Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:821.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:27:18
Średnia prędkość:30.08 km/h
Maksymalna prędkość:59.62 km/h
Suma podjazdów:3669 m
Maks. tętno maksymalne:192 (97 %)
Maks. tętno średnie:173 (87 %)
Suma kalorii:28303 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:82.11 km i 2h 43m
Więcej statystyk
  • DST 51.15km
  • Czas 01:44
  • VAVG 29.51km/h
  • VMAX 41.12km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 165 ( 83%)
  • HRavg 146 ( 74%)
  • Kalorie 1538kcal
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd po maratonie = AMBA czyli brak sił... :/

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 0

Później.

Lo (do 140HR) - 39:51
In (141HR - 169HR) - 1:03:40
Hi (od 170HR) - 0:00

Spalono: 0,20kg.




  • DST 149.96km
  • Czas 04:35
  • VAVG 32.72km/h
  • VMAX 59.62km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 171 ( 86%)
  • Kalorie 5081kcal
  • Podjazdy 969m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

VI Trzebnicki Maraton Szosowy - 19 miejsce w M3!!! :D

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 0

Mój trzeci maraton w Trzebnicy i jak do tej pory NAJLEPSZY start. 19 miejsce w M3 na MEGA=150km i 54 miejsce w OPEN na MEGA.

Premia góska na Radłowie = 60 miejsce 1:25 :)

Reszta później. :)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 1:53
In (141HR - 169HR) - 2:10:56
Hi (od 170HR) - 2:23:12

Spalono: 0,66kg.

Odo: 6842km.




  • DST 67.11km
  • Czas 02:14
  • VAVG 30.05km/h
  • VMAX 42.15km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 154 ( 78%)
  • Kalorie 2158kcal
  • Podjazdy 60m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Awaria... Mięśnie palą jak diabli... :/

Wtorek, 24 kwietnia 2012 · dodano: 25.04.2012 | Komentarze 8

W sobotę byłem z Marcinem na siłowni, a potem na rowerkach w klubie bo podał deszcz. Na siłowni zrobiłem za Marcinem kilkanaście ćwiczeń na uda i łydki. Niestety przedobrzyłem i totalnie nie przemyślałem swojego kroku gdyż... mam TOTALNE zakwasy w udach, po zwenętrznej stronie mięśni. Jak chodzę czy jadę na rowarze, to jest w miarę spoko ale przy siadaniu i wstawaniu bolą na całego. O kucaniu mogę zapomnieć. Nie jestem w starnie się podnieść na samych nogach - tak bolą mnie te boczne partie mięśni uda. Po niedzielnym etapie w poniedziałek rano było tak samo ale dziś rano jest gorzej... Kurcze i najgorsze jest to, że w sobotę pierwszy start w tym roku w zawodach i taka amba. Na własne życzenie. Ech...

Dziś na treningu skupiłem się na wytrzymałości i szybkości. Wszystko na siedząco. Wstałem w bloki kilka razy ale sporadycznie po kilkanaście sekund, tylko po to aby dać przez chwilę odpocząć siedzeniu. Trening rozpocząłem od rozciągania i rozgrzewki, a potem pojechałem przez godzinę wytrzymałościówkę w układzie 5+5+5 i ząbek do góry co 5 minut, a potem następne 15 w jednym obciążeniu. 1 minuta w górze i ponownie 30 minut wytrzymałości ale przez ostatnie 20 minut w układzie 30/90 przyspieszenia. Potem odsapnąłem chwilę i pojechałem resztę zajęć z grupą ale bez wstawania z siodła. W przerwie jechałem dalej założony plan aż do początku zajęć z Anetą. Przyszli Artur i Marcin. Kaśka miała być ale potem napisała, że była od 18 w Koronie. Pogadaliśmy chwilę, o zbliżjącym się w sobotę maratonie i o planach. Zrobiłem sobie rozjazd i do domu. Mam nadzieję, że do soboty mięśnie odpuszczą bo boję się, o dyspozycję na maratonie w sesie ciężkich podjazdów na chopkach.

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 18:57
In (141HR - 169HR) - 1:33:13
Hi (od 170HR) - 23:36

Spalono: 0,28kg.




  • DST 137.99km
  • Czas 04:39
  • VAVG 29.68km/h
  • VMAX 53.75km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 156 ( 79%)
  • Kalorie 4856kcal
  • Podjazdy 790m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Kocie czyli... ponownie trasa Maratonu Trzebnickiego. :)

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 24.04.2012 | Komentarze 0

Ponownie pociągnęło mnie na północ w Góry Kocie. Dodatkową motywacją była Katarzyna Dugiel, która dołączyła do naszego teamu Husaria Szosowa. Dziś był jej debiut. Spotkaliśmy się na pl. Bema i razem pojechaliśmy na pierwsze miejsce zbiórki pod Whirlpool'em ale nikogo tam nie było. Polecieliśmy do Pasikurowic. Po drodze minął nas Piotrek ale w aucie... :D Przywitał się i potem czekał na nas na drugim miejscu zbiórki. Po dojechaniu do Pasikurowic, gdzie lekko się z Kaśką spóźniliśmy, okazało się, że czeka tam grupka 16 osób! Od nas był Artur i Marcin. Reszta stanowiła część grupy Harfa-Harryson oraz ekipa od Tomka i Aśki Wołodźko. Nie znałem tam nikogo oprócz Zbyszka. Fajnie było go spotkać po zimie. :) Praktycznie po dojechaniu przez nas do grupy, ta od razu ruszyła. Plan był aby jechać do Trzebnicy do Szerszeni ale Artur powiedział, że "nie będzie robił za lokomotywę dla Szerszeni", a Marcin powiedział, że woli jechać z harfiarzami więc mi nie pozostało nic innego jak jechać z nimi. Sam nie miałem ochoty jechać do Trzebnicy, bo nie wiedziałem czy kogoś tam zastanę.

Tempo od samego początku poszło bardzo ostre. Dodatkowo jechaliśmy głównie pod wiatr i boczny z ukosa i było momntami naprawdę ostro. Za Skarszynem, gdzie skręciliśy w prawo, a potem w lewo zaczęły się hopki i po jakiś 3km, gdzie razem z Marcinem daliśmy ostrą zmianę, zagotowało nas obu i... grupa nam odjechała. Zostaliśmy razem z Kaśką. Nie pozostało nic innego jak gonić grupę. To była nacięższa praca jaką wykonałem w tym roku na rowerze. Przez 23km mieliśmy ich na jakieś 300 / 400 metrów i NIE mogliśmy ich dojść. Co najciekawsze, Kaśka siedziała nam cały czas na kole i nie puściła. Na zmiany jej nie dawaliśy. Po tym odcinku odpuściliśmy bo Kaśkę urwało i musieliśmy na nią poczekać. Potem nie było już sensu gonić, bo grupa odjchała. Pojechaliśmy kawałek "15" na Milicz i na 23km odbiliśmy w prawo, włączając się na trasę Maratonu Trzebnickiego. To tu tydzień temu odbiłem do domu jak byłem odcięty. Mieliśmy cichą nadzieję, że gdzieś po drodze spotkamy grupę pod jakimś sklepem czy coś ale niestety nie. Przejechany odcinek maratonu to hopki i lekkie podjazdy. Na tym odcinky trasy asfalt jest ok. W pewnym momencie spadło na nas kilka kropel deszczu ale na szczęcie to było tylko kilka kropel. :)

Wracając cały czas trzymaliśmy tempo, i co nas bardzo cieszyło, Kaśka na kole dawała sobie radę. Kilka razy sama dała zmianę. Super. Wracaliśmy przez Skarszyn i Psary do Wrocławia. Miasto przejechałęm razem z Marcinem. Kaśka odbiła wcześniej do siebie. W domu nie czułem zmęczenia, czy ujechania jak tydzień temu, kiedy czułem się fatalnie. Teraz już wiem czemu. Kwestia ubioru. Dziś byłem urany dużo "grubiej" i nie było mi zimno. Tydzień temu źle się ubrałem i mnie odcięło, bo energia poszła na ogrzewanie, hehe. ;)

A dla szukających sensacji, gorzkich żali czy tyrad, dobra rada: takie smakołyki to tylko w "Fakcie" albo w "Życiu na gorąco". :D

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 28:31
In (141HR - 169HR) - 3:18:23
Hi (od 170HR) - 51:37

Spalono: 0,63kg.




  • DST 51.19km
  • Czas 01:43
  • VAVG 29.82km/h
  • VMAX 41.18km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 192 ( 97%)
  • HRavg 161 ( 81%)
  • Kalorie 1717kcal
  • Podjazdy 590m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siłownia = Uda i Łydki, a potem Siła i 192HR!

Sobota, 21 kwietnia 2012 · dodano: 24.04.2012 | Komentarze 0

Umówiony z Marcinem na rano w klubie zameldowałem się, o czasie i po przebraniu się wyskoczyłem na siłkę... Tak, tak. Dziś zaatakowaliśmy z Marcinem nogi na siłce przed głównym treningiem. 6 serii na uda (wypych), 5 serii na łydki i ponownie 5 serii na łydki (na wypychu). Potem przeskoczyliśmy na zajecia na rowerki. Prowadził to jakiś koleś ale poziom niziutki. Dlatego też zrobiłem sobie indywidualny trening siłowy. Marcin, też z tego co widziałem, zaczął jechać swoje. ;) Po rozgrzewce cały czas w górę. Pojechałem różne warianty i układy. Siodło, bloki. Na końcowych 20 minutach zrobiłem w pierwszej dziesiątce przyspieszenia co 1 minutę / 15 sekund, a w drugiej zwiększałem opór co minutę aż do mety. Miałem 2 momenty z pulsem raz 192HR i drugi 190HR. Forma jest. 10 dni odpoczynku przed świętami dobrze na mnie podziałały. Jestem bardzo zadowolony. :)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 19:46
In (141HR - 169HR) - 40:19
Hi (od 170HR) - 43:04

Spalono: 0,22kg.


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 62.46km
  • Czas 02:10
  • VAVG 28.83km/h
  • VMAX 45.42km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 192 ( 97%)
  • HRavg 156 ( 79%)
  • Kalorie 2255kcal
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ponownie wytrzymałość szybkościowa - 192HR! :)

Czwartek, 19 kwietnia 2012 · dodano: 20.04.2012 | Komentarze 0

Ponownie załapałem się na trening wytrzymałości szybkościowej. Może nie, o takim natężeniu jak we wtorek ale też było mocno. Udało mi się dziś zrobić moją klasyczną rozgrzewkę czyli 3+3+3 i 3 w blokach. Bez trudu 192HR. :D Jest dobrze i bardzo mnie to cieszy, bo faktycznie nabrałem świeżości w porównaniu do końca marca, gdzie byłem ujechany, że HEJ. ;) Zajęcia były przeprowadzone bardzo energicznie i często zmieniane układy jazdy. Na początek głównej sesji tempówki w układzie 4 x 1,5 praca / 2,5 odpoczynek. Potem 10 minut siły 2 x 1+1+1+1+1 siodło / bloki i znów powtórka 4 x 1,5 praca / 2,5 odpoczynek. Chwila relaksu i 4 układy interwałowe czyli 30 sekund sprint na maxa do 188HR i 2 minuty odpoczynku. Następnie przeszedłem po krótkim odpoczynku do przejechnia reszty treningu jako wytrzymałościówki w zakrsie od 146HR - 160HR. Ostatnie 10 minut to 45 / 15 siodło / bloki i pełne przyspieszenie. Ufff. Fajnie dziś było i tyle. Co ciekawe pojawił się Tomek Dymek, którego już dawno nie widziałem, a chodził systematycznie do TopGym. Od 1,5 miesiąca, jak mówił odpoczywał i fakt, bęben upasł... :O +6kg hehe. :D Pojawiła się też Kaśka na sesję... :D

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 14:42
In (141HR - 169HR) - 1:16:07
Hi (od 170HR) - 38:49

Spalono: 0,29kg.




  • DST 54.29km
  • Czas 01:49
  • VAVG 29.88km/h
  • VMAX 41.21km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 184 ( 93%)
  • HRavg 156 ( 79%)
  • Kalorie 1831kcal
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymałość szybkościowa i nauka oddychania. ;)

Wtorek, 17 kwietnia 2012 · dodano: 19.04.2012 | Komentarze 0

Wyjątkowo zdecydowałem się dziś na Arkady. Nie chciało mi się samemu kręcić w TopGym i wymyślać sobie treningu. Trening w grupie to jednak inna, lepsza zabawa, a i motywacja zawsze większa. W planie był trening wytrzymałości szybkościowej. Byłem troszkę wcześniej i "przebiegłem" się jeszcze 13 minut na Nordic Walkingu. Szybki przeskok na rowerek, rozgrzewka i heja. Najpierw dłuższe przygotowanie do założonych planów i pierwszy układ wytrzymałości szybkościowej: 3 minuty w obciążeniu średnio mocnym + kadencja 120 i większa, a potem 2,5 minuty odpoczynu - 4 serie. Wydawało się, że będzie spoko ale napociłem się mocno. Zresztą, o to chodziło. :) Po pierwszej serii 10 minut siły i lekka górka + Combo na 4 i na 8, a potem druga seria wytrzymałości szybkościowej w taki samym układzie jak wcześniej. Na koniec po chwili wytchnienia, 2 układy interwałowe, szybkościowe. 10 minut rozjazdu, rozciąganie i do domu. :) Udany trening. Zobaczymy jak to wpłynie na dalszy rozwój i utrzymanie formy w kwietniu. ;)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 8:11
In (141HR - 169HR) - 1:13:29
Hi (od 170HR) - 26:57

Spalono: 0,24kg.




  • DST 138.61km
  • Czas 04:45
  • VAVG 29.18km/h
  • VMAX 56.56km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 192 ( 97%)
  • HRavg 156 ( 79%)
  • Kalorie 5145kcal
  • Podjazdy 540m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd trasy Maratonu Trzebnickiego 2012 + Whirlpool Team! :)

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 3

Zgodnie z planem i co najważniejsze, przy dość dobrej pogodzie jak na ten chłodny kwiecień, o 10:00 na parkingu firmy Whirlpool na Psim Polu, spotkaliśmy się w kilka osób celem objechania trasy Maratonu Trzebnickiego ad. 2012. :) Ekipa złożyła się na 5 kolarzy Whirlpool Team'u (wśród nich Kasia Rzepecka), 3 kolarzy mojego teamu Husarii Szosowej - Tomek i Krzysiek - oraz nowego kolegi z forum szosowego Willy'ego. W Skarszynie dołączył Adam. Takim peletonem zaatakowaliśmy trasę.

Wylot przez Pasikurowice, a potem Trzebnica i zaczynamy jechać trasą maratonu. Do Trzebnicy bardzo wiało, zresztą potem też. Na szczęście do domu jechało się z wiatrem, a to zawsze mnie cieszy. Ataki szły co chwilę. Towarzystwo chciało się chyba rozgrzać. ;) Mnie za Skarszynem (jak zawsze) lekko zagotowało i dojechałem do Trzebnicy z lekką stratą kilkunastu sekund. ;) Od samej Trzebnicy jechaliśmy w kolumnie dwójkowej. Tasowania, zmiany i tempo mimo wiatru szło całkiem niezłe. Średnio około 32/34km/h. Było mi trochę zimno mimo założonych 2 koszulek, rękawków, nogawek i kamizelki WindStoppera, co potem miało chyba zgubne następstwa... ;D

Do Gruszeczki było idealnie, choć czułem, że to nie jest mój najlepszy dzień. Mimo podjadania kanapeczek, czułem, że moc spada. Droga przez ten las za Gruszeczką woła, o pomstwę do nieba. AMBA i tyle. Tomek nagrał na kamerę jazdę po tych dziurach. Jest gorzej niż w 2011 roku. Najgorsze jest to, że na maratonie nikt tam nie zwalnia... :( Szkoda mi roweru na taki syf! Nie wiem jak to będzie na maratonie. :( Za Gruszeczką dałem jeszcze jedną zmianę i poczułem pierwsze oznaki dużego spadku mocy. To był 90km trasy. Na pierwszym większym podjeździe koledzy już na mnie czekali na szczycie. Wiedziałem, że będzie kiepsko z dojechaniem do końca trasy zgodnie z planem. Na skrzyżowaniu z drogą nr 15 na Trzebnicę zdążyłem tylko krzyknąć do Tomka, że mnie odcina ale chłopaki byli już kawałek z przodu i nie miałem sił za nimi gonić. Zresztą nie było by sensu. Zawróciłem i pojechałem na Trzebnicę.

Na całe SZCZĘŚCIE wiało mi w plecy. Byłem głodny, zmarźnięty i zmęczony. Chyba ten czwartkowy trening też mi nie pomógł. ;) Kiedy zobaczyłem tabliczkę "Trzebnica 22km ,a Wrocław 48km" to aż ze złości mocniej depnąłem w pedały. Średnia z wiatrem do Trzebnicy 36,7km/h. :D Psycha to podstawą i w takich momentach pozwala się mocno spiąć, hehe. Dojechałem w końcu do Trzebnicy i spotkałem tam Willy'ego, który też wcześnej się pożegnał z nami. Fajnie, bo miałem już z kim wracać i psychicznie było łatwiej. Polecieliśmy główną drogą nr 5 do Wrocławia. Mega szeroki boczny pas pozwala tam na mega spokojne połykanie km. Za Psarami, tuż przed tabliczą Wrocław odcięło mnie do końca. Amba i finał. Tempem 24/26km/h dojechałem do domu. Dawno nie byłem tak szczęśliwy kiedy jechałem windą na górę.. :D Dziekuję wszystkim za udział w etapie. :)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 39:48
In (141HR - 169HR) - 2:47:50
Hi (od 170HR) - 1:17:52

Spalono: 0,67kg.




  • DST 54.12km
  • Czas 01:49
  • VAVG 29.79km/h
  • VMAX 42.14km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 192 ( 97%)
  • HRavg 173 ( 87%)
  • Kalorie 1927kcal
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

MAX w każdym calu! 2x192HR i 8x188HR! :D

Czwartek, 12 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 2

Zgodnie z planem, przywaliłem dziś tak jak nigdy przedtem w CAŁEJ historii moich treningów w klubach. Śrenia z treningu 1:49H wyszła mi 173HR! :O No sam jestem zdziwiony, że dałem radę ale składam to na ręcę odpoczynku jaki miałem ale na kniec z roweru to "spłynąłem" wprost do kałużyska potu pod rowerem, hehe. Zaczeło się tak: Arkady welcome to, a następnie rozciąganie i rozgrzewka. Dziś zajęcia były z Anetą i kiedy usłyszałem siła+interwały to się bardzo ucieszyłem. Zacząłem szybko od układu 3+3+3 i 3 w blokach i tu pierwsze 192HR, a potem właczyłem się do ćwiczeń. ŚWIETNY trening dziś Aneta zrobiła. Udało mi się jeszcze (tak jak w temacie) po raz drugi zrobić 192HR i oprócz tego 8 razy na końcach interwałów miałem 188HR. Średnia pulsu z treningu 173HR... :D Tak mocno NIGDY nie pojechałem. Przepaliłem się na maxa i tego właśnie chciałem. Jestem MEGA zadowolony ze zrealizowanego planu. W sobotę jedziemy z chłopakami na objazd trasy Maratonu Trzebnickiego ad. 2012 i będzie to fajna okazja do sprawdzenia formu na tą chwilę. :)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 16:21
In (141HR - 169HR) - 0:34:44
Hi (od 170HR) - 58:14

Spalono: 0,25kg.


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 54.18km
  • Czas 01:50
  • VAVG 29.55km/h
  • VMAX 41.12km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 182 ( 92%)
  • HRavg 157 ( 79%)
  • Kalorie 1795kcal
  • Podjazdy 60m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót do treningów... Trening rozruchowy + Wytrzymałość

Wtorek, 10 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 0

Powrót do treningów to zawsze ciężka sprawa... ;) No noc, kiedyś ten dzień musiał nastąpić. Miałem lekkiego stresa ale przemogłem się i pomtem było już tak jak zawsze czyli trenig, pot i łzy, a potem zadowolenie, że się było i zrobiło. :) Wybrałem TopGym jako miejsce na "rozruch" formy po okresie kompensacji i odświeżenia i bardzo dobrze mi się tam jechało. Plan założony wykonałem w 100%. Rozciąganie, rozgrzewka i układ wytrzymałościowy przez 1:30H. 6 x 2+2+2+2+2 i 6 x 1+1+1+1+1, a potem na koniec 10 minut siły od X+7 do X+12 i 10 minut rozjazdu. Rozciąganie i do domu. W założeniach rozruchowych na czwartek planuję MOCNO się przepalić po dzisiejszym w sumie "lajcie". Muszę wrócić do poziomu z 29 marca, a wiem, że bez "przepalenia" silnika to mi się szybko nie uda. Czuję te 10 dni bez treningu, bez dwóch zdań. Siła jest ale brak mocy, no i puls skacze do góry jak dziki, hehe. ;)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 14:32
In (141HR - 169HR) - 1:15:28
Hi (od 170HR) - 19:54

Spalono: 0,24kg.