Info
Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień20 - 0
- 2018, Marzec6 - 0
- 2018, Styczeń9 - 0
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Wrzesień2 - 0
- 2017, Sierpień3 - 0
- 2017, Lipiec2 - 0
- 2017, Maj7 - 0
- 2017, Kwiecień9 - 0
- 2017, Marzec11 - 0
- 2017, Luty13 - 0
- 2017, Styczeń13 - 0
- 2016, Grudzień16 - 4
- 2016, Listopad9 - 2
- 2016, Październik4 - 0
- 2016, Wrzesień12 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Czerwiec2 - 0
- 2016, Maj6 - 0
- 2016, Kwiecień9 - 0
- 2016, Marzec3 - 0
- 2016, Luty10 - 6
- 2016, Styczeń19 - 12
- 2015, Grudzień14 - 0
- 2015, Październik1 - 0
- 2015, Wrzesień3 - 2
- 2015, Sierpień10 - 6
- 2015, Lipiec12 - 6
- 2015, Czerwiec6 - 0
- 2015, Maj16 - 4
- 2015, Kwiecień13 - 6
- 2015, Marzec13 - 4
- 2015, Luty15 - 0
- 2015, Styczeń18 - 6
- 2014, Grudzień16 - 2
- 2014, Październik9 - 6
- 2014, Wrzesień10 - 4
- 2014, Sierpień4 - 4
- 2014, Lipiec7 - 6
- 2014, Czerwiec7 - 8
- 2014, Maj10 - 4
- 2014, Kwiecień4 - 4
- 2014, Marzec14 - 12
- 2013, Październik1 - 4
- 2013, Wrzesień5 - 6
- 2013, Sierpień10 - 8
- 2013, Lipiec12 - 14
- 2013, Czerwiec9 - 16
- 2013, Maj3 - 0
- 2013, Kwiecień10 - 32
- 2013, Marzec13 - 20
- 2013, Luty15 - 40
- 2013, Styczeń16 - 16
- 2012, Grudzień8 - 6
- 2012, Listopad6 - 14
- 2012, Październik14 - 18
- 2012, Wrzesień14 - 26
- 2012, Sierpień13 - 30
- 2012, Lipiec15 - 26
- 2012, Czerwiec14 - 13
- 2012, Maj12 - 8
- 2012, Kwiecień10 - 13
- 2012, Marzec15 - 16
- 2012, Luty14 - 20
- 2012, Styczeń15 - 28
- 2011, Grudzień15 - 12
- 2011, Listopad4 - 5
- 2011, Październik12 - 8
- 2011, Wrzesień14 - 11
- 2011, Sierpień15 - 3
- 2011, Lipiec12 - 2
- 2011, Czerwiec11 - 17
- 2011, Maj14 - 15
- 2011, Kwiecień12 - 24
- 2011, Marzec18 - 26
- 2011, Luty14 - 13
- 2011, Styczeń15 - 8
- 2010, Grudzień9 - 13
- 2010, Wrzesień5 - 4
- 2010, Sierpień5 - 5
- 2010, Lipiec5 - 7
- 2010, Czerwiec7 - 11
- 2010, Maj10 - 5
- 2010, Kwiecień8 - 24
- 2010, Marzec14 - 34
- 2010, Luty13 - 0
- 2010, Styczeń14 - 2
- 2009, Lipiec3 - 0
W Peletonie
Dystans całkowity: | 6169.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 204:22 |
Średnia prędkość: | 30.19 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.00 km/h |
Suma podjazdów: | 42261 m |
Maks. tętno maksymalne: | 199 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 171 (87 %) |
Suma kalorii: | 199877 kcal |
Liczba aktywności: | 59 |
Średnio na aktywność: | 104.56 km i 3h 27m |
Więcej statystyk |
- DST 72.46km
- Czas 02:39
- VAVG 27.34km/h
- VMAX 41.14km/h
- Temperatura 17.0°C
- HRmax 181 ( 91%)
- HRavg 152 ( 76%)
- Kalorie 2636kcal
- Podjazdy 178m
- Aktywność Jazda na rowerze
Ślęza 718 m.n.p.m - Miało być tak pięknie... :(
Sobota, 29 września 2012 · dodano: 01.10.2012 | Komentarze 2
Miało być tak pięknie. Pogoda jak na koniec września słoneczna i zachęcająca. Rower pożyczony od Roberta gotowy do jazdy, a koledzy (wcześniej zapowiedziani) mieli czekać na miejscu zbiórki. O 9:35 dzwoni Krzysiek, że się przedłuża naprawa jego roweru u Łukasza Ziele477. Mają być, o 10:30. :( Źle, bo poszło wcześniej info na forum, że spotykamy się, o 10:00. Nie wiem ile było osób, o 10:00 i czy ktoś był. Jak byli, to pojechali bez nas i nigdy się nie dowiemy czy i ile osób było. :( Nastawiony bojowo ale z niesmakiem na tą sytuację, wyjechałem z domu i poleciałem na zbiórkę. Dojeżdżam - PUSTO. Nie ma nikogo. Czekam z 10 minut i przyjeżdża Krzysiek. Sam. Łukasza nie ma. 2 osoby. Super. :/ Decydujemy, że jedziemy zgodnie z planem, klasyczną drogą na Sobótkę przez Kąty Wr. i Gniechowice. Od samego początku jedzie mi się BARDZO ciężko na tym "nowym" dla mnie rowerze. Sam rower jest ciężki, a opony 2,20 dopełniają męki. Nie to, że nie mam formy, bo jakąś tam mam, ale jazda tym "czołgiem" po asfalcie to poprostu lipa i tyle. Przez cały czas mam odczucie, że coś blokuje lekko z tyłu koło. Może tarcze chaczą, o zaciski. Nie wiem do tej pory. Na wysokości Kątów Wrocławskich jestem już tak zniesmaczony tą sytuacją, że coraz bardziej odechciewa mi się jechania do tej Sobótki. Krzysiek też jakiś mało towarzyski, w sumie 90% trasy jechał kilka metrów przede mną. W ogóle mi to nie przeszkadzało, bo jechałem dziś turystycznie. Między Kątami Wr., a Gniechowicami zaproponowałem odbić na chwilkę w bocznądrogę, aby zobaczyć fajny zameczek z jeziorkiem i polem golfowym. Tylko podczas tego odcinka, fajnie mi się jechało na tym MTB z uwagi na szutry i trawę. :P Wracamy na asfalt i znów męka. W Gniechowicach podejmuję decyzję, że odpuszczam na tym czołgu planowaną Ślęzę. Przepraszam Krzyśka, żegnamy się - on jedzie na Ślęzę, a ja do Wrocławia. Zły na całą sytuację, dowalam sobie "karnie" trasę przez Pustków Żurawski, Przesławice i Wysoką, czyli jadę klasyczną południową trasą treningową. Musiałem się dziś ujechać do końca, aby przynajmniej poczuć trochę spełnienia mimo nie dojechania do Ślęzy. Tempo trzymałem dobre. Puls w zakresie 155HR - 170HR. Nie wydarzyło się nic szczególnego oprócz jednego momentu kiedy spojrzałem w prawo na majaczącą się w oddali Ślęzę, pokazałem jej "palca" i krzyknąłem, że jeszcze kiedyś Cię przelecę. ;) Na wysokości Wysokiej przywaliłem mocną końcówkę na stojąco, zjazd, przelot przez miasto i byłem pod domem.
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 38:20
In (141HR - 169HR) - 1:50:39
Hi (od 170HR) - 9:56
Spalono: 0,34kg.
- DST 61.09km
- Czas 01:54
- VAVG 32.15km/h
- VMAX 53.32km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 185 ( 93%)
- HRavg 146 ( 73%)
- Kalorie 1376kcal
- Podjazdy 170m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
Szybki strzał na południe z Marcinem i Witkiem
Wtorek, 18 września 2012 · dodano: 19.09.2012 | Komentarze 0
Szybkie dwa telefony w ciągu dnia i już jedziemy z Witkiem na wspólny trening, a Marcin w obwodzie ma atakować na południe od Skałki. Planowane spotkanie m/w w Sadkowie. Lecimy z Witkiem klasykiem przez Wysoką. Idziemy mimo mocno i bardzo mocno wiejącego wiatru dość solidnym tempem. Przelotowa 35km/h. Po odbiciu w prawo koło Żurawiny, decyduję się jechać prosto na Domasław i Tyniec Mały, raz, że w Gniechowicach dalej droga zamknięta, a dwa, że bylibyśmy bardzo późno w domu, a po ciemku mi się jechać nie chce. Droga do Domasława i Tyńca Małego spoko. Asfalty ok. W Tyńcu Małym w lewo i drogą krajową nr 35 lecimy do Gniechowic. Idzie fajnie. Na miejscu w prawo i klasykiem do Kątów Wrocławskich, a potem na hopkę i atak w kierunku Wrocławia. Na tym odcinku mocno docisnąłem, a przed Sadowem zarządziłem sprint i max 53,03km/h na płaskim. :D W Sadkowie w lewo i zaraz za przejazdem widzimy Marcina. Krótka rozmowa i montujemy pociąg. Idziemy mocno na zmianach przez Skałkę, aż do Krzeptowa. Tutaj na końcówce znów mocny akcent i tempo 45km/h. Mamy trochę czasu do zmroku więc odbijamy w prawo i lecimy przez Smolec. Tam nawrotka w lewo i aż do ostatniej Hopki lecimy mocno. Na końcu Marcin mnie rozprowadził przed Hopką, minąłem 2 cywilów z prędkością 44km/h, i z taką też szybkością minąłem kreskę na szczycie. Super mocno udało się to zrobić. Fajnie. Potem do ronda lżej ale końcówka aż do Grabiszyńskiej znów mocno. Jest siła i forma. To cieszy. Do Carrefoura jedziemy razem i rozmawiamy, o aktualnych sprawach. Żegnam się i uciekam do domku. Dobray trening.
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 170 metrów
- Masymana wysokość 157 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 3% (Col Du Smolec)
- Suma spadków 169 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -2%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 18:06
In (141HR - 169HR) - 45:37
Hi (od 170HR) - 52:57
Spalono: 0,34kg.
- DST 129.84km
- Czas 04:08
- VAVG 31.41km/h
- VMAX 63.02km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 188 ( 94%)
- HRavg 158 ( 79%)
- Kalorie 3036kcal
- Podjazdy 759m
- Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
- Aktywność Jazda na rowerze
Substytut maratonu Liczyrzepa = 130km i Sobótka
Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 4
Miałem wystąpić w sobotę na maratonie szosowym w Jeleniej Górze. Zapaliłem się do tego pomysłu, po dobrej dyspozycji na Amber Road. Miałem w tym sezonie nie jeździć już w maratonach z różnych powodów ale stało się inaczej. Od czwartku pełen obaw obserwowałem zapowiedzi pogody na sobotę i niestety... Wstaję rano 4:26, a za oknem mokro, zimno i mrzawka. Kur...! Spędziłem przy oknie z 15 minut zastanawiając się czy jechać. Popatrzyłem jeszcze na prognozy na "NewMeteo" i odpuściłem. Bez sesu taka pogoda. Perspektywa 4:30H jechania w deszczu to nie dla mnie. Nie nawidzę deszczu na rowerze jak pies kota. Rano około 8:00 za oknem chmury, zimno i mrzawka. Dałem info kolegom, że mnie nie będzie i tyle. Więcej w tym roku maratonów chyba już nie ma nigdzie blisko więc tyle w tym temacie w 2012 roku.
Zapowiedzi pogody na niedzielę były DIAMETRALNIE inne. Słońce, ciepło i bezwietrznie. No żeby tak było w sobotę... Umówiłem się z Witkiem, Robertem "78", Piotrem "Sulex", Łukaszem "Ziele" na zrobinie skoku na południe. Na ustawce pojawiło się jeszcze 3 kolegów ale koniec końców za Skałką zostało nas 4. Witek, Robert, Piotr i ja. Tempo na dobrym poziomie około 38km/h. Lecimy przez Kąty Wr. i Mietków do Sobótki. Jedziemy bez żadnego zatrzymywania. Byłem bardzo zadolony, że udało się zmontować wyjazd i choć w taki sposób przejechać planowane km w sobotę. W Sobótce atak na pirwsze hopki. Lecę pierwszy. Chłopaki zostają w tyle. Na wszystkich hopkach jest tak: Ja, Sulex, a potem na zmianę Witek i Robert. Mój test formy klasycznie w Będkowicach (Strzegomianach) pokazał, że na blacie + 23 z tyłu, prędkość na końcówce 24,5km/h / 25,0km/h. Jest DOBRZE! Doprowadzmy do złączenia się naszego 4 osobowego peletonu i podjazd na Przełecz Tąpadło zaczynamy razem. Dopinguję Witka żeby trzymał się na kole jak tylko może najdłużej ale zaraz za kościółkiem odpada. Na szczyt dojeżdżamy w komplecie i od razu zjeżdżamy na Wiry. Stajemy na chwilę pod sklepikiem na rogu po wodę ale okazuje się, że Robert ma kapcia z przodu. Zmieniamy dętke ale schodzi prawie 30 minut. Mięśnie wystygły i się zabetonowały. Rozkręcenie zajmuje chwilę. Jedziemy na Sady i atakujemy po raz drugi Tąpadło. Najpierw lekko 4%, potem agrawka 9%, wypłaszczenie do 0% i ostatni ocinek do szczytu stałe 6%. Od razu zjeżdżamy tą samą drogą i skręcamy na Sobótkę. Po 1km nie ma z tyłu Roberta. Dzwonię i okazuje się, że znów strzeliła guma z przodu. Wracamy do niego z Witkiem. Sulex pojechał na Wrocław, mówiąc, że nie ma już czasu. Bye! Znów schodzi ponad 20 minut z dętką i dalej jedziemy w 3. Mi też już zaczęło się spieszyć więc ustalamy zabawę w "Lokomotywę i 2 wagoniki". Widać, że Robert ma dość. Zaraz za Sobótką odpada z peletonu. Nie mam już czasu i sił na czekanie na niego. Sorry Robert. Daję z siebie 80% mocy i lecę cały czas w tempie między 36km/h, a 38km/h. Niestety jak na złość, co często tak bywa, wiatr zmienił się na czołowy... No nic. Zaciśnięte zęby i heja. Przed Gniechowicami obejrzałem się do tyłu ale Witka już nie było. Wsiąkł jak kamfora. :D Oglądam się chwilę ale horyzont pusty. No nic trudno. W pedały i na Wrocław. W mocnym tempie dojeżdżam do Bielan, kilka skoków przez światła i już jestem na ul. Powstańców Śląskich. Rozjazd i po chwili jestem pod domem. Zadowolony spoglądam na licznik, a tam 129,84km. No i git. Dystans z niedoszłego maratonu w Jeleniej Górze odrobiony. Dużo mniej sumy wzniesień ale jestem mimo tego zadowolony. :)
Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 759 metrów
- Masymana wysokość 380 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 3%
- Maxymalne nachylenie 9% (Agrawka na Przełęczy Tąpadło od Sadów)
- Suma spadków 761 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -9%
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 28:55
In (141HR - 169HR) - 1:56:07
Hi (od 170HR) - 1:48:28
Spalono: 0,68kg.
- DST 113.64km
- Czas 03:58
- VAVG 28.65km/h
- VMAX 69.81km/h
- Temperatura 31.0°C
- HRmax 181 ( 91%)
- HRavg 142 ( 72%)
- Kalorie 4131kcal
- Podjazdy 1279m
- Sprzęt Felt F55
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Sowie po raz kolejny! :)
Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 30.06.2012 | Komentarze 0
Miała być Przełęcz Karkonoska i Modre Sedlo w Czechach ale nie wyszło. Może to i lepiej, bo choć sił dziś nie brakowało, to chęci na kręcenie w strefie HI nie miałem w cale. Nawet nie chodziło, o temperaturę (na Przełęczy Tąpadło około 11:20 było 31 stopni w cieniu) ale ogólnie byłem zmęczony. 4 etap z rzędu i wczorajsze charce z Marcinem dobitnie "wyszły" dzisiejszego dnia. Umówiliśmy się z wieloma kolegami na dziś ale pojawił się tylko Marcin, Cukier, Natus i ja. Skromny skład ale dziś nawet dobrze, że tak było. Pociąg, o 5:55 zawiózł nas na małą stacyjkę, pierwszą za Kamieńcem Ząbkowickim. W oddali czekały już na nas dobrze znane Góry Sowie. Do podnórza Srebrnej Góry mieliśmy jakieś 20km. Poszły w miarę sprawnie ale wiało mocno z boku. Na szczęście wiało na północ, więc do domu było z wiatrem, co mnie BARDZO potem cieszyło. Srebrna Góra jak wiadomo nie jest łatwa. Średnie nachylenie 10% i kostka brukowa skutecznie "męczą" podczas wjazdu. Wygrałem tą premię górską. Yeah! Ale już poczas wjeżdżania mi się "tak nie chciało", że hej. Drugi wpadł Marcin, potem Natus i na końcu Cukier, który jak mówił Natus, nie wyrobił na końcu kostki i stanął. Srebrna Góra nie wybacza nikomu. ;)
Do fortu nie wjechaliśmy. Grupa uznała, że nie ma sensu. Szybki zjazd w dół i znowu podjazd na płaskowyż przed Przełęczą Walimską. Nigdy jej nie podjeżdżałem od tej strony i z uwagi na samopoczucie psychiczne już mi się nie chciało. NA SZCZĘŚCIE okazało się, że od tej strony podjazd jest MEGA łatwy. Maxymalne nachylenie w jednym miejscu to może 6%, a tak 3% / 4%, a momentami to było ze 2% bo leciałem po 28km/h. Spox. Na górze Marcin pierwszy, a ja drugi. Potem Natus i Cukier. Zjazd w dół od tej strony okazał się MEGA fajny. Asfalt tu zawsze był fajny i aż do końca Bielawy, jest cały czas z górki. W Bielawie zdecydowaliśmy, że wracamy już do Wrocławia i odpuszczamy Przełęcz Jugowską. Natus nie odpuścił i pojechał sam. My skierowaliśmy się na Sobótkę i Przełęcz Tąpadło.
Szło mi średnio i już mi się napradę nie chciało jechać. ;) Wiedziałem, że w domku czeka na mnie łosoś z folii z piekarnika i zimny, pyszny arbuz i to trzymało mnie w sile aby "łyknąć" Przełęcz Tąpadło. Zrobiliśy ją od ręki. Marcin, ja i Cukier. Tak byliśmy na mecie. Ja jakieś 20 sekund za Marcinem. Spotkaliśmy tam Witka z forum szosowego i razem w 4 od razu polecieliśmy główną "35" do Wrocławia. Gorąco już było. Szło całkiem sprawnie. Dawaliśmy z Marcinem długie zmiany i nie wiem czy Witek z Cukrem wyszli. Może z 1 raz. ;) Bardzo byłem uradowany, że to ja wygrałem etap, pierwszy minąwszy linię mety w postaci tabliczki "Wrocław". :D
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 1:35:03
In (141HR - 169HR) - 2:12:17
Hi (od 170HR) - 9:49
Spalono: 0,54kg
Odo: 7960km
- DST 256.24km
- Czas 09:16
- VAVG 27.65km/h
- VMAX 74.52km/h
- Temperatura 27.0°C
- HRmax 194 ( 98%)
- HRavg 142 ( 72%)
- Kalorie 12461kcal
- Podjazdy 4011m
- Aktywność Jazda na rowerze
Korona Gór Jesenika ZDOBYTA! 4000 metrów w pionie! :)
Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 3
Co tu dużo pisać - NAJCIĘŻSZY etap w mojej karierze kolarza szosowego. :)
0. Rekord przewyższeń w ciągu jednego etapu - 4011 metrów w pionie!
1. Rekord dystansu w ciągu 1 etapu - 256,24km!
2. Zdobyte szczyty: Dolche Strane "Elektrownia", Pradziad, Wilcze Sedlo, Czernohorska Hora + 3 mniejsze góry.
3. Czas na Pradziada 44:16 ale na szczycie 135km więc nie było szans na rekord.
4. Świetny skład: Tomek, Piotr, Krzysiek, Artur, Mateusz, Błażej i ja
5. Duża moc na powrocie - z parkingu pod Pradziadem do Kędzierzyna Koźla na PKP 106km!!!
6. Kryterium uliczne w Kędzierzynie Koźlu w poszukiwaniu właściwego dworca PKP.. :D
7. 1 miejsce na Czernohorskiej Horze, 3 miejsce na Pradziadzie, 4 miejsce na Elektrowni, 3 miejsce na Wilczym Sedle. :)
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 2:14:09
In (141HR - 169HR) - 5:05:02
Hi (od 170HR) - 1:55:11
Spalono: 1,30kg.
- DST 77.49km
- Czas 02:26
- VAVG 31.85km/h
- VMAX 49.01km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 184 ( 93%)
- HRavg 161 ( 81%)
- Kalorie 2796kcal
- Podjazdy 180m
- Sprzęt Felt F55
- Aktywność Jazda na rowerze
Lokomotywa + Wagonik - vol.2 ;)
Środa, 20 czerwca 2012 · dodano: 21.06.2012 | Komentarze 2
Drugi raz udało nam się Kaśką zgadać na wspólny trening. Cały dzień się chmurzyło i nawet lekko pokropiło w ciągu dnia ale na szczęście koło 15:00 się wypogodziło i o 17:15 ruszyliśmy z rogu ul. Hallera i ul. Powstańców Śląskich w kierunku na naszą trasę treningową. Klasycznie przez Wysoką, Wilczków, Gniechowice, Kąty Wrocławskie, Godgaszowice, Skałkę + 1 pętla dodatkowo przez Pietrzyowice. Wiało dziś momentami bardzo moco. Jedyny odcinek z wiatrem mieliśmy na początku do prawoskrętu w drogę wojewódzką na Środę Śląską. I potem cały czas w mordę, z ukosa i z bokowca. Wiedziałem, że dziś będzie ciężko, bo:
1. Raz, że nie było chętnych na takie mocne zmiany ;)
2. Jadą z dziewczyną NO NIE MOGĘ psychicznie za nią jechać... Nie pozwala mi na to moją męska duma... ;) :D
3. Chciałem wykorzystać jazdę z Kaśką i brak zmian z jej strony na mocny, wytrzymałościowy trening.
Plan zrealizowałem w całości. Dodatkowo na 5 chopkach atakowaliśmy z Kaśką "w blokach" te chopeczki i kilka razy z pełnego tempa zrobiliśy sobie interwały sybkościowe. Po dojechaniu do Smolca zaaplikowaliśmy sobie jeszcze jedną "dodatkową rundę" skręcając w prawo i potem znów w prawo w Smolcu na Pietrzykowice i już z tamtąd w lewo na Wrocław.
Bardzo się cieszę z mojej dyspozycji. Nie spodziewałem się, że jest tak dobrze. Już w niedzielę z chłopakami jechało mi się ŚWIETNIE i tam nie byłem pewnien, czy to tylko dyspozycja dnia czy constans, a po dzisiejszym treningu jest mega zadowolony bo to coś więcej niż chwila siły. Oby jak najdłużej.
Kaśka dzięki, że byłaś i za to, że psychicznie nastawiłem się na "orkę" i przez 68km orałem jak dziki bawół na szpicy. Gratulacje, że nie odpadłaś ani razu z koła (no może raz... :D). Ostatnim razem czekałem na Ciebie klika razy. Gratuluję formy! :)
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 26:21
In (141HR - 169HR) - 29:54
Hi (od 170HR) - 1:31:26
Spalono: 0,38kg.
ODO: 7495km
- DST 152.56km
- Czas 05:06
- VAVG 29.91km/h
- VMAX 67.76km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 186 ( 94%)
- HRavg 152 ( 77%)
- Kalorie 5967kcal
- Podjazdy 1835m
- Sprzęt Felt F55
- Aktywność Jazda na rowerze
Tour The Góry Sowie... Pierwsze podejście... :]
Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 2
Pierwsze podejście do Tour The Góry Sowie - edycja 2012. Z zaplanowanych 5 szczytów zrobiliśmy: Srebrną Górę + Fort, Sokolec oraz Przełęcz Tąpadło oraz "hopkę" przed Wałbrzychem. Jak na pierwszy raz "w górach" w tym roku było super, choć brak mi trochę świeżości i przyspieszenia. Nadrobimy to w najbliższym czasie. Szkoda tylko, że była tak niska frekwencja - 5 osób to mikro peletonik, biorąc pod uwagę fakt, że na inauguracji było 38 osób! :) Udało się "pokazać" się przed kolegą z grupy Felt Harfa-Harryson. Tempo poszło do Sobótki BARDZO mocne i na szczycie średnia z Wrocławia wyniosła 32,02km/h! Nie wiem czy udało nam się kiedyś dojechać szybciej. Podjazd do Fortu w Srebrnej Górze poszedł zadziwiająco dobrze, jak na to, że to pierwsza poważna górka dla mnie w tym roku. Jestem zadowolony. Pogoda była znośna ale momentami zawiało chłodnym wiatrem. Mimo to rączki znów "dopalone". ;)
Dziękuję Marcinowi, że mimo przeziębienia przyjechał i dał do Gniechowic kilka mocnych zmian, Tomkowi za ambitną walkę na podjazdach, Zbyszkowi, za to, że dzięki niemu poszło super mocne tempo na Tąpadło i na końcu Tomkowi, za super klimat, tempo i idealne zgranie jak zawsze - dzięki Tomek! Do następnego! :)
Za tydzień jedziemy do Jeleniej Góry i Karpacza i już dziś zapraszam wszystkich chętnych do naszego peletonu. :)
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 36:48
In (141HR - 169HR) - 2:53:47
Hi (od 170HR) - 1:42:55
Spalono: 0,78kg
Odo: 7349km
- DST 98.37km
- Czas 03:16
- VAVG 30.11km/h
- VMAX 53.21km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 181 ( 91%)
- HRavg 155 ( 78%)
- Kalorie 3766kcal
- Podjazdy 420m
- Sprzęt Felt F55
- Aktywność Jazda na rowerze
Jak za starych dobrych lat... Przyjacielski wypad z Krzyśkiem! :)
Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 0
Nie ma to jak przyjacielski wypad w sielankowej atmosferze! Pojechalśmy z Krzyśkiem do Sobótki, na przełęcz "pod Wieżycą", rundę "Mnicha Ślężańskiego", a potem do Wrocławia. Miało być z wiatrem z powrotem ale było głównie POD wiatr hehe. :D Wiało bardzo mocno ale tempo szło dobra, a forma u mnie optymalna. Bardzo się cieszę. :)
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 25:44
In (141HR - 169HR) - 1:55:49
Hi (od 170HR) - 56:45
Spalono: 0,49kg
- DST 73.06km
- Czas 02:23
- VAVG 30.65km/h
- VMAX 46.05km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 186 ( 94%)
- HRavg 161 ( 81%)
- Kalorie 2646kcal
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Felt F55
- Aktywność Jazda na rowerze
Klasyczna Pętla przez Wysoką i i Kąty Wr. :)
Piątek, 11 maja 2012 · dodano: 12.05.2012 | Komentarze 2
Wspólny trening naszego temu: Kaśka, Marcin i ja + Filip. Reszta potem.
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 14:01
In (141HR - 169HR) - 1:12:32
Hi (od 170HR) - 57:03
Spalono: 0,34kg.
- DST 105.60km
- Czas 03:49
- VAVG 27.67km/h
- VMAX 52.17km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 182 ( 92%)
- HRavg 152 ( 77%)
- Kalorie 3809kcal
- Podjazdy 790m
- Sprzęt Felt F55
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobótka czyli trasą Mnicha Ślężańskiego przez Przełęcz Tąpadło :)
Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 0
Później. :P
Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 39:34
In (141HR - 169HR) - 2:16:56
Hi (od 170HR) - 53:51
Spalono: 0,49kg.