Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:790.94 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:17
Średnia prędkość:31.28 km/h
Maksymalna prędkość:66.41 km/h
Suma podjazdów:3600 m
Maks. tętno maksymalne:196 (98 %)
Maks. tętno średnie:164 (82 %)
Suma kalorii:20376 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:79.09 km i 2h 31m
Więcej statystyk
  • DST 96.49km
  • Czas 02:56
  • VAVG 32.89km/h
  • VMAX 66.41km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 188 ( 94%)
  • HRavg 158 ( 79%)
  • Kalorie 2193kcal
  • Podjazdy 552m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobótka i 2 x Przełęcz Tąpadła :)

Środa, 24 kwietnia 2013 · dodano: 02.05.2013 | Komentarze 4

Od dawna planowany szybki wypad do Sobótki po pacy z Marcinem i innymi chętnymi. Dojechał Cukier, Grzelak i jeszcze jeden kolega. W Sobótce czekała Kaśka. Na szczycie Przełęczy Tąpadła spotkaliśmy Suchego i P.o.s.t'a. Jeden zjazd na Wiru i drugi pojazd. Powrót do domu z Cukrem, Marcinem i jednym kolegom. Wyjazd bardzo udany. :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 552 metry
- Masymana wysokość 381 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 3%
- Maxymalne nachylenie 6% (Przełęcz Tąpadła. ;)
- Suma spadków 553 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -5%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 13:09
In (141HR - 169HR) - 39:43
Hi (od 170HR) - 2:03:37

Spalono: 0,43kg.

Odo: 2079km
High: 7917m




  • DST 104.42km
  • Czas 03:29
  • VAVG 29.98km/h
  • VMAX 57.68km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 192 ( 96%)
  • HRavg 146 ( 73%)
  • Kalorie 2332kcal
  • Podjazdy 565m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzebnica i Szerszenie po raz pierwszy - Objazd TMR. :)

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 4

W sobotę wieczorem po pracy nie byłem pewien czy dam radę w niedzielę pojechać na północ na ustawkę w Trzebnicy. Nie pasuja mi te wycieczki na północ z uwagi na długość dojazdu i czas jaki na to schodzi. W dwie strony do Pasikurowic wychodzi praktycznie 40km, a czasowo to jakieś 80 minut - za długo. Jeszcze w weekend to może ale w tygodniu odpada. No nic. Zostaje mi moje ukochane południe. :)

Budzę się rano w niedzielę, o 7:30, czuję się ok, dobra jadę. Dzwonię do Marcina i ustawiam się z nim w Pasikurowicach na zbiórce, o 10:15. Jem, szykuję się i wychodzę, o 9:35. Wyjeżdżam z domu - chłodno. :/ Zaczynam dymać na północ ale okazuje się, że wiatr jest dziś przeciwko mnie i wieje w ryło na całej trasie do Pasikurowic. Nie lubię tego. Dojeżdżam na styk, o 10:14 pod cmentarz - nie ma nikogo. :O Za chwilę podjeżdża Marcin i lecimy pod dom Krzyśka. On dojedzie później. Razem z Arturem, Gore, + 2 kolegów i Marcin kierujemy się na Trzebnicę. Przelotowa 33km/h. Artur, Marcin i ja - reszta na kole. Przed pierwszą hopką przed Skarszynem wychodzi moja kolej na zaciąg. Idę pełną parą. Wiatr wieje w ryja niemiłosiernie. Pod górkę 28km/h, a tętno dochodzi do 192HR! Mocno. Na szczycie jednak nie odpuszczam, dokręcam na zjeździe, reguluję puls i w lewo na skrzyżowaniu. Potem Artur trochę pociągnął, lekko się musiałem trzymać koła. Za chwilę odżywam i jest już ok. Na hopkach przed Trzebnicą zostajemy lekko z Marciem na jakieś 300 metrów za grupą. Oczywiście pan Gore + dwóch pozostałych zmian nie dawało i przeskoczyło do Artura - cwaniaczki. Nie szanuję takich rowerzystów. Dojeżdżamy z Marcinem za nimi po zmianach i w Trzebnicy meldujemy się razem na rynku.

Na zbiórce zebrało się dobrze ponad 30 osób. Fajnie. Byli Szerszenie i ludzie od nas z Whirlpoola z Team'u i z Club'u. Ruszamy na objazd trasy maratonu. Ustaliliśmy z Marcinem, że przejedziemy z nimi ze 20km i odbijamy na Wrocław. Tak jemu jak i mi spieszyło się do domu aby być w miarę wcześniej. Zaciąg idzie dobry. Przelotowa 40km/h. Jedzie się fajnie. Trzymam się cały czas na przodzie za Kolendą i Ciechomskim. Potem z Krzyśkiem dajemy długą zmianę, momentami dochodząc do 46km/h. :D Koniec końców zjeżdżam na tył, odnajduję Marcina i żegnając się z grupą odbijamy w lewo na Prusice i Oborniki Śląskie. Na początku asfalt fatalny, a potem git. ;) Rozmawiamy i jedziemy sobie tak jak wiatr pozwala, a na tym odcinku wiało ryj bardzo mocno.

W Obornikach Śl. Marcin daje znać, że lecimy na Wrocław - wiedziałem, ze mu się spieszy więc nie oponowałem, a nawet postanowiłem, że od tego momentu do Wrocławia dam mocny zaciąg. Od razu wychodzę na wylotówce na szpicę i lecimy średnio 38/40km/h. Momentami kiedy wiatr naprawę mocno przeszkadza prędkość spada do 30/28km/h. Pracujemy na zmianach jak zawodowcy. Każdy zna swoje miejsce, wychodzimy na zmiany w idelanych momentach i każdy pracuje na miarę swojej mocy. Pracuje mi się z Marcinem IDEALNIE - dzięki Marcin! :)

We Wrocławiu zjeżdżamy na obwodnicę śródmiejską na ścieżkę rowerową i w sumie od tego momentu jedziemy już na luzie rozmawiając, na tematy ogólnokolarskie. Żegnamy się pod Carrefourem i ustalmy plan treningowy na nadchodzący tydzień. Będzie się działo. :D

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 565 metry
- Masymana wysokość 235 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 2%
- Maxymalne nachylenie 4% (Podjazd między Prusicami i Obornikami Śl. ;)
- Suma spadków 542 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -5%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 42:34
In (141HR - 169HR) - 1:17:36
Hi (od 170HR) - 1:30:11

Spalono: 0,42kg.

Odo: 1983km
High: 7236m

69,2...




  • DST 66.93km
  • Czas 02:01
  • VAVG 33.19km/h
  • VMAX 50.42km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 186 ( 93%)
  • HRavg 144 ( 72%)
  • Kalorie 1387kcal
  • Podjazdy 154m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powtórka z rozrywki czyli deja vu z wtorku. :P

Środa, 17 kwietnia 2013 · dodano: 18.04.2013 | Komentarze 0

I znów na klasyk południa. Bez znieczulenia. Mimo obaw, o pogodę, bo chmury wzbudzały we mnie niepokój i mimo lekkiego zmęczenia "toków". W ciągu dnia wpisy, o treningu na FSZ i FB zadziały, bo znów w 7 osób ruszyliśmy do boju + 1 koleżanka. I tu małe wyjaśnienie co do trasy: Klasyk Południony to trasa po, której lecieliśmy wczoraj i dziś ale nominalnie trasa jego jest wydłużona, o przelot przez Kąty Wrocławskie, Bogdaszowice i dopiero w Skałce styka się z śladem jakim jechaliśmy dziś i wczoraj. Skracaliśmy go z powodu zachmurzenia i szybszego zmierzchu. Normalnie nie ma takiej opcji - jedziemy do bólu.

Wpadam po pracy do domu, szybko się szykuję i lecę na skrzyżowanie. Ludzie już czekają. Od razu startujemy, bo jest już 17:10 i szkoda czasu. Tempo do Wysokiej lżejsze z uwagi na ruch i dziury na wylocie - masakra. Na Wysokiej jadę przodem ale Marcin skoczył z jeszcze jednym kolegom bez mojej reakcji. Jadę swoim tempem. Miajam ich zaraz za szczytem i dalej lecimy 41km/h, do nastepnej hopki. Oglądam się do tyły - został młody kolega z "Fassa Bortolo" i kolega z TT oraz Marcin. Resztę wcięło. ;) W sumie do Przecławic nic ciekawego się nie dzieje. Jedziemy po zmianach, wiatr wieje jakoś skośnie z tyłu ale niewiele to pomoga. Okazuje się, że kolega z FB jest z Opola i ma MOCNĄ nogę. Jego zmiany są naprawdę mocne.

W Przecławicach miał czekać P.o.s.t ale go nie było. Od skrętu w Przecławicach wiatr się zmienił i teraz wiało z przodu z ukosa. Do domu będzie wiało w ryło. Trudno. :/ W Gniechowicach zakładam rękawki bo robi się chłodniej niż przypuszczałem. Idziemy dalej. Zapomniałem dodać, że kolega z Tribition Team cały czas jedzie za nami z tyłu jakieś 5/8 metrów za nami. Nie wiem czemu tak jechał. Za Gniechowicami go wcieło i tyle go widzieliśmy. Albo trenował jazdę bez dractingu albo nie umiał jeździć na kole. Przed Kątami Wr. decydujemy, że odbijamy na Wrocław. Nie lubię tego odcinka. Jest dość dziurawy po tej stronie i jedzie się średnio. W Sadkowie odbijamy w lewo na Skałkę. Cały czas po zmianach. Do Skałki i w prawo i na Wrocław. W Smolcu meta na "Col Du Smolec" i rozjazd dopiero od Hallera / Grabiszyńska. Omawiamy z Marcinem wrażenia i umawiamy się na jutro. Udany trening. :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 154 metry
- Masymana wysokość 150 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 3% (Col Du Smolec ;)
- Suma spadków 152 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -2%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 24:10
In (141HR - 169HR) - 1:15:04
Hi (od 170HR) - 25:26

Spalono: 0,32kg.

Odo: 1879km
High: 6671m

69,8...




  • DST 66.91km
  • Czas 02:05
  • VAVG 32.12km/h
  • VMAX 54.77km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 186 ( 93%)
  • HRavg 147 ( 74%)
  • Kalorie 1522kcal
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klasyk Południowy + Tribition Team! :D

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · dodano: 17.04.2013 | Komentarze 2

Udało się zorganizować pierwszy wspólny trening z ludźmi z Tribition Team od Aśki Susmanek. Zjawiło się w sumie 7 chłopa i Aśka. Polecieliśmy na Wysoką i dalej na klasyk południa z tym, że w Kątach Wr. odbiliśmy na Wrocław, bez atakowania na Bogdaszowice. Tempo szło mocne. Wiało potężnie. Do Przecławic wiatr skośny boczny, czołowy i boczny. Kręcił. Potem lżej. Do Przecławic urwaliśy 3 razy resztę, tzn. Grzegorz, Pinarello i ja. Aśki za Przecławicami już nie widziałem. ;) Ogólnie pracowałem na przodzie tylko z Grzegorzem. Reszta albo była urywana, albo jak poczekaliśmy na nich to jechali na kole. Dużo chasou ale to z powodu, że się nie znaliśmy, a część widać nie jeździła za często w grupie. Na mecie zostało nas 4. Bardzo udany trening ale wiatr wymęczył. :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 178 metry
- Masymana wysokość 148 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 3% (Col Du Smolec ;)
- Suma spadków 173 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -2%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 19:58
In (141HR - 169HR) - 57:55
Hi (od 170HR) - 51:22

Spalono: 0,32kg.

Odo: 1812km
High: 6517m

69,4...




  • DST 141.06km
  • Czas 04:21
  • VAVG 32.43km/h
  • VMAX 50.41km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 189 ( 95%)
  • HRavg 146 ( 73%)
  • Kalorie 3025kcal
  • Podjazdy 515m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Inauguracja Sezonu Kolarskiego 2013! :)

Niedziela, 14 kwietnia 2013 · dodano: 15.04.2013 | Komentarze 10

Sezon otwarty! Udało się po kilku wcześniejszych próbach, szukając dobrej pogody, zorganizować Inaugurację Sezonu Kolarskiego 2013. Podobnie jak w tamtym roku, na starcie zjawiło się sporo osób - tym razem 29 osób! :) Rekordu z 2012 roku nie udało się pobić ale nie, o to chodzi. Oprócz osób z naszego team'u zjawiło się sporo kolarzy, których widziałem pierwszy raz na oczy. Może uda się wyłowić nowych kolarzy do naszego zespołu. Świeża krew jest potrzebna. :)

Robimy wspólne zdjęcie i ustalamy jak wyjeżdżamy z miasta. Do wylotu musimy utrzymywać równą kolumnę dwójkową i jechać do 30km/h tak aby nie robić zamięszania na drodze. Ruszamy z pod świateł. Ustawiam się z Piotrkiem Cukrem na czele i rozmawiając sobie, o wielu sprawach, jedziemy turystycznie 30km/h, klasycznym wylotem na Skałkę. Żadnego rwania czy przyspieszeń. Kultura. Schodzimy z pierwszego miejsca dopiero za Smolcem. Usadawiamy się na 5 zmianie i jedziemy tak aż do drogi wojewódzkiej na Środę Śląską, przesuwając się do przodu w miarę jak na czele zmieniały się prowadzące dwójki. Peleton lekko się tasował i naraz Cukier mi zniknął, a pojawił się Tomek. Dawno go nie widziałem i fajnie było pogadać. Tempo od Rakoszyc szło w granicach 35km/h. Lekko się rozpędziliśmy. To dobrze, bo robiło się nudno. Do skrzyżowania z drogą 94 dałem 3 czy 4 równe długie zmiany. Chciałem się troszkę rozgrzać, bo choć niebo było bez chmur, to wiatr wiał momentami mocno i nie był zbyt ciepły. Czasami wręcz zimny. Potem było już dużo lepiej. Dojeżdżamy do skrzyżowania z drogą 94 i nie czekając na zielone jedziemy dalej. Schodzimy z Tomkiem na tył peletonu. Chciałem zobaczyć jak to wygląda z tyłu. Trochę nam stopniał już peleton i z 29 osób zrobiło się koło 20. Dobre i to choć tempo było raczej normalne.

Podczas przejazdy przez krajówkę trzymałem się w grupie, zjadłem 2 kanapeczki, bo czułem, że od skrętu na Lubiąż pójdzie pewnie troszkę mocniejsze tempo. Nic ciekawego na 94 się nie wydarzyło. Po skręcie na Lubiąż, nie było wyraźnego zaciągu ale tempo wzrosło do 36/37km/h. Droga natomiast mmiejscami była bardzo dziurawa. Mały postój na odcedzenie kartofli i lecimy dalej. Do Lubiąża prowadzimy grupę z Arturem. Tempo po 38km/h. Przelot przez Lubiąż i atak na Wołów. Na rozjeździe na Brzeg około 6 osób uciekło na skróty do Wrocławia. ;) My dalej atakujemy zgodnie z planem. Przez dłuższy odcinek drogi prowadzi nas kolega, którego nie znałem ale dał naprawdę długą zmianę. Odpocząłem sobie trochę na 4 pozycji. Dojeżdżamy do Wołowa i robimy jeden postój koło Biedronki. W tym momencie było nas już tylko 12 osób. :D Zjadłem tam część moich zapasów i ruszamy dalej.

Od samego początku założyłem, że trzeba się trochę rozruszać i ruszyć na poważnie. Na początku jechałem kawałek z Arkiem, przez chwilę sam na szpicy, a po tem dołączył do mnie Artur. Zaczęły się hopki. Momentami ciężko ale wiatr był lekko w plecy więc szło dobrze. Oczywiście na szpicy pracuje się mocniej niż z tyłu dlatego też zaraz się wyjaśni dlaczego nie zobaczyliście mnie w grupie w Obornikach Śląskich... :/ Dość długo jechałem z przodu od początku z Wołowa. Na kolejnej hopce kiedy już moc mi spadła, wyszedł z za mnie Artur i pociągnął po swojemu. Ja liczyłem zawodnkiów i po 7 (bo okazało się, że z 12, która ruszyła z Wołowa 4 już odpadło) usadowiłem się na końcu. Chwyciłem za bidon, lekko przygotowany, piję, a kątem oka widzę, że na przodzie idzie Artur, Arek, Piotr i jeszcze jeden kolega, a za nimi PĘKA! Kurcze, myślę amba. Chowam bidon, wciskam tłoki w pedały, mijam dwóch gości przede mną ale chłopaki się oddalają. Jestem zły, bo po mojej długiej zmianie jeszcze się nie zregenrowałem i nie mam siły dogonić. No i tu kończy się moja przygoda w szpicy na inauguracji... :( Chłopaki w piątkę odjechali.

Zly byłem ale co robić. Jechałem swoje. Patrzę do tyłu, jeden koleś siadł mi na koło i tyle. Dymam do Obornik Śl. ale niestety koleś z tyłu nie dawał zmian mimo moich dwóch wyraźny znaków żeby pomógł. Nic. Zero reakcji. Kutas z nim. Dojeżdżam do Obornik Śl. z nadzieją, że na rondzie chłopaki czekają ale niestety, nikogo nie ma... Jadę chwilę na Trzebnicę. Gość z mojego koła odbił na Wrocław więc zostałem sam. Grupy nie ma. Zrezygnowały odbijam w prawo, w ulicę dojazdową do głonej, a potem w lewo skręcam w główną na Wrocław. Robię sobie długą wytrzymałościókę. Wiatr sprzyja. Tempo od 38km/h do 44km/h. Jest git. W krótcę dochodzę do gościa z koła, mijam go, próbuje fajans chwycić moje koło ale teraz mu na to nie pozwalam. O nie kochany! Sam się pomęczysz do Wrocławia! Jedzie mi się fajnie i po "chwili" wlatuję do Wrocławia. Droga całkiem spoko. Wjeżdżam na estakadę i już po ścieżce rowerowej robię sobię rozjazd do domu. Spotykam jeszcze po drodze Natusa. Jedziemy chwilę razem i "przeżywamy" inaugurację. ;) W domu melduję się po 4 godzinach i 22 minutach.

Wnioski:
- Mimo przejechanych 141km w dobrym tempie i odcinka samemu ponad 30km, czułem się wybornie!
- Zabrakło mi cwaniactwa i dlatego zgubiłem szpicę - szkoda, bo chciałem polatać z chłopakami po hopkach. Jak bym nie przeoczył "pęknięcia" grupy, było by inaczej.
- Formę, jak na spóźnioną, o miesiąc wiosnę oceniam dobrze, choć w 2012 roku, o tej porze latałem już szybciej - nadrobimy.
- Ludzi było by więcej na starcie gdyby udało się wcześniej dać info na forum.

Artur - forma bez uwag, szacun i tyle, że tak Ci się chciało dymać w zimie.
Piotr - fajnie było znów razem połykać km, a Twoja dyspozycja jest super!
Tomek - miło było powspominać nasze "Top Ever" team'owych wycieczek z ubiegłych lat; formę sobie jeszcze zrobisz. :)
Darek - nie było okazji pogadać ale trzymał się raczej z przodu i dawał zmiany więc chyba nie jest źle.
Witek - mimo nie możliwości przyjechania na etap jako zawodnik, przyjechał się przywitać z synkiem na rowerze - szacun i dzięki! :)



Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 515 metry
- Masymana wysokość 185 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 2%
- Maxymalne nachylenie 4% (Hopka na odcinku Wołów-Oborniki Śl. ;)
- Suma spadków 516 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -4%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 51:24
In (141HR - 169HR) - 1:54:38
Hi (od 170HR) - 1:31:30

Spalono: 0,48kg.

Odo: 1745km

69,4...




  • DST 54.69km
  • Czas 01:47
  • VAVG 30.67km/h
  • VMAX 42.18km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 147 ( 74%)
  • Kalorie 1686kcal
  • Podjazdy 280m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żeby mi się TAK chciało, jak mi się dziś NIE chciało... :]

Czwartek, 11 kwietnia 2013 · dodano: 13.04.2013 | Komentarze 0

Jeszcze nigdy mi się chyba TAK nie chciało iść na trening. Masakryczna niechęć. Zasmakowałem szosy w poniedziałek i teraz aż mnie odrzuca od stacjonarki.

Jak to dziś przeżyłem, opiszę później.

Jakoś przeżyłem... Ale nie chce mi się już. Pewnie jak to się mówi: "wszystko jest w Twojej głowie" ale ja już jestem TAK zmasakrowany tą stacjonarką, że nie idzie i koniec. Dodatkowo jak na złość zmienili w klubie godziny zajęć i teraz w czwartki jest na 17:30... To dodatkowe 30 minut w samotności na Tomahowk'u. :/ Żeby jeszcze na Schwinn'ie... No nic. Przyjechałem, przebrałem się, i heja. Rozgrzewka klasycznie 5+5+15, a potem 5 w blokach. Do zajęć zostało 50 minut więc poleciałem z podjazdem. Lepsze to dziś niż wytrzymałość. Górka zaliczona i pojawiła się Aneta. Przeskok na Schwinn'a i heja. Trochę po płaskim i lecimy w górki. 4 powtórki w układzie 3 siodło / 2 bloki / 3,5 siodło + 2 odpoczynku. Potem płasko i wytrzymałościowo, a na koniec rozjazd. Porozciągałem się i do domu. WRESZCIE!

To najkrótszy od dawna mój trening w klubie bo tylko 1:47H ale dłużej bym nie zdzierżył.

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 16:09
In (141HR - 169HR) 1:08:19
Hi (od 170HR) - 16:34

Spalono: 0,22kg

68,4...




  • DST 62.49km
  • Czas 02:04
  • VAVG 30.24km/h
  • VMAX 42.19km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 192 ( 96%)
  • HRavg 159 ( 80%)
  • Kalorie 2143kcal
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skąd taka moc? Marynowane kurki? Chyba nie... ;)

Środa, 10 kwietnia 2013 · dodano: 11.04.2013 | Komentarze 4

Poniedziałkowy trening na szosie chyba nieźle mnie przepalił w pozytywnym znaczeniu. Czułem dziś świeżość, moc i dużo świeżości. Coś w tym jest, bo czas spędzony w strefie HI, oraz ilość "strzałów" powyżej 180HR oraz jeden atak na 192HRMax pokazały to jasno i wyraźnie.

Wychodzę rano do pracy LEJE.
Do południa pada.
Wychodzę z pracy - jest w miarę ok ale chmury są.
Szykuję się na trenig - nie wiadomo czy bedzie lało czy nie; niebo zaciągnięte/
Dojeżdżam do klubu - jakby chmury pękały
Siadam na stacjonarkę - wychodzi słońce... KUR...!!!

I tyle jeśli chodzi, o to dlaczego dziś w klubie. Trening bardzo dobry. Dwa układy: szybkościowy i siłowy. Najpierw drabinka szybkościowa 1+1+2+1+3+1+4 na szybko w blokach i w górze, 3 minuty luzu, a potem 13 minut podjazdu z sekcją 2 minut w blokach i sekcją Combo na 4. Wszystko dwa razy. Zostałem potem jeszcze na kawałek następnych zajęć ale jechałem już swoje. Rozjazd i do domu.

P.S. Na śniadanie zjadłem tak dla smaku z 10gr kurek marynowanych - może to one dały dziś takiego kopa... :D

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 13:37
In (141HR - 169HR) 1:06:22
Hi (od 170HR) - 42:27

Spalono: 0,28kg

69,1...




  • DST 70.21km
  • Czas 02:19
  • VAVG 30.31km/h
  • VMAX 54.77km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 189 ( 95%)
  • HRavg 146 ( 73%)
  • Kalorie 1749kcal
  • Podjazdy 216m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Drugi trening na szosie! Merxin, Suchy, Witek i inni. :)

Poniedziałek, 8 kwietnia 2013 · dodano: 09.04.2013 | Komentarze 6

No wreszcie! Po kolejnych 3 tygodniach na klubie po pierwszym wypadzie na szosę w tym sezonie udało się zorganizować mały peleton (6 osób) i to w poniedziałek! Ludzie są tak wyposzczeni, że mimo popołudniowej pory w dzień powszedni, przyjechał nawet jeden kolega na MTB! :D Marcin, TCP, MTB i ja ruszamy ze skrzyżowania. Pod szpitalem dołącza Witek i lecimy w piątkę na Wysoką. Wiatr momentami dość mocno przeszkadza. Przez większość odcinka prowadzę grupę. Średnio koło 35km/h. Noga podaje. :) U podnóża Wysokiej mocniej dokręcam i na podjeździe lecę 37km/h tak aby zaliczyć kreskę jako zwycięzca tej premii "górskiej". ;) Na szczycie dołącza Piotrek "Suchy" i już w komplecie idziemy na południe. Wiatr przeszkadza ale z nadzieją liczę na miły przelot na zachód od Przecławic. Witek i Jacek wyraźnie odstawali od grupy. Do Przecławic czekamy na nich 3 razy bo strzelili z koła. Ustalamy, że dalej nie będą dawać zmian i muszą trzymać koło. O dziwo kolega na MTB daje radę. Lecimy po zmianach z Marcinem i Piotrkiem, przy symbolicznym udziale MTB. W Przecławicach w prawo i już większy komfort - lecimy z wiatrem. Od skrętu prowadzę grupę, a za wioską i hopką dokręcam i lecimy z wiatrem 43km/h. Ten wiatr też jakoś tak kręcił i nie zawsze dawał w plecy...

Bardzo zaskoczył mnie Suchy, bo po ilości jego wpisów na BS nie wyglądało na to, że ostro przepracował zimę, a mimo tego noga mu szła. Chyba, że rębał w ukryciu w Koronie, a nie wpisywał tego na BS i teraz zaskoczy mega formą na wiosnę. :) Marcin też spoko dawał sobie radę. Zresztą on akurat sporo przejeździł na rowerze i się nie dziwiłem, a nawet bałem, że dużo mi odskoczył z formą na początku sezonu. Witek, no cóż, samym bieganiem się formy na rower nie zrobi i czeka go sporo pracy z dobiciem do formy z końca 2012 roku. Wicia trzymaj się! :D

Jedziemy dalej. Na przejeździe, gdzie Suchy przejął grupę, nie zwolnini za bradzo - Suchy nie znał trasy i nie wiedział, że jest tam taki syf. Ja przezornie z tyłu zwolniłem, a potem przed "5" doszedłem chłopaków. Znów czekamy na Witka i Jacka. Szykana na "5" i już lecimy dalej na Gniechowice. Ustalamy z Marcinem, że na tablicy Gniechowice jest lotny sprint. Max 54,77km/h i tablica moja! :P W Gniechowicach ustalamy, że skręcamy w prawo na Bielany, a potem na odbijamy w prawo na Domasław z metą na Wysokiej. Na tym odcinku urywamy z koła Witka, Jacka i Marcina. Zostajemy z Suchym + MTB! Koleś był naprawdę mocny. Czekamy w Tyńcu na Marcina. Witek i Jacek zaginęli w akcji i już nie czekaliśmy na nich. Sorry chłopaki. ;) Do samej Wysokiej idziemy po zmianach. Kreska na Wysokiej. MTB na koniec nie dawało zmian. Na ostaniej hopce przed Wysoką byłem pierwszy. Wiedziałem, że któryś mi wyskoczy na zjeździe. Poszedł Suchy, a za nim Marcin, który szybko odpadł. Doszedłem go, skontrowałem i na kresce byłem drugi. Do miasta rozjazd. Uff. Fajnie było i dziękuję wszystkim za udział w zabawie. Oby jak najczęście.

P.S. Potem Marcin dopiero powiedział, że to jego 4 dzień z rzędu więc spox i Marcin szacunek dla Ciebie. Jesteś mocny!

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 216 metry
- Masymana wysokość 164 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 4% (Obwodnica Tyńca ;)
- Suma spadków 220 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -4%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 13:23
In (141HR - 169HR) - 1:01:34
Hi (od 170HR) - 1:08:18

Spalono: 0,31kg.

Odo: 1604km

69,4...




  • DST 62.89km
  • Czas 02:06
  • VAVG 29.95km/h
  • VMAX 46.34km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 184 ( 92%)
  • HRavg 152 ( 76%)
  • Kalorie 2061kcal
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymałość, przyspieszenia i... mega skurcze mięśni na koniec. :D

Czwartek, 4 kwietnia 2013 · dodano: 05.04.2013 | Komentarze 2

Pożegnanie z Grupą Kolarską, tak można by nazwać ten wpis, bo dziś oficjalnie odbyliśmy ostatni trening w ramach tego projektu w Arkadach. Tak naprawę wszyscy widzą co dzieje się za oknami no ale nad decydentami z Arkad można tylko politować... Podobno od przyszłego tygodnia ma się zmienić plan na treningi kolarskie w klubie. Dla mnie bez sensu. Zawracają tylko dupę z tymi zmianami. :/ SKręciłem dziś przed zajęciami równo 30 minut. Zrobiłem sobie rozgrzewkę, 10 minut skoków, a potem odcinki z przyspieszeniami. Aneta, zapowiedziała wytrzymałość szybkościową, czyli to czego bardzo nie lubię. Dymanie na ratraku. Trudno. Zresztą tego typu treningi też są potrzebne. Układ był prosty. Rozgrzewka, a potem 3 pętle w układzie 2+1 x 5, gdzie 2 w siodle na speedzie i 1 minuta trochę wolniej ale bez odpoczynku. Druga i trzecia seria poszła minimalnie zmieniona, bo w tych 2 mintach najpierw było 30 sekund w górze przyspieszenie, a w trzeciej pętli 30 sekund Combo na 4. Nie powiem, całość mnie nieźle ujechała. Spociłem się też spox. Na koniec 3 serii zacząłem odczuwać dość mocne przypiekanie mięśni dwugłowych uda. Z każdą z 3 ostatnich prób ból był coraz większy ale jak zwykle przez głupią ambijcę nie odpuściłem. Poskutkowało to tym, że jak zszedłem z roweru to nie mogłem zrobić kroku. Kurcze zmiażdżyły mi nogi. Dość długo je rozmasowywałem. :/ Mimo tego byłem bardzo zadowolony z treningu. Yeah! :)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 17:43
In (141HR - 169HR) 1:09:22
Hi (od 170HR) - 32:46

Spalono: 0,28kg

68,4...




  • DST 64.85km
  • Czas 02:09
  • VAVG 30.16km/h
  • VMAX 42.53km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 196 ( 98%)
  • HRavg 164 ( 82%)
  • Kalorie 2278kcal
  • Podjazdy 640m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

I po świętach - 196HRMax i 1H powyżej 170HR. :D

Środa, 3 kwietnia 2013 · dodano: 05.04.2013 | Komentarze 0

Święta, święta i po świętach. Szybko minęło. Szkoda ale co zrobić. Przez ostatnie 5 dni miałem odpoczynek. Liczyłem na krótki trening w sobotę świąteczną ale nie wyrobiłem się ze wszystkimi przygotowaniami. :/ Ciężko mi się dziś było zmobilizować do kręcenia. Najgorzej z tą pogodą. Nie mam już motywacji do kręcenia w klubie. Przygnębia mnie to i "męczy" psychicznie. Podobno od 10 kwietnia ma być lepiej. Oby. Przyjechałem po pracy do klubu, przebrałem się i wskoczyłem na rower na głównej sali. Rozgrzewka 10 minut, a potem skoki 5/5 siodło / bloki i mała górka przed spinnem. Kątem oka zauważyłem Maćka i zrobiłem przeskok na salę. Od razu na rower i dalej swoje. Maciek zaprezentował plan na dziś: SIŁA! I dobrze. Miałem chęć dziś się dobrze przepalić i zmęczyć. Pierw 20 minut w miarę po płaskim, a potem kombinqacyjne wspinanie się cały czas pod górę. Dawno już tak mocno nie pojechałem. W czasie jednej górki zrobiłem atak na HRMax i wyszło mi 196HRMax. Gdybym był sam i mógł się jeszcze "wydrzeć" to bym pewnie dobił do 198HRMax czyli do wyniku z 2012 roku. Szkoda ale wiem, że będzie jeszcze okazja i się potestujemy. Całość przejechałem z wynikiem 57'47'' w strefie HIGH czyli ponad 170HR. Średni puls z całych zajęć to 164HR. Dobrze. Naprawdę się ujechałem, a mięśnie na koniec zaczęły mnie palić ogniem - znaczy było git... :P

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 6:50
In (141HR - 169HR) 1:02:15
Hi (od 170HR) - 57:47

Spalono: 0,30kg

68,7...


Kategoria Trening Siłowy