z pulsem 193HRMax, co jest chyba wyrównaniem mojego rekordu pulsu na szosie. :) Po zjeździe żegnamy się i rozjeżdżamy do domu. Bardzo udany wypad. :)
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 219 metrów
- Masymana wysokość 149 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 4% (Zmarszczka za Kątami Wr. na Gniechowice)
- Suma spadków 217 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -3%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 26:46
In (141HR - 169HR) - 1:09:36
Hi (od 170HR) - 55:08
Spalono: 0,42kg.
Odo: 1372km.