Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 73.44km
  • Czas 02:12
  • VAVG 33.38km/h
  • VMAX 51.87km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 190 ( 95%)
  • HRavg 159 ( 80%)
  • Kalorie 1784kcal
  • Podjazdy 158m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mój powrót do żywych :D Klasyk Południowy :]

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 0

Musiałem to zrobić. Odkładałem to prawie od roku. Zawsze tłumaczyłem się brakiem czasu i niemożliwością odstawienia roweru na 3 tygodnie. Niestety czas nadszedł i zrobiłem to. Obiecałem to rodzicom i zrobiłem. Remont w domu. Raz na kilka lat trzeba. Od 26 kwietnia, wykorzystując długi weekend majowy, dokładnie do niedzieli, do samego wieczora do 6 maja. Równo 10 dni. Nie powiem, więcej się narębałem siłowo i wytrzymałościowo niż na rowerze, choć specyfika tego "sportu" była zgoła odmienna od dymania na rowerze. ;) Po 12 / 14 godzin dziennie, tak aby się wyrobić ze wszystkim na 6 maja. Od poniedziałku zaczęliśmy wszystko myć, układać i sprzątać. Zeszło do 10 maja do piątku. Byłem TAK zmęczony, że nawet przez myśl mi nie przemknął rower. W życiu! ;) Odpoczywałem po uczciwie przepracowanym "obozie kondycyjnym" do wczoraj. Dziś wróciłem do treningów...

Obawiałem się powrotu na rower. Minęło dokładnie 20 dni od ostatniego treningu (wyjazd do Sobótki na Przełęcz Tąpadło). Nie wiedziałem co mnie spotka. Ustawiłem się z chłopakami na rogu Hallera i Powstańców Śląskich. Zebrało się nas 6 osób. Jak na normalny dzień roboczy, to fajna ilość. Wylot za miasto, o tej porze to jak zwykle korki, a nie wspomnę, o dziurach itd... Jedzie mi się dobrze. Nawet bardzo dobrze. Ciężko mówić, że wypocząłem przez te 20 dni, ale nawet podczas zrywu na Wysokiej nie miałem żadnych problemów. :) Do Przecławic jedziemy dobrym tempem w zakresie od 36km/h do 40km/h w zależności kto prowadził. Każdy uczciwie pracował. Nie dawałem z siebie aż tyle co zawsze, jechałem bardziej zachowawczo, nie wiedząc co będzie za 50km. Nie rwałem tempa, i nie przyspieszałem bez sensu na moich zmianach. Do krzyżówki na krajowej "8" spoko. Na dojedździe do Gniechowic zrobiłem mały atak i przelecieliśmy do "32" w tempie 46km/h. :D Tutaj jeden kolega odbił na Wrocław mówiąc, że od kilku km walczył przy nas, o życie. To cieszy, że są słabsi ode mnie. ;O

Lubię ten odcinek do Kątów Wrocławskich tą drogą więc poprawadziłem tutaj dłużej ekipę. Po mojej zmianie wyszedł Szymon, a ja po raz pierwszy musiałem mocniej się namęczyć aby utrzymać koło. To był pierwszy efekt braku treningów. Przelatujemy przez Kąty Wr. i na wylocie ja znów na przodzie. Chęci są ale nogi już czują się lekko ujechane. Co raz mocniej mam efekt "zabetonowania". :/ Do Bogdaszowic jedziemy ponad 40km/h. Na odcinku do prawoskrętu Szymon mimo kiepskiego odcinka, jedzie mocno. Kolega "MTB" na szosie już odpadł. Zostało nas 4. W prawo na super asfalt i ja znów na przodzie ale nogi już nie idą. Na górce w Bogdaszowicach 29km/h-30km/h. Koło utrzymuję ale na czole nie mam już mocy dymać. Muszę tu dodać, że od odbicia w prawo za Kątami Wr. jedziemy pod wiatr. W Skałce i za skałką mam najtrudniej. Ten Szymon mocny jest. Jadę za nim ale na hopce puszczam koło. Chłopaki za mną w konsternacji, hehe. Przechodzą mnie w pogoni ale łapię koło i trzymam się na końcu. W końcu 3 tygodnie nie siedziałem na rowerze! Odsapnąłem chwilę i w Smolcu znów wychodzę na przód. Daję krótką zmianę i chowam się z tyłu. Na lewoskręcie znów wychodzę na czoło i razem z Szymonem przed ostatnią hopką dajemy 38km/h. To już końcówka więc idę na maxa. Dwóch kolegów zostaje urwanych. Sorry chłopaki. ;) Na szczycie jestem pierwszy ale wiem, że jakby Szymon chciał to by mnie "obleciał" jakby chciał. Widać, że wie, o co chodzi w tej zabawie. Szacunek. Do ul. Grabiszyńskiej lecimy już w miarę normalnie 35km/h i META. Gadamy chwilę, proponuję Szymonowi udział w zabawie pod szyldem "Whirlpool Club", dziękujemy sobie i do domu.

Momentami na końcu dość mocno czułem dziś mięśnie uda. Szczególnie jak wchodziłem w bloki. Jak dojechałem do domu i zszedłem z roweru, to w windzie chcwyciły mnie takie skurcze, że myślałem, że nie wyrobię, a nie było jak się ruszyć! Wychodzę opieram rower, o ścianę i siadam na jakieś 5 minut na schodach aby rociągnąć mięśnie. Tak mnie jeszcze nie bolały. Wychodzi zastój mięśni. Rozjeździmy. ;) Mimo pierwszego treningu po przerwie, średnia jest SUPER! :D Niespodzieałem się tak dobrego wyniku.

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 158 metry
- Masymana wysokość 150 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 3% (Col Du Smolec ;)
- Suma spadków 152 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -2%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 10:21
In (141HR - 169HR) - 8:34
Hi (od 170HR) - 1:54:46

Spalono: 0,40kg.

Odo: 2152km
High: 8075m

68,4...





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa trzad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]