Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening Siłowy

Dystans całkowity:7946.11 km (w terenie 388.64 km; 4.89%)
Czas w ruchu:281:35
Średnia prędkość:29.17 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:75486 m
Maks. tętno maksymalne:196 (99 %)
Maks. tętno średnie:191 (96 %)
Suma kalorii:288436 kcal
Liczba aktywności:150
Średnio na aktywność:60.66 km i 2h 02m
Więcej statystyk
  • DST 48.90km
  • Teren 48.90km
  • VMAX 66.60km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • HRmax 186 ( 93%)
  • HRavg 146 ( 73%)
  • Kalorie 1767kcal
  • Podjazdy 1566m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dlouhe Strane i Cervenohorske Sedlo UpHill! :)

Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 2

No cóż, nie ma chyba już górki, której byśmy nie zrobili razem z Moniką. Piękne to, że można z ukochaną zdobywać największe szczyty "blisko" domu, a co najważniejsze dzielić swoją pasję i sposób na życie czyli kolarstwo. :) Pojechaliśmy z Głuchołaz autem na szczyt Cervonohorskiego Sedla i stamtąd już w dół na rowerach, tak aby zrobić trening siłowy przed zawodami na śnieżkę, które już za tydzień! Zjazd luźno. Droga w remoncie więc trzeba było uważać na żwir i koparki. ;) Na dole od razu zaczął się podjazd na Dlouhe Strane. Byłem już już raz kiedyś z chłopakami, jeszcze za czasów Husarii Szosowej. Wróciły wspomnienia. ;) Tym razem Monika wjeżdżała swoim tempem, a ja jechałem z nią robiąc siłę, a co jakiś czas wytrzymałość siłową na krótkich interwałach. W pewnym momencie mija nas dziewczyna, na MTB ale w tempie iście "zawodowym". Nachylenie było około 8/9 procent. Po prostu mignęła koło nas i tyle ją widzieliśmy. Coś mi nie pasowało... Kilka kilometrów dalej dopadliśmy ją jak... prowadziła rower na piechotę! A czemu? Bo skończyła się "bateria" w korbie. Miała wbudowany w korbę silnik elektryczny. Dobre. ;) A już myślałem, że jestem taki słaby... ;D Dojechaliśmy na szczyt, weszliśmy na "rotundę" wokół zbiornika, rundka dookoła i zjeżdżamy w dół bo strasznie wiało. Zjazd SUPER. Jest naprawdę długi. Na dole bez zatrzymywania, od razu atakujemy Cervonohorskie Sedlo i po agrafkach, których jest tutaj aż 9, dojeżdżamy na szczyt. Monika radziła sobie wyśmienicie. Czuję, że dobrze ją przygotowałem do Śnieżki. Już za tydzień będzie chwila prawdy. I dla niej i dla mnie. :)


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 32.10km
  • Teren 32.10km
  • VMAX 56.50km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 191 ( 96%)
  • HRavg 152 ( 76%)
  • Kalorie 1259kcal
  • Podjazdy 1178m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Karkonoska z Moniką! :) :) :)

Sobota, 25 lipca 2015 · dodano: 30.07.2015 | Komentarze 2

Monika jest najlepsza! Tym razem zacznę wpis od tego stwierdzenia. Czemu? Bo nie znam kobiety, która wjechałaby na Przełęcz Karkonoską z takim zaangażowaniem i z takim czasem! Będąc w Karpaczu zdecydowaliśmy się, że w piątek idziemy na Śnieżkę poznać trasę przed zawodami, a w sobotę atakujemy na rowerach najtrudniejszy podjazd asfaltowy w Polsce i najwyżej położony punkt asfaltowy w Polsce. Moje marzenie odkąd wróciłem do ścigania w 2009 roku. I wiedziałem, że kiedyś to zrobię. I zrobiłem to dziś, w moje urodziny i z moją ukochaną przy moim boku. Ona na szczycie wykrzyczała mi, że wjechała tu dla mnie, jako prezent na moje urodziny! Czy to nie cudowne? :))) Wyjazd z Karpacza i pierw długo w dół. Skręcamy w prawo na Borowice, a potem już odbijamy na Drogę Sudecką prowadzącą na początek drogi na Przełęcz Karkonoską.Jedzie się super. Pogoda dopisała, słonko świeciło. Pusto na drodzę, bo droga ta status "szlaku pieszego" i dużo wcześniej był już szlaban na drodze.Tuż na początku wjazdu na drogę na przełęcz spotykamy 3 szosowców z Jeleniej Góry. Gadamy chwilę i pytamy ich, o stopień trudności. Mówią, że jest amba. No nic, żegnamy się i ruszamy... Naprawdę jest ciężko! Początek jest mega stromy. Odjeżdżam Monice i jadę swoim tempem. Po jakimś czasie słyszę z tyłu jakieś głosy, patrzę, a to dwóch z trzech szosowców spotkanych na dole. Mówię sobie, siadam im na koło i nie dam się. I tak zrobiłem. Na szczycie dołożyli mi tylko z 300 metrów, ale ja wjeżdżałem na MTB... Środkowa część w miarę luźna ale końcówka jest jeszcze gorsza niż początek. ostatnie 400 przed wypłaszczeniem miażdży! Dojeżdżam na szczyt. Cieszę się jak dziecko. Zawracam do Moniki, a ona... ma do szczytu niecały kilometr!!! Super się ucieszyłem! Ależ ona daje ognia na podjazdach! Jest rewelacyjna! :) Zawracam i krzyczę jej, że już blisko i dopinguję ją do końca. I co? I razem wjeżdżamy na szczyt! Extra! Odpoczywamy, robimy fotki i jazda w dół. Sam zjazd niebezpieczny bo są duże i częste muldy. Trochę lipa. Ale radość w sercach nie pozwala się smucić! :) Pełni zadowolenia dojeżdżamy sobie spokojnie do Karpacza, w ogóle nie czują "trudów" 6% podjazdu do niego od Podgórzyna... ;)))


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 34.20km
  • Teren 34.20km
  • VMAX 69.10km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • HRmax 172 ( 86%)
  • HRavg 138 ( 69%)
  • Kalorie 1010kcal
  • Podjazdy 902m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kopa Biskupia od Zlatych Hor. :)

Niedziela, 19 lipca 2015 · dodano: 30.07.2015 | Komentarze 0

Dziś przyszedł czas na Czechy i trasę na Rejvis. Po wczorajszym Pradziadzie jadąc przez Zlate Hory zdecydowaliśmy się jednak na jazdę w kierunku Kopy Biskupiej drogą asfaltową. Zrobiliśmy typowy trening siłowy. Podjazd na parking pod Kopą dość fajny, pusto, ale asfalt gorszej jakości. Na szczycie zdecydowaliśmy się na zjazd w dół w nieznane. Okazało się, że od tej strony asfalt jest super i że jest w dół z 5km wraz z agrafkami. Super. Zatrzymaliśmy się w wiosce Petrovice i tam zawróciliśmy... Odcinki po 12% bolą ale są fajne w dół. ;) Monika dzielnie pracowała na podjazdach i za niedługo wróciliśmy na parking po Kopą. Od tego momentu praktycznie do domu było z górki... Super trening! :)


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 49.20km
  • Teren 49.20km
  • VMAX 69.90km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 189 ( 95%)
  • HRavg 146 ( 73%)
  • Kalorie 1877kcal
  • Podjazdy 1706m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

DWA razy Pradziad z Moniką!!! :)

Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 30.07.2015 | Komentarze 2

No i wybraliśmy się z Moniką w ramach cyklu przygotowań przed Śnieżką, na Pradziada... I powiem tylko tyle, że wjechaliśmy DWA razy pod rząd! Ja, jak ja ale Monika TAK MI ZAIMPONOWAŁA, że po prostu zwaliła mnie z nóg. Ależ ona jest waleczna! Moja kochana! Pierwszy podjazd jak i drugi zaczęliśmy z Kralowej Studzianki. Klasycznie. ;) Umówiliśmy się, że pierwszy raz każdy jedzie sam swoim tempem. Mój czas 45:23. Moniki 1:02:46. Biorąc pod uwagę, że wjeżdżałem na MTB to i tak dobry wynik, choć do mojego rekordu 36:36 trochę brakowało... ;) Zjeżdżając w dół po pierwszym wjeździe Monikę "znalazłem" już za Owczarnią. Wow! Super. Myślałem, że będzie niżej i znów mnie pozytywnie mega zaskoczyła! :) Zjeżdżamy w dół, nabieramy wody do bidonów i hej w górę. Tym razem jedziemy razem cały podjazd. Ja robię siłę, a Monika jedzie swoim tempem. Dojeżdżamy na szczyt w 1:15:10. Szybki zjazd w dól i po treningu. :) Nigdy nie wjechałem DWA razy na Pradziada... z Moniką wszystko jest możliwe!


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 31.41km
  • Teren 31.41km
  • VMAX 64.23km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 191 ( 96%)
  • HRavg 145 ( 73%)
  • Kalorie 1216kcal
  • Podjazdy 1021m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Schronisko pod Szrenicą z Moniką! :)

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 17.07.2015 | Komentarze 0

W "sekretny" sposób znaleźliśmy się z Moniką w Szklarskiej Porębie na BikeWeek'u czyli rowerowej imprezie, która odbywa się tam raz do roku. Połączyliśmy nasze "rowerowe" marzenia i były i wycieczki MTB, treningi MTB, wyścig kolarski i nocna impreza w Szklarskiej Porębie. ;) Rozbuchaliśmy się i zabraliśmy aż 3 rowery... W stronę "tam" mojego ścigacza wziął nam kolega z BRT Krystian, ale w drodze powrotnej już zapakowaliśmy go razem z dwoma rowerami do naszego auta... weszły. :D Przyjechaliśmy do Szklarskiej P. rano w sobotę. Szybka akcja w hotelu i już jedziemy na MTB zdobywać "Szrenicę", a to ponad 1360mnpm, więc jest co zdobywać. Bardzo zależy mi na tym aby dobrze przygotować Monikę do startu w zawodach "Śnieżka UpHill 2015", czyli wjazdu na Śnieżkę. Pierwszym etapem jest podjazd asfaltem do parkingu i jedziemy pooglądać wodospad "Kamieńczyk", czyli mekkę turystów w tym miejscu. Sama droga na początku to szuter ale potem przechodzi w... wielkie kocie łby. Naprawdę bardzo ciężkie do wjazdu. Ale nic walczymy! Udaje mi się wjechać na samą górę stając 3 razy. Ale w miejscach gdzie naprawdę były wielkie progi i nie dało się na rowerze, który mam wjechać. Monika zagrzewała mnie krzykami z dołu żebym szedł bez zatrzymywania. Pomogło! Dziękuję Kochanie! :*
Odpoczywamy i ruszamy w kierunku głównego szlaku na Szrenicę. Niestety... bardzo szybko zatrzymuje nas strażniczka i mówi, że nie ma możliwości dalszej jazdy. Nosz kur...! Mega się zagotowałem ale trudno. Zjeżdżamy w dół drogą na około, a ja obmyślam jak się tam dostać i w końcu obmyślam inny plan. Jedziemy na około, ha! :))) Po drodze trafiamy na zawody downhill'owe i oglądamy chwilę. Chłopaki naprawdę extra zjeżdżają. Jedziemy dalej i mijamy pierwszy wyciąg na Szrenicę. Od tego momentu kończy się zabawa. Zaczynają się naprawdę MEGA sztajfy. Jedziemy naprawdę ciężko. Wjeżdża się super. Po jakimś czasie zatrzymujemy się na punkcie widokowym na skałach i dalej atakujemy na szczyt gdzie jest schronisko. 1163mnpm. Niestety wyżej nie ma jak jechać bo są schody i duuuużo ich. Szkoda. Odpoczywamy chwilę, jemy ciastko i zapijamy colą, robimy fajny show przed schroniskiem bo jesteśmy tam jedynymi kolarzami. :))) Szykujemy się do zjazdu. Kurtki i rękawki. Zjeżdżamy. Na sztajfach w dół jest naprawę niebezpiecznie i jedziemy bardzo wolno. Sam zjazd super. Mega długi. Wjeżdżając do Szklarskiej Poręby jedziemy na metę zawodów MTB. Spotykamy kilku znajomych. Jest super zabawa. Przy okazji odbieram numer i pakiet startowy na jutrzejszy wyścig szosowy. Wracamy do hotelu i relaksujemy się do nocy. :)))


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 13.90km
  • Teren 13.90km
  • VMAX 59.45km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 184 ( 92%)
  • HRavg 143 ( 72%)
  • Kalorie 973kcal
  • Podjazdy 421m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ślęża i Przełęcz Tąpadła z Moniką. :)

Wtorek, 7 lipca 2015 · dodano: 08.07.2015 | Komentarze 0

Tak po prostu, bez ceregieli: krótki sms i pojechaliśmy z Moniką po pracy do Sobótki zrobić wjazd na Ślężę i raz Przełęcz Tąpadła od kościoła. Lubimy takie akcje. :) Dojeżdżamy na miejsce, szybka transformacja i zaczynamy wjazd. Monika jedzie swoim tempem, a ja robię siłę na maxa. Wjeżdżam na bardzo ciężkim obciążeniu. Ujeżdżamy się oboje, ale szczyt nasz. Tam krótki odpoczynek i w dół. Zjeżdżamy w średnim tempie, a na dole zjeżdżamy jeszcze niżej, bo aż do kościoła. Zawracamy i atakujemy szczyt. I znów Monika swoim tempem, a ja na ciężko, robię skoki. Na metę wjeżdżamy razem. :) Wyjeżdżając spotykamy jeszcze Igora, który robił sobie tempówki. :) Dojeżdżamy do domu, kąpiel i relax, a w nagrodę zimny arbuz! :)))


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 14.60km
  • Teren 14.60km
  • VMAX 55.80km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • HRmax 176 ( 88%)
  • HRavg 136 ( 68%)
  • Kalorie 789kcal
  • Podjazdy 660m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śnieżnik i Monika... moje marzenie!!! :)

Niedziela, 5 lipca 2015 · dodano: 08.07.2015 | Komentarze 0

No i stało, się!!! Po Ślęży, moim drugim marzenie rowerowym był Śnieżnik. Powiedziałem sobie kiedyś, że jak będę miał z kim to go wreszcie zdobędę. No i nadszedł ten moment... :))) Wybraliśmy się z Moniką autem do Kletna, a stamtąd na rowerach przez Jaskinię Niedźwiedzią do góry na Śnieżnik. Droga całkiem spoko. Trochę małych kamieni ale znośnie. I co najważniejsze, PUSTO. Praktycznie zero ludzi. Coś pięknego! :) Jechało się ciężko, bo i duszno i mega słońce dziś piekło. Monika znów dała całą moc i wjeżdżała bardoz ładnie. Jestem z niej dumny! :) Ostatni fragment od skrzyżowania już najgorszy, bo i duże kamienie i i mega nachylenie. Daliśmy jednak radę, a nawet Monika rzuciła się na finish przed schroniskiem, brawo! :) Super miejsce widokowe. Kilka fotek, odpoczynek i w dół. Zjazd super. Na dole zawitaliśmy na chwilę do holu Jaskini Niedźwiedziej i obiecaliśmy sobie, że kiedyś przyjedziemy tu razem na wycieczkę. W dól do auta asfaltem i do domu. :)


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 56.12km
  • Teren 56.12km
  • VMAX 58.12km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • HRmax 189 ( 95%)
  • HRavg 141 ( 71%)
  • Kalorie 1546kcal
  • Podjazdy 898m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoty Stok - Lądek Zdrój - Javornik - Złoty Stok

Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 08.07.2015 | Komentarze 0

Wybraliśmy się z Moniką na długo planowany weekend do Kotliny Kłodzkiej i zrobiliśmy sobie pętlę po klasycznych drogach tej malowniczej okolicy. Start ze Złotego Stoku, gdzie najpierw bawiliśmy się 2,5H w parku linowym oraz jeżdżąc na mega długich i wysokich tyrolkach. Mega atrakcja i polecam każdemu. Wrażenia niesamowite! :) Potem szybka transformacja i w drogę. Pierwszy podjazd ze Złotego Stoku do Lądka Zdroju. Nie byłem tu tyle lat. Kurcze, a tu się nic nie zmieniło. Dalej taki sam syf na drodze, a nawet gorzej. Jedziemy równym tempem. Walczymy oboje z Moniką we własnych zakresach. Dojeżdżamy na szczy i od razu w dół. Pędzimy zadowoleni do Lądka Zdroju. Tam krótka wizyta w hotelu po kask, który zapomniałem spakować do auta ;) i wracamy na trasę etapu. Atakujemy podjazd na granicę. Jest gorąco. Bardzo. Ja lubię takie skwary ale Monika bardzo cierpi. Widzę to po niej. Ale walczy ostro i się nie poddaje. Brawo! Bardzo mi tym imponuje. :) Na szczycie kilka fotek i zjeżdżamy w dół do Javornika. Piękny asfalt, piękny zjazd i co ważne, dłuuuugi! :D Na miejscu obieramy kierunek na restaurację Taverna, gdzie rozkoszujemy się czeskim obiadkiem - knedliki, pieczeń i ta ich smaczna kapustka... mniam! :D Hehe, śmiałem się, bo wchodzimy do środka, a tam Adaś z kolegą piją piwko i też zajadają knedliki. ;))) Po obiedzie wskakujemy na rowery i przez Białą Wodę i Biały Potok, wjeżdżamy do ojczyzny ;))) i lądujemy za chwilę w Złotym Stoku. Etak zakończony. Było EXTRA!!! :)))


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 17.20km
  • Teren 17.20km
  • VMAX 42.12km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 161 ( 81%)
  • HRavg 131 ( 66%)
  • Kalorie 658kcal
  • Podjazdy 646m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa z Moniką!!! :)

Sobota, 30 maja 2015 · dodano: 05.06.2015 | Komentarze 0

No i stało się!!! W końcu!!! Wjechałem na rowerze na Wielką Sowę!!! :)))

Marzyłem, o tym odkąd pamiętam. To drugie moje marzenie po wjechaniu na Ślężę. A z kim tego dokonałem...? Z Moniką... Z moją ukochaną! Jakie to piękne uczucie, kiedy realizuje się swoje odwieczne marzenia z kimś kto równie głęboko przeżywa to z Tobą i dla kogo, takie wycieczki i przygody to wspaniała zabawa, radość i pasja! :*

Dojechaliśmy na Przełęcz Jugowską, szybka transformacja i już rozpędzamy rowery zaczynając podjazd w kierunku Wielkiej Sowy. Trasa trudna jak szlag. Kamienie, korzenie, trochę błota, wąska ścieżka. Naprawdę podziwiam Moniką, że się nie poddała. Walczyła na maxa. Zuch dziewczyna! :) Mi też było ciężko. Same tereny PIĘKNE! Dzika przyroda, mało ludzi, nie ruszane ręką ludzką tereny, powalone drzewa, itd. Niesamowicie tam jest! Już wiemy, że pojedziemy tam nie raz, a dodatkowo wybierzemy się tam na pieszą, dwudniową wycieczkę w stylu "survival"... :))) Po dojechaniu na szczyt Wielkiej Sowy, odpoczynek, zwiedzanie latarni widokowej i decydujemy się na zjazd i podjazd na Małą Sowę. Za pierwszym razem mijamy w ogóle szczyt, na którym nic nie ma, a sam szczyt to drzewo z tabliczką, że to szczyt... ;) Robimy fotki i wracamy na Wielką Sowę, z planem ataku Przełęczy Sokolec. Niestety, krótko po ruszeniu, zaczyna padać deszcz... :( No szkoda. Docieramy trochę mokrzy na szczy Wielkiej Sowy. Tam chowamy się do budek pustelniczych. Udało nam się "na ślepo" wejść do budki gdzie był piec z ogniskiem! Super! Ogrzewamy się. Przestaje padać i decydujemy się z uwagi na mokro i chłód, wracać do auta i do domu. Trochę szkoda, ale nie ma co szarżować i kozaczyć i ze zdrowiem i z umiejętnościami zjeżdżania po trudnych mokrych szlakach. Mimo mokrej drogi zjazd po kamieniach i korzeniach, tą samą drogą, którą wjeżdżaliśmy. Mimo naszych obaw, radzimy sobie doskonale. Monika jechała pierwsza. Lepiej radzi sobie na zjazdach MTB, a ja leciałem jej śladem. Uzupełniamy się w 100%! Zawsze! :) Dojeżdżamy do auta, a tam w miarę sucho, więc decydujemy się jeszcze na wjazd równą szutrową drogą na punkt widokowy. Jedzie się super. Sam punkt fajny, zmontowany z belek drewnianych. Odpoczywamy tam dłuższą chwilę i wracamy do auta. Na zjeździe podskakujemy nad "przetokami". Fajna zabawa! :) Pakujemy się do auta i zmykamy do Wrocławia. :) EXTRA WYCIECZKA!!! :)


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 17.10km
  • Teren 17.10km
  • VMAX 41.11km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 164 ( 82%)
  • HRavg 132 ( 66%)
  • Kalorie 856kcal
  • Podjazdy 765m
  • Sprzęt Rower MTB :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ślęża ZDOBYTA!!! :) Radunia też! ;)))

Sobota, 23 maja 2015 · dodano: 05.06.2015 | Komentarze 1

Marzyłem, o tym OD ZAWSZE!!! Zdobyć ją na rowerze!!!

ZDOBYŁEM JĄ!!! :)))

Ale najważniejsze dla mnie to to, że zabrała mnie tam Monika! Warto było tyle czekać, żeby zrobić to z Moniką! :)

Wjechaliśmy od Przełęczy Tąpadła. Ludzi masa, droga momentami wąska, kamienista, ale nie było tak źle. Co ważniejsze, nie znając trasy wjechaliśmy z Moniką bez żadnego zatrzymania! Od dołu do samej góry! :) Monika wjeżdża super i jestem z niej mega dumny! Na górze masa ludzi, bo odbywał się jakiś wbieg na Ślężę od Wieżycy. Szybko stwierdziliśmy, że Ślęża to już niestety komercja... Zjechaliśmy w dół i zaatakowaliśmy jeszcze Radunię. No i tu po prostu bajka... Pusto, głucho, dziko, EXTRA! Dość długo wspinaliśmy się na szczyt, szukając go w sumie, bo nie było jednej jasnej drogi ale znaleźliśmy go. :) Super górka! Na pewno częściej wjedziemy na Radunię niż na Ślężę. Droga zjazdowa bardzo przyjemna. Zapakowaliśmy się do auta i do Wrocławia.

Dziękuję Ci Monika, że z właśnie z Tobą spełniłem jedno z moich odwiecznych marzeń rowerowy! :*


Kategoria Trening Siłowy