Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2015

Dystans całkowity:659.94 km (w terenie 110.80 km; 16.79%)
Czas w ruchu:16:56
Średnia prędkość:32.43 km/h
Maksymalna prędkość:66.60 km/h
Suma podjazdów:4952 m
Maks. tętno maksymalne:194 (97 %)
Maks. tętno średnie:168 (84 %)
Suma kalorii:14935 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:65.99 km i 2h 25m
Więcej statystyk
  • DST 101.22km
  • Czas 02:59
  • VAVG 33.93km/h
  • VMAX 62.63km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 192 ( 96%)
  • HRavg 166 ( 83%)
  • Kalorie 2026kcal
  • Podjazdy 658m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huzar Bike Academy - Sobótka. :)

Sobota, 22 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 0

Pojechałem rano z Mateuszem do Sobótki na wielki trening z Huzar Bike Academy, zorganizowany wraz z Ciclismo Wrocław. Trening pod okiem kolarza zawodowego UCI Bartosza Huzarskiego. Pierw runda 1,5H w średnim tempie, a potem ćwiczenia na odcinku Sobótka - Jordanów Śląski. Układ szybkościowy w grupach po 8 osób, co minutę zmiana w tempie "Medium". Na koniec runda dookoła góry i wjazd na Przełęcz Tąpadło od Wirów, a tam... ustanowiłem mój nowy rekord na Przełęczy Tąpadło od Wirów według Stravy - 9:41 (średnia 23,9km/h) i 13 miejsce w tabeli wszechczasów!!! :D Zjechaliśmy główną drogą przez Sulistrowice do Sobótki. Na odcinku przez Strzegomiany pociągnąłem na dobry wynik i wyszła równa minuta - 1:00 i 20 miejsce na liście "All time". :))) Na mecie w auto i do Wrocławia.

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 658 metry
- Maksymalna wysokość 389 m.n.p.m (Przełęcz Tąpadło)
- Suma średniego nachylenia 3%
- Maksymalne nachylenie 5% (Przełęcz Tąpadło)
- Suma spadków 659 metrów
- Suma średnich spadków - 2%
- Maksymalny spadek -6%

Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 44:38
In (141HR - 169HR) - 1:00:22
Hi (od 170HR) - 1:19:35

Spalono: 0,34kg.

Odo: 11257km
High: 46528m
Top High: 1602 m.n.p.m (Śnieżka)




  • DST 81.16km
  • Czas 02:29
  • VAVG 32.68km/h
  • VMAX 55.89km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 192 ( 96%)
  • HRavg 149 ( 75%)
  • Kalorie 1615kcal
  • Podjazdy 225m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymałość do Mietkowa z Ciclismo. :)

Czwartek, 20 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 0

I kolejny trening z Ciclismo. Dziś była wytrzymałość i dużo ciekawsza trasa, bo na Kąty Wrocławskie (a jakże! ;) ) ale potem na Mietków, hopka w Borzymgniewie i powrót na Kąty Wrocławskie przez Stróżę. Tempo fajne koło 35/38km/h. Poleciałem na KOM'a na hopce Milin-Mietków i zabrakło mi 3 sekund do KOM'a. ;) Jeszcze tam wrócę. :) Na dokrętce 6 pozycja a Awicenny i stała runda na Karmelkowej. Super trening. :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 124 metry
- Maksymalna wysokość 151 m.n.p.m (Hopka nad A4)
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maksymalne nachylenie 4% (Hopka nad A4)
- Suma spadków 126 metrów
- Suma średnich spadków - 1%
- Maksymalny spadek -4%

Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 1:05:33
In (141HR - 169HR) - 19:54
Hi (od 170HR) - 22:28

Spalono: 0,24kg.

Odo: 11157km
High: 45865m
Top High: 1602 m.n.p.m (Śnieżka)




  • DST 51.44km
  • Czas 01:47
  • VAVG 28.84km/h
  • VMAX 50.11km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 178 ( 89%)
  • HRavg 146 ( 73%)
  • Kalorie 974kcal
  • Podjazdy 124m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Środowy tlen z chłopakami na południu. ;)

Środa, 19 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 0

Dziś lekko w tlenie. Fajna jazda w parach. Było nas 16 osób. Nic specjalnego się nie działo oprócz dwóch sprintów. ;) Ja poleciałem sobie szybkościowo dojazd na Awicenny i jest 9 pozycja... ;) Potem jeszcze pętla przez Karmelkową. Tak na rozgrzewkę. Trasa do znudzenia na Kąty Wrocławskie, Gniechowice, Tyniec i Wrocław. Fajnie było. :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 124 metry
- Maksymalna wysokość 151 m.n.p.m (Hopka nad A4)
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maksymalne nachylenie 4% (Hopka nad A4)
- Suma spadków 126 metrów
- Suma średnich spadków - 1%
- Maksymalny spadek -4%

Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 1:05:33
In (141HR - 169HR) - 19:54
Hi (od 170HR) - 22:28

Spalono: 0,24kg.

Odo: 11078km
High: 45645m
Top High: 1602 m.n.p.m (Śnieżka)




  • DST 72.96km
  • Czas 02:19
  • VAVG 31.49km/h
  • VMAX 55.89km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 194 ( 97%)
  • HRavg 156 ( 78%)
  • Kalorie 1636kcal
  • Podjazdy 204m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciclismo - Wtorkowe Interwały na południu. :)

Wtorek, 18 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 0

Pojechałem na wtorkową ustawkę do chłopaków z Ciclismo. Fajna ekipa tam jeździ, a wpada też mnóstwo znajomych. Był dziś min. Adam Dobosz i Artur Gacek. :) Zebrało się nas z 18 osób w tym 2 dziewczyny. Pojechaliśmy na Kąty Wrocławskie, a potem na Gniechowice. Na tym odcinku trenowaliśmy interwały po dwie osoby, w układzie 2/1/2/1/2/1 a potem 1/1/1/1/1/1 i 0,5/1/0,5/1/0,5/1. Mocno było. Wszyscy potem zjechaliśmy się na rozjeździe w Kątach Wrocławskich i razem wróciliśmy do Wrocławia. My z Adamem od Pietrzykowic zrobiliśmy sobie małe ściganie i na odcinku od Jaszkotli do Karmelkowej wpadł KOM. :D

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 204 metry
- Maksymalna wysokość 151 m.n.p.m (Hopka nad A4)
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maksymalne nachylenie 4% (Hopka nad A4)
- Suma spadków 206 metrów
- Suma średnich spadków - 1%
- Maksymalny spadek -4%

Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 19:42
In (141HR - 169HR) - 1:10:02
Hi (od 170HR) - 50:29

Spalono: 0,24kg.

Odo: 10952km
High: 45521m
Top High: 1602 m.n.p.m (Śnieżka)




  • DST 31.80km
  • Teren 31.80km
  • VMAX 49.30km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 194 ( 97%)
  • HRavg 168 ( 84%)
  • Kalorie 1289kcal
  • Podjazdy 1326m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śnieżka UpHill Race 2015!!! Z Moniką rzecz jasna!!! :)

Niedziela, 9 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 2

No i nadszedł ten dzień... Dzień, na który czekaliśmy z Moniką odkąd postanowiliśmy, że razem zdobędziemy Śnieżkę. To, że zdecydowałem się na ten wyścig, to kwestia tego, że zawsze chciałem tam wjechać rowerem. A dwa, że nigdy nie byłem tak wysoko na rowerze. Monika też miała podobne marzenie, żeby wjechać tam na rowerze. A skoro oboje mieliśmy takie samo marzenie, to cudownie było zrealizować je razem. :)

Do Karpacza pojechaliśmy rano w niedzielę. Nie było sensu jechać w sobotę, bo raz, że zostało bardzo mało wolnych miejsc noclegowych (a do "Marcela" nigdy więcej nie pojadę), a dwa szkoda $$ skoro nie jest to daleko od Wrocławia. Dojechaliśmy na miejsce 1,5h przed startem. Udało nam się zaparkować tuż koło startu. Fuks! :) Poszliśmy po numery startowe, a w drodze powrotnej zobaczyliśmy start i całą strefę wyścigową. Monika dostała numer 1. Tak! Słownie NUMER JEDEN!!! Ależ klimat! :) Ludzi było masa. Emocje udzielały się nam obojgu. Monika od samego rana była bardzo skoncentrowana. Ja zacząłem się koncentrować już na miejscu w Karpaczu. Przygotowaliśmy rowery, przebraliśmy się, zjedliśmy jeszcze po bananie i po ciastku i pojechaliśmy na rozgrzewkę. Jedna runda do góry 2km i z powrotem do startu. Po dojechaniu okazało się, że ludzie już się ustawiają w sektorach, więc i my się wkręciliśmy przez płot w środek stawki. Czuć było adrenalinę. I w oczach Moniki i w moich. Po Audaxie w Głuchołazach to drugi nasz start razem ale pierwszy w tak dużej grupie dla Moniki. Czekając na start, przekazałem Monice ostatnie wskazówki jak ma jechać na początku w tym tłumie, na co uważać i jak rozłożyć siły. Minuta do startu, ostatnie przytulenie i... START!!!

Ludzie rzucili się na maksa. Niby miał to być start honorowy, a poszła akcja od razu od startu. Przez chwilę jechaliśmy razem z Moniką, ona za mną, ale za niedługo wszystko popękało i zostaliśmy sam na sam z naszymi rowerami. Podczepiłem się pod większą grupkę i jechałem z nimi do Wanga, mijając sporo ludzi po drodze. Odcinek od startu do Wanga, to asfalt, więc i jazda mega przyjemna, mimo, że cały czas pod górkę 5%/6%. Na pierwszym kilometrze, jak zawsze, lekka zadyszka ale na szczęście przed brukiem wszystko się uspokoiło i mogłem skupić się na jeździe. WANG. Pierwsze "dogadywanie się" z brukiem. Byliśmy tu z Moniką 25 lipca na moje urodziny i wjeżdżaliśmy tam na rowerach. Więc dobrze znałem ten fragment. Minąłem z 20 osób tam mimo, że nachylenie pod 20%. ;) Mijam bramę Karkonoskiego Parku Krajobrazowego i bruk, bruk, kostka i bruk... do samej mety telepanie rowerem. Pierwsze "sztajfy" rozgrzewają mnie na dobre. Mijam Krystiana z BRT i doganiam innego kolegę. Jest dobrze. Jadę raczej blisko pobocza i to albo prawą albo lewą stroną, bo tam kostki wydają się najbardziej równe. Ostro pracując dojeżdżam do pierwszego miejsca wypoczynku "tam gdzie jedzą Kebaby" jak mówimy z Moniką. Wjeżdżamy w las. I za niedługo zaczyna się ten najdłuższy i najbardziej stromy odcinek długo ciągnący się aż za "Strzechą Akademicką". Jest ciężko. Momentami kostka mega nierówna. Odcinek przy schronisku MEGA stromy. Stawiam na około 26%/28%. Na zakręcie stoi bufet z wodą. Łapię w biegu jeden kubek. Wychylam na raz. Wiem, że za niedługo jest to wypłaszczenie na kilometr przed "Domem Śląskim". Mocniej dociskam na pedały i doganiam Krzyśka z BRT. Mijam go. Emocje rosną. Przede mną już tylko Prezes. Niestety na tym płaskim odcinku i na zjeździe do "Domu Śląskiego" tracę trochę, gdyż nie jestem dobrym zjazdowcem w MTB. Czuję to, że mogłem tam szybciej zjechać. No nic, jadę dalej. Mijam schronisko, a przede mną majaczy się już właściwa "Śnieżka"... Zaczynam końcowy podjazd na szczyt. Dłuuuuuga prosta wzdłuż góry nie daje spokoju. Męczy ale jedzie się. Co raz mijają mnie pojedyncze osoby zjeżdżające już w dół po przejechaniu kreski. To motywuje mnie do jeszcze mocniejszej jazdy. Dojeżdżam do rozdroża, wiem już, że jest blisko. Ostatnia agrafka i ostatnia prosta. Dojeżdżam do szczytu, zakręt w lewo i na pewno sama końcówka 100 metrów ma ponad 30%. Siła na maxa i META!!! Medal na szyi i radość w sercu. Krótki odpoczynek, przybijam piątki ze znajomymi, czekam z 6 minut, gadam chwilę z ekipą z BRT i zjeżdżam w dół, bo gdzieś tam na dole walczy moja ukochana!!!

Umówiłem się z Moniką, że będę czekał na nią przy Domu Śląskim. Zjeżdżam więc do niej aby wesprzeć ją podczas jazdy, dać wodę, pomóc jej. Mam ze 300 metrów do schroniska, patrzę, a Monika już tu!!! SUPER!! Krzyczę do niej, a ona wrzeszczy "woda, woda, daj mi bidon!!!" Rzucam rower, biegnę za nią, daję jej mój bidon z wodą, wkładam jej podczas jazdy do koszyka i zabieram jej pusty. Monika pojechała dalej w górę. Nie zastanawiam się długo, wracam po rzucony na kostkę rower i... biegnę za Moniką. Dochodzę do niej i od tego momentu całą resztę podjazdu idę, a raczej podbiegam i biegnę za nią, aby wiedziała, że jestem obok niej. Co ktoś krzyczał coś do niej, z kibiców stojących na poboczu to ja się darłem z tyłu: "MOJA KOBIETA!!!". Byłem taki dumny z niej! Jak ona walczyła! Pokazała pazury! :) Dojeżdżamy do ostatniej agrafki, widzę w jej oczach rozpacz z bólu i już ze zmęczenia, ale krzyczę jej, że już blisko i że ma walczyć. Ma w sobie wiele zacięcia. Zaciska zęby i jedzie dalej, nie poddaje się. Walczy! Ostatni zakręt. Mi już naprawdę ciężko biegnie się za nią z rowerem i w spd po tym bruku. Zaciskam zęby i biegnę za nią dalej. 40 metrów, 20, 10 i META!!! Wpadam razem z nią raz jeszcze na szczyt. Monika puszcza rower. Odkładam nasze dwa na ziemię. Krzyczy z radości. Przeżywa euforię. Medal ląduje na jej szyi. A dla mnie najważniejsze to, że jestem tu z nią. Dla niej też. Widziałem, to w jej oczach, że jest dumna z nas, z siebie, że to zrobiła. Moja dzielna!

Na szczycie odpoczywamy. Robimy sobie zdjęcia. Śmiejemy się, rozmawiamy, przeżywamy wyścig. Potem zjeżdżamy na dół, do Domu Śląskiego, gdzie zorganizowali punkt żywieniowy. Siadamy do stolika BRT, rozmawiamy i przeżywamy wyścig. Potem wszyscy razem zjeżdżamy do Karpacza. Na mecie odbieramy paczki z nagrodami, koszulki i inne gadżety. Żegnamy się ze znajomymi i pakujemy wszystko do auta. Mega szczęśliwi dojeżdżamy do Wrocławia. :)))

Monika: 1:49:18 8/K2 :)))
Mój czas: 1:20:41 60/M3 - 139 OPEN


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 30.10km
  • Teren 30.10km
  • VMAX 31.20km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 161 ( 81%)
  • HRavg 125 ( 63%)
  • Kalorie 480kcal
  • Podjazdy 20m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lekko w tlenie z Moniką - dzień przed Śnieżką. :)

Sobota, 8 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 0

Zrobiliśmy sobie z Moniką dwugodzinny bardzo lekki "spacer" na rowerach po mieście. Taki rozruch przed jutrzejszymi zawodami w Karpaczu - Śnieżka UpHill. Pojechaliśmy umyć rowery, do sklepu, do rodziców itd. Mi się trafiła przez przypadek tempówka ze SkyTower po zapomnianą pompkę na stację BP na ul. Grabiszyńską - fajnie, bo przepaliłem nogę. ;))) A po południu relax przed jutrzejszymi zawodami. Będzie extra! :)




  • DST 62.10km
  • Czas 01:49
  • VAVG 34.18km/h
  • VMAX 47.90km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 192 ( 96%)
  • HRavg 153 ( 77%)
  • Kalorie 1415kcal
  • Podjazdy 106m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na wschód i południe w kwartecie - wytrzymałość. :)

Czwartek, 6 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 0

Szybka ustawka w ciągu dnia na FB i już jest 4 lokalnych herosów. ;) Przyjechała śmietanka: Kamil, Witek, Michał i ja. ;) Atak na wschodnią część południa, przez Marcinkowice, Sobocisko i Żurawinę. Było mocno momentami, bo Kamil chciał porobić jazdę na wachlarzu. Mimo mocno wiejącego wiatru, daliśmy radę. :) W związku z tym, że spieszyłem się do domu, odbiłem na Wysoką i przez Ferio Gaj, wróciłem do Wrocławia. Udany trening.

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 106 metry
- Maksymalna wysokość 151 m.n.p.m (Hopka nad A4)
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maksymalne nachylenie 4% (Hopka nad A4)
- Suma spadków 106 metrów
- Suma średnich spadków - 1%
- Maksymalny spadek -4%

Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 22:19
In (141HR - 169HR) - 1:10:02
Hi (od 170HR) - 50:29

Spalono: 0,24kg.

Odo: 10882km
High: 45183m
Top High: 810 m.n.p.m (Przełęcz Jugowska)




  • DST 71.60km
  • Czas 02:22
  • VAVG 30.25km/h
  • VMAX 53.30km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 184 ( 92%)
  • HRavg 154 ( 77%)
  • Kalorie 1416kcal
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na południe z Ciclismo. :)

Środa, 5 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 0

Pierwsza moja wizyta na ustawkach pod szyldem "Ciclismo". Pojechaliśmy na południe. Było nas 16 osób. Roberto jako szef grupy zarządził jazdę w tlenie, ale momentami ciężko było to utrzymać, bo chłopaki nerwowe byli ;) Tempo momentami szło koło 38km/h. Fanie było. Dawno już nie byłem na ustawce więc bawiłem się super. Będę do nich częściej zaglądał. :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 116 metry
- Maksymalna wysokość 151 m.n.p.m (Hopka nad A4)
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maksymalne nachylenie 4% (Hopka nad A4)
- Suma spadków 116 metrów
- Suma średnich spadków - 1%
- Maksymalny spadek -4%

Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 22:19
In (141HR - 169HR) - 1:10:02
Hi (od 170HR) - 50:29

Spalono: 0,24kg.

Odo: 10882km
High: 45183m
Top High: 810 m.n.p.m (Przełęcz Jugowska)




  • DST 108.66km
  • Czas 03:11
  • VAVG 34.13km/h
  • VMAX 54.41km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 192 ( 96%)
  • HRavg 163 ( 82%)
  • Kalorie 2317kcal
  • Podjazdy 623m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyścig Głuchołazy AUDAX 2015 z Moniką! :)

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 2

Dla rozprężenia od górek, pojechaliśmy razem z Moniką, corocznie organizowany wyścig w Głuchołazach, pod szyldem AUDAX. Lokalne ściganie. Trochę to odmienność po ładowaniu siły na podjazdach. Zdecydowaliśmy, że ja jadę cały dystans 108km, a Monika, jedną rundę, 21km. Wystartowaliśmy razem ale Monika w innej kategorii - rowery inne MTB. Ja jechałem na szosie. :) Od samego początku ukształtowała się duża grupa i jechaliśmy na początku razem. Monika dzielnie trzymała się na końcu peletonu. Zjechałem do niej dwa razy żeby dać jej wskazówki jak jechać bezpiecznie w grupie i żeby po prostu się o nią zatroszczyć. Miłe uczucie. :) Pierwsza hopka w miejscowości Nowy Świętów, na podjeździe 5% i już naturalnie grupa pęka. Trzymam się z przodu. Oglądam się do tyłu na szczycie i Monika JEST!!! Super!!! Treningi w górach zrobiły swoje. Dalej jest długi podjazd około 2%, który jedziemy w dość mocnym tempie i niestety Monika na MTB puszcza koło. Ale do końca walczyła jak lwica. Jestem z niej dumny! Ja zostawszy sam zacząłem rozglądać się w grupie i obserwować przeciwników. Wyczułem swoją szansę, że może coś się udać zrobić tutaj. Na zjeździe z górki zawiązała się mała ucieczka i pociągnąłem z nimi. Dojeżdżając do Charbielina i do drogi na Głuchołazy kończącą pierwszą pętle, byłem już tylko z jednym gościem. I z nim to jechałem następne 4 pętle, aż do mety. Uczciwie pracując i dając ognia. Na czwartej pętli poczułem największe zmęczenie. Ale zaaplikowałem sobie zbawienny żel i "przeżyłem" dołek. Piąta pętla poszła już lekko. Wziąłem ją na maksa. Na każdej pętli / mecie w Głuchołazach Monika dzielnie i pięknie mnie dopingowała. Jest cudowna! Dodawała mi tym skrzydeł! :) Ostatni zjazd do Głuchołaz, wbijam 50/11 i na maxa w dół. Kolega się spóźnił z reakcją, skręt w prawo, 200 metrów i META!!! Wygrana!!! Wpadam na mecie w objęcia dumnej ze mnie Moniki. Cudne uczucie. :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 623 metry
- Maksymalna wysokość 324 m.n.p.m (Hopka Charbielin)
- Suma średniego nachylenia 2%
- Maksymalne nachylenie 6% (Hopka Nowy Świętów)
- Suma spadków 623 metrów
- Suma średnich spadków - 2%
- Maksymalny spadek -4%

Czasy w progach:
Lo (do 140HR) - 11:20
In (141HR - 169HR) - 1:20:02
Hi (od 170HR) - 1:40:58

Spalono: 0,32kg.

Odo: 10808km
High: 45032m
Top High: 810 m.n.p.m (Przełęcz Jugowska)




  • DST 48.90km
  • Teren 48.90km
  • VMAX 66.60km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • HRmax 186 ( 93%)
  • HRavg 146 ( 73%)
  • Kalorie 1767kcal
  • Podjazdy 1566m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dlouhe Strane i Cervenohorske Sedlo UpHill! :)

Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 2

No cóż, nie ma chyba już górki, której byśmy nie zrobili razem z Moniką. Piękne to, że można z ukochaną zdobywać największe szczyty "blisko" domu, a co najważniejsze dzielić swoją pasję i sposób na życie czyli kolarstwo. :) Pojechaliśmy z Głuchołaz autem na szczyt Cervonohorskiego Sedla i stamtąd już w dół na rowerach, tak aby zrobić trening siłowy przed zawodami na śnieżkę, które już za tydzień! Zjazd luźno. Droga w remoncie więc trzeba było uważać na żwir i koparki. ;) Na dole od razu zaczął się podjazd na Dlouhe Strane. Byłem już już raz kiedyś z chłopakami, jeszcze za czasów Husarii Szosowej. Wróciły wspomnienia. ;) Tym razem Monika wjeżdżała swoim tempem, a ja jechałem z nią robiąc siłę, a co jakiś czas wytrzymałość siłową na krótkich interwałach. W pewnym momencie mija nas dziewczyna, na MTB ale w tempie iście "zawodowym". Nachylenie było około 8/9 procent. Po prostu mignęła koło nas i tyle ją widzieliśmy. Coś mi nie pasowało... Kilka kilometrów dalej dopadliśmy ją jak... prowadziła rower na piechotę! A czemu? Bo skończyła się "bateria" w korbie. Miała wbudowany w korbę silnik elektryczny. Dobre. ;) A już myślałem, że jestem taki słaby... ;D Dojechaliśmy na szczyt, weszliśmy na "rotundę" wokół zbiornika, rundka dookoła i zjeżdżamy w dół bo strasznie wiało. Zjazd SUPER. Jest naprawdę długi. Na dole bez zatrzymywania, od razu atakujemy Cervonohorskie Sedlo i po agrafkach, których jest tutaj aż 9, dojeżdżamy na szczyt. Monika radziła sobie wyśmienicie. Czuję, że dobrze ją przygotowałem do Śnieżki. Już za tydzień będzie chwila prawdy. I dla niej i dla mnie. :)


Kategoria Trening Siłowy