Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 61.09km
  • Czas 01:54
  • VAVG 32.15km/h
  • VMAX 53.32km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 146 ( 73%)
  • Kalorie 1376kcal
  • Podjazdy 170m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybki strzał na południe z Marcinem i Witkiem

Wtorek, 18 września 2012 · dodano: 19.09.2012 | Komentarze 0

Szybkie dwa telefony w ciągu dnia i już jedziemy z Witkiem na wspólny trening, a Marcin w obwodzie ma atakować na południe od Skałki. Planowane spotkanie m/w w Sadkowie. Lecimy z Witkiem klasykiem przez Wysoką. Idziemy mimo mocno i bardzo mocno wiejącego wiatru dość solidnym tempem. Przelotowa 35km/h. Po odbiciu w prawo koło Żurawiny, decyduję się jechać prosto na Domasław i Tyniec Mały, raz, że w Gniechowicach dalej droga zamknięta, a dwa, że bylibyśmy bardzo późno w domu, a po ciemku mi się jechać nie chce. Droga do Domasława i Tyńca Małego spoko. Asfalty ok. W Tyńcu Małym w lewo i drogą krajową nr 35 lecimy do Gniechowic. Idzie fajnie. Na miejscu w prawo i klasykiem do Kątów Wrocławskich, a potem na hopkę i atak w kierunku Wrocławia. Na tym odcinku mocno docisnąłem, a przed Sadowem zarządziłem sprint i max 53,03km/h na płaskim. :D W Sadkowie w lewo i zaraz za przejazdem widzimy Marcina. Krótka rozmowa i montujemy pociąg. Idziemy mocno na zmianach przez Skałkę, aż do Krzeptowa. Tutaj na końcówce znów mocny akcent i tempo 45km/h. Mamy trochę czasu do zmroku więc odbijamy w prawo i lecimy przez Smolec. Tam nawrotka w lewo i aż do ostatniej Hopki lecimy mocno. Na końcu Marcin mnie rozprowadził przed Hopką, minąłem 2 cywilów z prędkością 44km/h, i z taką też szybkością minąłem kreskę na szczycie. Super mocno udało się to zrobić. Fajnie. Potem do ronda lżej ale końcówka aż do Grabiszyńskiej znów mocno. Jest siła i forma. To cieszy. Do Carrefoura jedziemy razem i rozmawiamy, o aktualnych sprawach. Żegnam się i uciekam do domku. Dobray trening.

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 170 metrów
- Masymana wysokość 157 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 3% (Col Du Smolec)
- Suma spadków 169 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -2%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 18:06
In (141HR - 169HR) - 45:37
Hi (od 170HR) - 52:57

Spalono: 0,34kg.




  • DST 142.16km
  • Czas 04:45
  • VAVG 29.93km/h
  • VMAX 43.35km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 181 ( 91%)
  • HRavg 147 ( 74%)
  • Kalorie 4527kcal
  • Podjazdy 960m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Indoor Cycling w SkyTower = ŻYCIÓWKA 4:45:44H na stacjonarce!!! :)

Niedziela, 16 września 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 4

2 tygdnie temu zobaczyłem plakat w Arkadach, że dziś właśnie, w SkyTower odbędzie się wielki Maraton Indoor Cycylig. 4:30 godziny bite jechania na stacjonarkach. Dużo. Pomyślałem sobie, że warto by pobić rekord 3:35H jaki miałem z 2010 roku, a po drugie z uwagi na kiepską pogodę, przejechać sobie dłuższy odcinek na rowerku. W środę po telefonie ze SkyTower czy będę jechał w maratonie, wpłaciłem pieniądzę i dziś około 11:20 stawiłem się w klubie. Rejesteacja, odebranie nr startowego, paczki z gadżetami od sponsorów i do szatni. W dużej torbie znalałem: 1 żel jabłkowy Isostara, 1 napój energetyczny Isosatara, 1 bidon Isostara, nr startowy, 1 darmową 1-dniową wejściówkę do klubu na okaziciela oraz kilka ulotek od organizatorów. :) Już w tym momencie poczułem lekkie mrowienie w żołądku ale takie pozytywne. Wiedzałem, że będzie fajnie. Poczułem to po atmosferze w klubie oraz w profesjonaliźmie w przygotowaniu imprezy. :)

Sam klub jest nowy, w dużo większym standardzie niż Arkady. Ceny tutaj też są, o wiele wyższe... :/ Szatnia DUŻA i szafki DUŻE w porównaniu do Arkad. Sam sprzęt taki sam. Rowerków na maratonie było 64, przywiezione z Arkad i z Korony + te co są normalnie w SkyTower. Przebrałem się, przygotowałem i na salę. Było już tam kilkanaście osób. Wybrałem rowerek, wszystko sobie przygotowałem i poprzyglądałem się chwilę ludziom. Spotkałem Patrycję z TopGym. Widziałem też klika osób z Arkad. Układ sił to 70% kobiet X 30% facetów. Sporo było "cywilów" ale było też kilku "PRO". ;) Na ścianie były wyświetlane filmy z rzutnika, a obok podgląd z kamery na prowadzących. Zawsze było ich 2. Jeden prowadził zajęcia, a drugi obok jechał, poprostu tak, o ale zgodnie z tym co mówił prowadzący. Od 11:45 zacząłem kręcić, tak aby maxymalnie wyśrubować wynik życiowy. ;) O 12:00 oficjalne powitanie, przekazanie informacji technicznych i zaczęło się!

1 godzina - Patrycja: Trening wytrzymałościowy + 3 małe podjazdy. Całość pod szyldem "Przez Świat". Na ekranie rzuty z różnych miejsc na świecie, ściśle powiązanych z kolarstwe. Najbardziej podobały mi się filmy z Alp z treningów górskich ekipy SKY. Od samego początku zdecydowałem się na równomierne rozłożenie sił, mając w perspektywie prawie 5 godzin jazdy... :O W większości przeleciałem tą część w zakresie 140-148HR + skoki do 160HR na podjazdach w blokach.

2 godzina - Arek: Trening szybkościowy + hopki i zjazdy. Jak zwykle u Arka mocno i szybko. Arek wystąpił w stroju zjazdowca downhillowca, bo jak się okazało uprawia tą dyscyplinę! Na ekranie filmy ze zjazdów z Czarnej Góry. Podkręciłem lekko intensywonść do 150HR średnio + 2 skoki do 170HR na hopkach. Spociłęm się trochę ale w sumie mało jeśli porównać to z poceniem się normalnie w klubie. Na koniec film z jego skoku ze spadochronu w tandemie. Fajna sprawa! :D Pytałem potem ile to kosztuje = 600zł + 200zł za film jak chcesz. Miejsce w Ostrowie Wlkp. W przerwie lekko zwalniałem zrzucając obciążenie na dół do pulsu około 138HR. Niżej przez cały maraton nie schodziłem. Wychładzało mnie to trochę ale potem znów wchodziłem na obroty i było dobrze.

3 godzina - Paweł: Ostry HILL = Wjazd na Śnieżkę! :) Sam koleś najmniej mi się podobał jeśli chodzi, o sposób prowadzenia zajęć ale film na ekranie z tegorocznego zdobywania Śnieżki nagrany z kasku już BARDZO. Sam miałem w planach atak na tą imprezę ale nie wyszło. Jadąc CAŁĄ godzinę pod górę w zakresie 158HR - 176HR bacznie oglądałem film. Super pomysł. Najlepszy film na tym maratonie! Upociłem się na tej godzinie i poczułem na końcówce, że nadszedł czas na regulację pokarmową. Zjadłem przygotowanego wcześniej banana i zapiłem wodą. POEZJA! :D Po jakim kwadransie poczułem, że się przyjął bo dostałem zrzut siły w mięśnie.

4 godzin - Krzysiek: Mix wytrzymałości, siły i szybkości. Najgorsza część maratonu. Może i sam prowadzący energiczny, liczne zmiany tempa, skoku itd. ale na ekranie reklamy sponsorów... :/ Na końcówce poczułem już lekkie znużenie i zmęczenie. W przerwie zjazdłem drugiego banana. Wiedziałem, że do końca już bliziutko więc psychicznie byłem uodporniony.

5 godzina - Michał: Szybkość i wytrzymałość - Teraz już się nie oszczędzałem. Jechałem jak tylko miałem sił. To końcówka więc mogłem się ujechać. :) Na ekranie film z przejazdu Michała na rowerze, z kamery z kasku, na trasie SkyTower - Arkady - Korona - Harfa Harryson - Sky Tower. Świetny pomysł! Od razu wiadomo było jak rozłożyć siły. Michał wjeżdżał do klubów, wyjeżdżał i jechał do następnego. Generalnie płasko z hopkami kiedy wspinał się po ślimakach na parkingi naziemne. ;) Końcówka to hardcorowe przyspieszenia i... META!

Nowy rekord czasu spędzonego NONSTOP bez przerw w pedałowaniu, a tym bardziej schodzenia z roweru - 4 godziny 45 minut i 44 sekundy!!! :D :D :D

Króciutki rozjazd, rozciąganie i to na co chyba czekali wszyscy czyli losowanie nagród od sponsorów. Było 10 zestawów nagród na 63 osoby. I co? I TRAFIŁEM na przedostatni zestaw nagród!!! :D Wylosowali mój numer startowy, haha! :D W torbie tak: Pedały SPD BPD-11, Koszulka Benetton, 3 dniowa wejściówka do klubu na okaziciela, napój energetyczny Isostar, Smycz na szyję oraz Baton energetyczny Isostara. Jak na wpisowe 15zł za udział, nie powiem, że się nie obłowiłem, hehe. Udana impreza! Myślę, że będę się jeszcze bawił w takie maratony. Dobre dla formy i można jeszcze na tym "zarobić"! :D

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 55:14
In (141HR - 169HR) - 3:23:35
Hi (od 170HR) - 17:46

Spalono: 0,59kg.




  • DST 55.49km
  • Czas 01:53
  • VAVG 29.46km/h
  • VMAX 47.02km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 134 ( 67%)
  • Kalorie 1239kcal
  • Podjazdy 141m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Merxina Powrót do ŻYWYCH! :) Wspólny trening po przerwie! :)

Piątek, 14 września 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 2

Sporadycznie jeżdżę w piątki na rowerze z różnych powodów. Dziś jednak raz, że była świetna pogoda, a dwa, że miałem duże ciśnienie na ujechanie się, zdzwoniłem się z Witkiem WTD i dogadałem ustawkę na trening po południu. Przy okazji zadzwoniłem do Marcina, aby umówić się z Nim na weekend na sprawy związane z FB naszego teamu. Podczas rozmowy luźnow wrzuciłem, że jadę dziś z Witkiem na szybkie 50km w średnim tempie. I co? I Marcin stwierdził, że jest na tyle dobrze z Jego barkiem, że jedzie z nami!!! :D Super! Punkt spotkania, o 17:30 na "Col Du Wysoka". Przyjeżdżamy z Witkiem razem. Marcina jeszcze nie ma. Zjeżdżamy w dół i robimy Wysoką jeszcze raz. Na szycie dojeżdża już Marcin. Okazuje się, że ma być jeszcze Artur i Natus. Stoimy i gadamy chwilę, ale nie chciałem za bardzo się wychłodziś więc zjechałem jeszcze raz w dół i zrobiłem Wysoką po raz trzeci. Na szczycie Marcin mówi, że ich nie będzie więc ruszamy razem w trasę.

Wiatr był bardzo mocny i bardzo nie sprzyjający = wiał w twarz z lekiego ukosa z prawej strony. Wiadomo było, że następne 24km do skrętu w lewo będą ciężkie. Nic. Jedziemy. Ustawiliśmy pociąg z Marcinem jako wagonik, a sami z Witkiem rębaliśmy z przodu w stosunku m/w Witek 1,5 minuty, a ja 5 minut. Średnia przelotowa na tym odcinku wyszła 29,80km/h, a tempo w zakresach 33/34km/h. Miało być średnio, a wyszło jak zawsze. ;) Marcin dzielnie siedział cały czas na kole. Ja dwa razy szarpnąłem mocniej. Raz na małej hopce, a drugi raz na finishu, mimo wiejącego wiatru przez dobre 500 metrów 44km/h. :D Skręcamy w lewo i diametralnie inna jazda. Wiatr lekko z tyłu z prawej strony. Tempo bez szarpania w zakresie 38/40km/h i fajna jazda. Za wioską podkręciłem trochę i lecimy przez około 1km 45/46km/h. Jest fajnie. Odpuszczam, patrzę w tył, a Marcin przed Witkiem! :O Brawo Marcin! :)

Za przejazdem zatrzymujemy się na chwilę. Ja zakładam rękawki, bo po tym jak słońce się schowało za drzewani, zacząła bardzo szybko spadać temperatura. Wyjeżdżałem z domu było 22 stopnie, a o 18:30 już tylko 15 stopni. Idzie jesień... :/ Podczas tej chwili postoju Marcin robi kilka fotek i atakujemy dalej. Przejażdżamy wolniej kiepski odcinek asfaltu, a na równy znów tempo. 38km/h równo. Za Żurawiną stajemy na chwilę w bocznej drodze na kilka pamiątkowych fotek. Do Wrocławia jedziemy już w pociągu = ja + 2 wagoniki. Tempo 38/40km/h. Ostatni fragment do ronda, jakiś 1km jadę 45km/h. Finish na rondzie i już rozjazd do chaty. Witek odbija na Gaj, a my z Marcinem jedziemy razem na ul. Powstańców Ślskich razem, rozmawiając, o różnych rzeczach. Na mecie przybijamy piątki i lecę do domu. Bardzo udany trening! Cieszę się, że Marcin wraca do "żywych", bo choć to już końcówka sezonu, to jednak taka sytuacja jest na pewno dla niego bardzo komfortowa pod względem psychologicznym. Dzięki Marcin za wspólny pierwszy trening po Twojej kontuzji! :) Do następnego! :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 141 metrów
- Masymana wysokość 149 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 1%
- Maxymalne nachylenie 5% (Col Du Wysoka)
- Suma spadków 134 metrów
- Suma średnich spadków -1%
- Maxymalny spadek -2%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 29:18
In (141HR - 169HR) - 51:14
Hi (od 170HR) - 32:09

Spalono: 0,29kg.




  • DST 55.46km
  • Czas 01:53
  • VAVG 29.45km/h
  • VMAX 41.11km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 182 ( 91%)
  • HRavg 148 ( 74%)
  • Kalorie 1814kcal
  • Podjazdy 690m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

I znów siła + Podjazd na Pradziada :)

Środa, 12 września 2012 · dodano: 13.09.2012 | Komentarze 2

Znów siła. Mało miałem górek w tym sezonie :/ więc próbuję jakoś to zastąpić siłową jazdą w klubie, co choć trochę zastąpi mi mozolne pokonywanie wzniesień. Może uda się nam zebrać z chłopakami z Husarii i zrobić jeszcze w tym miesiącu jeden bądź dwa wyskoki w górki. Chciałbym trzymać na nich dobry poziom formy. Dziś od razu zacząłem trening razem ze wszystkimi bo przyjechałem na styk i nie miałem możliwości rozkręcić nogi choć parę minut przed wszystkimi. Szkoda. Zamiast Maćka był dziś Arek K. Nieźle poprowadził zajęcia, choć było nudno z uwagi na małe urozmaicenie. Nie mogę natomiast narzekać na moc treningu. Było ok. Co mnie natmiast martwi to to, że już po 1:15H spada mi puls na poziom 145HR i ciężko mi się wznieść na wyższy poziom. Podejrzewam, że wiem z czego to się bierze ale też być może z przemęczenia. Nie czuję się najbardziej świeżo ostatnio. Wiem co jest ale nie będę tutaj, o tym pisał. Dużo było dziś skoków na 4 i na 8. Widać koleś to lubi. Ja natomiast po 55 minutach z nimi, odjechałem i zrobiłem sobie symulację podjazdu na Pradziadza, robiąc to w czasie mojego rekordu czyli 36:36H. Dużo włożyłem sił w ten podjazd ale miałem motywację i poszło. Na drugie zajęcia przyszło koleżnka z dziesiątki. Pogadaliśmy chwilę i dalej trening. Wyszedłem po 2 godzinach, bo miałem jeszcze sprawę do załatwienie i nie mogłem zostać dłużej. Udany trening. Ciekaw jestem jak jutro będzie z pulsem. Oby normalnie.

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 19:22
In (141HR - 169HR) - 1:29:26
Hi (od 170HR) - 3:50

Spalono: 0,24kg.


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 64.92km
  • Czas 02:10
  • VAVG 29.96km/h
  • VMAX 41.12km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 182 ( 91%)
  • HRavg 150 ( 75%)
  • Kalorie 2103kcal
  • Podjazdy 520m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Solidnie i równo siłowo w Arkadach.

Poniedziałek, 10 września 2012 · dodano: 11.09.2012 | Komentarze 2

Czułem dziś lekkie zmęczenie po wczorajszych wojażach w dobrym tempie na masywie Ślęzy. Wiadomo, że przeważnie zawsze po intensywnym dniu, na drugi spadek odczucia mocy pulsy jest znaczny. Tak samo miałem dziś. Siła w nogach jest ale świeżości bral. W założniu dziś miało być siłowo ale nie intensywanie tylko miarowo i równo pod górę. Akurat fajnie się skałada, bo u Arka zawsze jest mocno i można to wykorzystać. Rozgrzewka to intensywna wytrzymałość przez 25 minut, a potem już praktycznie tylko w górę. Różne układy. Siodło, bloki, na 4, na 8 itd. No cały przekrój. Odpoczynki po 30 sekund i znów w górę. Śmiać mi się chce czasami jak patrzę na amatorów, którzy przychodzą na te zajęcia i na początku szaleją, a potem słaniają się na siodełku - dziś był taki jeden kozak. :D Na koniec zajęć skręciłem 8 minut na jakimś 12% podjeździe i zrobiłem jeszcze 20 minut po płaskim kilka tempówek. Na koniec rozjazd, rozciąganie i do domku. Dobry, równy trening. Jestem zadowolony.

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 17:05
In (141HR - 169HR) - 1:49:20
Hi (od 170HR) - 2:21

Spalono: 0,27kg.


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 129.84km
  • Czas 04:08
  • VAVG 31.41km/h
  • VMAX 63.02km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 188 ( 94%)
  • HRavg 158 ( 79%)
  • Kalorie 3036kcal
  • Podjazdy 759m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Substytut maratonu Liczyrzepa = 130km i Sobótka

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 4

Miałem wystąpić w sobotę na maratonie szosowym w Jeleniej Górze. Zapaliłem się do tego pomysłu, po dobrej dyspozycji na Amber Road. Miałem w tym sezonie nie jeździć już w maratonach z różnych powodów ale stało się inaczej. Od czwartku pełen obaw obserwowałem zapowiedzi pogody na sobotę i niestety... Wstaję rano 4:26, a za oknem mokro, zimno i mrzawka. Kur...! Spędziłem przy oknie z 15 minut zastanawiając się czy jechać. Popatrzyłem jeszcze na prognozy na "NewMeteo" i odpuściłem. Bez sesu taka pogoda. Perspektywa 4:30H jechania w deszczu to nie dla mnie. Nie nawidzę deszczu na rowerze jak pies kota. Rano około 8:00 za oknem chmury, zimno i mrzawka. Dałem info kolegom, że mnie nie będzie i tyle. Więcej w tym roku maratonów chyba już nie ma nigdzie blisko więc tyle w tym temacie w 2012 roku.

Zapowiedzi pogody na niedzielę były DIAMETRALNIE inne. Słońce, ciepło i bezwietrznie. No żeby tak było w sobotę... Umówiłem się z Witkiem, Robertem "78", Piotrem "Sulex", Łukaszem "Ziele" na zrobinie skoku na południe. Na ustawce pojawiło się jeszcze 3 kolegów ale koniec końców za Skałką zostało nas 4. Witek, Robert, Piotr i ja. Tempo na dobrym poziomie około 38km/h. Lecimy przez Kąty Wr. i Mietków do Sobótki. Jedziemy bez żadnego zatrzymywania. Byłem bardzo zadolony, że udało się zmontować wyjazd i choć w taki sposób przejechać planowane km w sobotę. W Sobótce atak na pirwsze hopki. Lecę pierwszy. Chłopaki zostają w tyle. Na wszystkich hopkach jest tak: Ja, Sulex, a potem na zmianę Witek i Robert. Mój test formy klasycznie w Będkowicach (Strzegomianach) pokazał, że na blacie + 23 z tyłu, prędkość na końcówce 24,5km/h / 25,0km/h. Jest DOBRZE! Doprowadzmy do złączenia się naszego 4 osobowego peletonu i podjazd na Przełecz Tąpadło zaczynamy razem. Dopinguję Witka żeby trzymał się na kole jak tylko może najdłużej ale zaraz za kościółkiem odpada. Na szczyt dojeżdżamy w komplecie i od razu zjeżdżamy na Wiry. Stajemy na chwilę pod sklepikiem na rogu po wodę ale okazuje się, że Robert ma kapcia z przodu. Zmieniamy dętke ale schodzi prawie 30 minut. Mięśnie wystygły i się zabetonowały. Rozkręcenie zajmuje chwilę. Jedziemy na Sady i atakujemy po raz drugi Tąpadło. Najpierw lekko 4%, potem agrawka 9%, wypłaszczenie do 0% i ostatni ocinek do szczytu stałe 6%. Od razu zjeżdżamy tą samą drogą i skręcamy na Sobótkę. Po 1km nie ma z tyłu Roberta. Dzwonię i okazuje się, że znów strzeliła guma z przodu. Wracamy do niego z Witkiem. Sulex pojechał na Wrocław, mówiąc, że nie ma już czasu. Bye! Znów schodzi ponad 20 minut z dętką i dalej jedziemy w 3. Mi też już zaczęło się spieszyć więc ustalamy zabawę w "Lokomotywę i 2 wagoniki". Widać, że Robert ma dość. Zaraz za Sobótką odpada z peletonu. Nie mam już czasu i sił na czekanie na niego. Sorry Robert. Daję z siebie 80% mocy i lecę cały czas w tempie między 36km/h, a 38km/h. Niestety jak na złość, co często tak bywa, wiatr zmienił się na czołowy... No nic. Zaciśnięte zęby i heja. Przed Gniechowicami obejrzałem się do tyłu ale Witka już nie było. Wsiąkł jak kamfora. :D Oglądam się chwilę ale horyzont pusty. No nic trudno. W pedały i na Wrocław. W mocnym tempie dojeżdżam do Bielan, kilka skoków przez światła i już jestem na ul. Powstańców Śląskich. Rozjazd i po chwili jestem pod domem. Zadowolony spoglądam na licznik, a tam 129,84km. No i git. Dystans z niedoszłego maratonu w Jeleniej Górze odrobiony. Dużo mniej sumy wzniesień ale jestem mimo tego zadowolony. :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 759 metrów
- Masymana wysokość 380 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 3%
- Maxymalne nachylenie 9% (Agrawka na Przełęczy Tąpadło od Sadów)
- Suma spadków 761 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -9%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 28:55
In (141HR - 169HR) - 1:56:07
Hi (od 170HR) - 1:48:28

Spalono: 0,68kg.




  • DST 61.74km
  • Czas 02:05
  • VAVG 29.64km/h
  • VMAX 41.15km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 145 ( 73%)
  • Kalorie 1945kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lekko w Arkadach przed Liczyrzepą + P.o.s.t

Czwartek, 6 września 2012 · dodano: 07.09.2012 | Komentarze 4

Miało być lekko, bo to ostatni trening przed sobotnim maratonem szosowym w Jeleniej Górze, i tak też było. Jak stwierdził Artur, jadący razem ze mną od 18:30, o swoich nogach, tak i też moje były dziś zabetonowane. Od samego początku nie był to dziś dzień na mocny trening, a i fajnie się złożyło. W perfpektywie maratonu górskiego, taki "refresh" to pozywyna rzecz. Pierwsze 1:10H pojechałem mocniej w zakresach 150HR - 160HR, z jednym podejściem ponad 180HR i nic więcej. Kilka akcentów górskich, z krótkimi przerywnikami szybkościowymi, a po tych 70 minutach już tylko wytrzymałościowo ale miękko i na wysokiej kadencji. Żadnych ekscesów. Zakres 130HR - 145HR. Nawet nudno się kręciło. ;) Taka jazda to nie dla mnie ale czasami trzeba. O wiele przyjemniej w takim turystycznym tempie jeździ się na rowerze niż na stacjonarce. Jutro regeneracja, a w sobotę ostra walka w górach. Powodzenia dla wszystkich! :)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 44:29
In (141HR - 169HR) - 1:16:06
Hi (od 170HR) - 3:12

Spalono: 0,25kg.




  • DST 96.16km
  • Czas 02:56
  • VAVG 32.78km/h
  • VMAX 57.68km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 183 ( 92%)
  • HRavg 159 ( 80%)
  • Kalorie 2150kcal
  • Podjazdy 497m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przed Liczyrzepą = Ostro do Sobótki i 2x Tąpadło + Gr3gory. :)

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 2

Umówiłem się z Grześkiem "Gr3gorym" na ustawkę na zasadzie - On jedzie na rowerze z Dzierżoniowa do Wrocławia, a jadę mu na przeciw, spotykamy się na Przełęczy Tapadło i wracamy razem do Wrocławia. Wróciłem z roboty, expresowo się przebrałem, na szybko wrzuciłem banana z płatkami i jogurt, a potem na szosę i w drogę. Kontrolnie zadzwoniłem do Grześka, że wyjeżdżam z domu, a on mi potwierdził, że dojeżdża już autobusem do siebie. Ok, w drogę. Pojechałem klasycznie na Sobótkę ale przez Oporów, Pietrzykowice, Sadków, a potem już jak zawsze Kąty Wr., Gniechowice, Rogów Sobócki i Sobótka. Jechało mi się bardzo dobrze. Może to przepalenie na Gostyniu coś dało, bo mimo różnie wiejącego wiatru, raz z boku, raz z przodu i w plecy do samej Sobótki zaiwaniałem dość mocno. Licząc od momentu ruszenia z pod domu, kręcenie przez korki na skrzyżowaniu Hallera / Grabiszyńska oraz mały zator na Oporowie, to przy tabliczce "Sobótka" miałem tak:

Czas: 1:01:42
Średnia: 34,26km/h!!! :D

Sam, tak szybko jeszcze nie dotarłem chyba nigdy do Sobótki. Byłem i jestem bardzo zadowolony! :) Jadę dalej. Chopka w Sobótce, krótki zjazd i podjazd w Będkowicach. Jadę cały czas na blacie! W ogóle, ANI RAZU dziś nie zrzuciłem na małą tarczę! No kurcze, nigdy nie miałem tyle pary w nogach na tym odcinku! Nie wiem co jest ale jest dobrze. Podjazd w Będkowicach zawsze jest dla mnie jakimś małym testem mocy. Blat i 23 z tyłu. Prędkość 22km/h. GIT! :) Pierwszym punktem spotkania z Grześkiem miał być jak coś, skręt na trasę "Mnicha Ślężańskiego". Dojeżdżam, Grzecha nie ma, jadę dalej. Cały czas na wysokich obrotach. Aż sam się sobie dziwiłem, że jest tak dobrze! :) Początek podjazdu na Przełęcz Tapadło. Grześka nie ma. Wjeżdżam na górę cały czas na blacie + 23 z tyłu! Idzie mi świetnie. Prędkość 22-20km/h. Ostatni najcięższy fragment podjzdu, tam gdzie jest miejsce z 6% nachyleniem prędkość spada do 16km/h. Jestem na szczycie. I tu też rekordowo! Wynik:

Czas: 1:21:06
Średnia: 31,98km/h!!! :D

I znów chyba rekord... :P Grześka nie ma. ;) Nic. Zjeżdżam na Wiry, aby skorzystać z okazji i wjechać raz jeszcze. Na dole, dokładnie na tym ostrym zakręcie w prawo mijam się z Grześkiem. Zawracam. Udało się. Zrobię jeszcze raz przełęcz. Doganiam Grześka i jedziemy razem. Kilka zdań i podkręcamy tempo. Ja dalej na blacie i 23 z tyłu. Zostawiłem sobie w zapasie koronkę 25 na czarną godzinę. :P Wychodzę na przód. Grześ za mną. Idziemy cały podjazd 22/21km/h. Ostatni fragmnet dociskam ale robię to pod siebie, a nie po to aby urwać Grześka. Jest dobrze. Noga podaje!

Zjeżdżamy w dól, tzn. staczamy się po tym najgorszym zjeździe do Sobótki. Mogli by to w końcu naprawić... W Będkowicach odbijamy na Nasławice, a potem Ręków, Pustków Żurawski i dalej odcinkiem, którym zawsze jeździ Grześ. Droga jest fajna. Znam ją. Zmieniamy się nieregularnie. Ja mam kilka chwil gorsze, pewnie po tych harcach do Sobótki i na przełęczy, gdzie chowam się za Gr3gorego ale po krótkim odpoczynku dalej lecimy na zmiany. Często po 38/40km/h. W Tyńcu Małym wjeżdżamy na krajową 35 i już się fajnie jedzie bo do domku nie daleko. Lekko zwalniają nas światła na Bielanach ale od A4 lecimy po 44km/h. :D Nie odpuszczam końcówki i tablica jest moja. :P Dojeżdżamy do mnie - Grześ podjechał po pendrive'a Natusa z materiałem z Gostynia. Żegnamy się i do następnego. Ja atakuję na górę, zupka, jogurt, kąpiel i spać. Jestem MEGA zadowolony! :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 497 metrów
- Masymana wysokość 373 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 3%
- Maxymalne nachylenie 6% (Ostatni fragment Przełęczy Tąpadło od Sobótki)
- Suma spadków 497 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -5%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 10:22
In (141HR - 169HR) - 1:42:16
Hi (od 170HR) - 1:04:30

Spalono: 0,43kg.




  • DST 70.89km
  • Czas 02:21
  • VAVG 30.17km/h
  • VMAX 41.43km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 184 ( 92%)
  • HRavg 155 ( 78%)
  • Kalorie 2362kcal
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Równo, intensywnie w jednym tempie - Siłowo.

Poniedziałek, 3 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 0

Rozpocząłem przygotowania do ataku na Jelenią Górę czyli maraton górski Liczyrzepa 2012. Nie wiem jak to będzie, bo górek w tym roku było mało... wręcz BARDZO MAŁO! Lipa i tyle. Jakoś się posypały nam te klasyczne weekendowe wypady w góry, jak było to w 2011 roku. Trochę szkoda. No nic. Trening rozpocząłem od rozkręcenia nogi w zakresie 140HR - 150HR, a potem w sumie od początku zajęć ostro i cały czas w górę w zaresach 162HR - 174HR. Raz zaatakowałem 184HR ale bez szału. Miało być miarowo i równo i było. Kilka skoków na zmianę siodło / bloki. Kilka przyspieszeń. Co 4 sekcje odpoczynek po 4 minuty i znów w górę. Dobrze przepracowany trening. Miałem zostać jeszcze 25 minut dłużej ale nie chciałem się zajeżdżać, bo przecież jutro też jest dzień.

Ogólnie czuję, że brak świeżości. Jako tak za często w tym roku mam takie odczucia. Niby siła jest, niby się jedzie ale porównując to z 2011 rokiem to jest dużo gorzej i nie mam co się czarować. Do bardzo udanych tego seznu nie zaliczę. Muszę zmienić i już mam wstęny pomysł na przygotowanie się do sezonu 2013. Ale na razie cicho, sza. :P

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 4:10
In (141HR - 169HR) - 2:21:04
Hi (od 170HR) - 4:18

Spalono: 0,31kg.


Kategoria Trening Siłowy


  • DST 58.23km
  • Czas 01:49
  • VAVG 32.05km/h
  • VMAX 46.28km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 184 ( 92%)
  • HRavg 149 ( 75%)
  • Kalorie 1758kcal
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niespodziewana Jazda na Czas w Arkadach... :O

Czwartek, 30 sierpnia 2012 · dodano: 01.09.2012 | Komentarze 0

Chyba trafiłem na kuliminacyjny punkt zmęczenia po drużynówce w Gostyniu. Reszta potem.

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 20:22
In (141HR - 169HR) - 1:11:48
Hi (od 170HR) - 16:26

Spalono: 0,23kg.