Info
Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień20 - 0
- 2018, Marzec6 - 0
- 2018, Styczeń9 - 0
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Wrzesień2 - 0
- 2017, Sierpień3 - 0
- 2017, Lipiec2 - 0
- 2017, Maj7 - 0
- 2017, Kwiecień9 - 0
- 2017, Marzec11 - 0
- 2017, Luty13 - 0
- 2017, Styczeń13 - 0
- 2016, Grudzień16 - 4
- 2016, Listopad9 - 2
- 2016, Październik4 - 0
- 2016, Wrzesień12 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Czerwiec2 - 0
- 2016, Maj6 - 0
- 2016, Kwiecień9 - 0
- 2016, Marzec3 - 0
- 2016, Luty10 - 6
- 2016, Styczeń19 - 12
- 2015, Grudzień14 - 0
- 2015, Październik1 - 0
- 2015, Wrzesień3 - 2
- 2015, Sierpień10 - 6
- 2015, Lipiec12 - 6
- 2015, Czerwiec6 - 0
- 2015, Maj16 - 4
- 2015, Kwiecień13 - 6
- 2015, Marzec13 - 4
- 2015, Luty15 - 0
- 2015, Styczeń18 - 6
- 2014, Grudzień16 - 2
- 2014, Październik9 - 6
- 2014, Wrzesień10 - 4
- 2014, Sierpień4 - 4
- 2014, Lipiec7 - 6
- 2014, Czerwiec7 - 8
- 2014, Maj10 - 4
- 2014, Kwiecień4 - 4
- 2014, Marzec14 - 12
- 2013, Październik1 - 4
- 2013, Wrzesień5 - 6
- 2013, Sierpień10 - 8
- 2013, Lipiec12 - 14
- 2013, Czerwiec9 - 16
- 2013, Maj3 - 0
- 2013, Kwiecień10 - 32
- 2013, Marzec13 - 20
- 2013, Luty15 - 40
- 2013, Styczeń16 - 16
- 2012, Grudzień8 - 6
- 2012, Listopad6 - 14
- 2012, Październik14 - 18
- 2012, Wrzesień14 - 26
- 2012, Sierpień13 - 30
- 2012, Lipiec15 - 26
- 2012, Czerwiec14 - 13
- 2012, Maj12 - 8
- 2012, Kwiecień10 - 13
- 2012, Marzec15 - 16
- 2012, Luty14 - 20
- 2012, Styczeń15 - 28
- 2011, Grudzień15 - 12
- 2011, Listopad4 - 5
- 2011, Październik12 - 8
- 2011, Wrzesień14 - 11
- 2011, Sierpień15 - 3
- 2011, Lipiec12 - 2
- 2011, Czerwiec11 - 17
- 2011, Maj14 - 15
- 2011, Kwiecień12 - 24
- 2011, Marzec18 - 26
- 2011, Luty14 - 13
- 2011, Styczeń15 - 8
- 2010, Grudzień9 - 13
- 2010, Wrzesień5 - 4
- 2010, Sierpień5 - 5
- 2010, Lipiec5 - 7
- 2010, Czerwiec7 - 11
- 2010, Maj10 - 5
- 2010, Kwiecień8 - 24
- 2010, Marzec14 - 34
- 2010, Luty13 - 0
- 2010, Styczeń14 - 2
- 2009, Lipiec3 - 0
- DST 32.10km
- Teren 32.10km
- VMAX 56.50km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 191 ( 96%)
- HRavg 152 ( 76%)
- Kalorie 1259kcal
- Podjazdy 1178m
- Sprzęt Rower MTB :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Przełęcz Karkonoska z Moniką! :) :) :)
Sobota, 25 lipca 2015 · dodano: 30.07.2015 | Komentarze 2
Monika jest najlepsza! Tym razem zacznę wpis od tego stwierdzenia. Czemu? Bo nie znam kobiety, która wjechałaby na Przełęcz Karkonoską z takim zaangażowaniem i z takim czasem! Będąc w Karpaczu zdecydowaliśmy się, że w piątek idziemy na Śnieżkę poznać trasę przed zawodami, a w sobotę atakujemy na rowerach najtrudniejszy podjazd asfaltowy w Polsce i najwyżej położony punkt asfaltowy w Polsce. Moje marzenie odkąd wróciłem do ścigania w 2009 roku. I wiedziałem, że kiedyś to zrobię. I zrobiłem to dziś, w moje urodziny i z moją ukochaną przy moim boku. Ona na szczycie wykrzyczała mi, że wjechała tu dla mnie, jako prezent na moje urodziny! Czy to nie cudowne? :))) Wyjazd z Karpacza i pierw długo w dół. Skręcamy w prawo na Borowice, a potem już odbijamy na Drogę Sudecką prowadzącą na początek drogi na Przełęcz Karkonoską.Jedzie się super. Pogoda dopisała, słonko świeciło. Pusto na drodzę, bo droga ta status "szlaku pieszego" i dużo wcześniej był już szlaban na drodze.Tuż na początku wjazdu na drogę na przełęcz spotykamy 3 szosowców z Jeleniej Góry. Gadamy chwilę i pytamy ich, o stopień trudności. Mówią, że jest amba. No nic, żegnamy się i ruszamy... Naprawdę jest ciężko! Początek jest mega stromy. Odjeżdżam Monice i jadę swoim tempem. Po jakimś czasie słyszę z tyłu jakieś głosy, patrzę, a to dwóch z trzech szosowców spotkanych na dole. Mówię sobie, siadam im na koło i nie dam się. I tak zrobiłem. Na szczycie dołożyli mi tylko z 300 metrów, ale ja wjeżdżałem na MTB... Środkowa część w miarę luźna ale końcówka jest jeszcze gorsza niż początek. ostatnie 400 przed wypłaszczeniem miażdży! Dojeżdżam na szczyt. Cieszę się jak dziecko. Zawracam do Moniki, a ona... ma do szczytu niecały kilometr!!! Super się ucieszyłem! Ależ ona daje ognia na podjazdach! Jest rewelacyjna! :) Zawracam i krzyczę jej, że już blisko i dopinguję ją do końca. I co? I razem wjeżdżamy na szczyt! Extra! Odpoczywamy, robimy fotki i jazda w dół. Sam zjazd niebezpieczny bo są duże i częste muldy. Trochę lipa. Ale radość w sercach nie pozwala się smucić! :) Pełni zadowolenia dojeżdżamy sobie spokojnie do Karpacza, w ogóle nie czują "trudów" 6% podjazdu do niego od Podgórzyna... ;)))
Komentarze