Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 72.46km
  • Czas 02:39
  • VAVG 27.34km/h
  • VMAX 41.14km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 181 ( 91%)
  • HRavg 152 ( 76%)
  • Kalorie 2636kcal
  • Podjazdy 178m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ślęza 718 m.n.p.m - Miało być tak pięknie... :(

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 01.10.2012 | Komentarze 2

Miało być tak pięknie. Pogoda jak na koniec września słoneczna i zachęcająca. Rower pożyczony od Roberta gotowy do jazdy, a koledzy (wcześniej zapowiedziani) mieli czekać na miejscu zbiórki. O 9:35 dzwoni Krzysiek, że się przedłuża naprawa jego roweru u Łukasza Ziele477. Mają być, o 10:30. :( Źle, bo poszło wcześniej info na forum, że spotykamy się, o 10:00. Nie wiem ile było osób, o 10:00 i czy ktoś był. Jak byli, to pojechali bez nas i nigdy się nie dowiemy czy i ile osób było. :( Nastawiony bojowo ale z niesmakiem na tą sytuację, wyjechałem z domu i poleciałem na zbiórkę. Dojeżdżam - PUSTO. Nie ma nikogo. Czekam z 10 minut i przyjeżdża Krzysiek. Sam. Łukasza nie ma. 2 osoby. Super. :/ Decydujemy, że jedziemy zgodnie z planem, klasyczną drogą na Sobótkę przez Kąty Wr. i Gniechowice. Od samego początku jedzie mi się BARDZO ciężko na tym "nowym" dla mnie rowerze. Sam rower jest ciężki, a opony 2,20 dopełniają męki. Nie to, że nie mam formy, bo jakąś tam mam, ale jazda tym "czołgiem" po asfalcie to poprostu lipa i tyle. Przez cały czas mam odczucie, że coś blokuje lekko z tyłu koło. Może tarcze chaczą, o zaciski. Nie wiem do tej pory. Na wysokości Kątów Wrocławskich jestem już tak zniesmaczony tą sytuacją, że coraz bardziej odechciewa mi się jechania do tej Sobótki. Krzysiek też jakiś mało towarzyski, w sumie 90% trasy jechał kilka metrów przede mną. W ogóle mi to nie przeszkadzało, bo jechałem dziś turystycznie. Między Kątami Wr., a Gniechowicami zaproponowałem odbić na chwilkę w bocznądrogę, aby zobaczyć fajny zameczek z jeziorkiem i polem golfowym. Tylko podczas tego odcinka, fajnie mi się jechało na tym MTB z uwagi na szutry i trawę. :P Wracamy na asfalt i znów męka. W Gniechowicach podejmuję decyzję, że odpuszczam na tym czołgu planowaną Ślęzę. Przepraszam Krzyśka, żegnamy się - on jedzie na Ślęzę, a ja do Wrocławia. Zły na całą sytuację, dowalam sobie "karnie" trasę przez Pustków Żurawski, Przesławice i Wysoką, czyli jadę klasyczną południową trasą treningową. Musiałem się dziś ujechać do końca, aby przynajmniej poczuć trochę spełnienia mimo nie dojechania do Ślęzy. Tempo trzymałem dobre. Puls w zakresie 155HR - 170HR. Nie wydarzyło się nic szczególnego oprócz jednego momentu kiedy spojrzałem w prawo na majaczącą się w oddali Ślęzę, pokazałem jej "palca" i krzyknąłem, że jeszcze kiedyś Cię przelecę. ;) Na wysokości Wysokiej przywaliłem mocną końcówkę na stojąco, zjazd, przelot przez miasto i byłem pod domem.

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 38:20
In (141HR - 169HR) - 1:50:39
Hi (od 170HR) - 9:56

Spalono: 0,34kg.





Komentarze
arturswider
| 06:47 środa, 3 października 2012 | linkuj Oj myślę, że nigdy im tego nie wybaczę ;) tym bardziej, że całą zimę, jak i kilka poprzednich przejadę na "kole zamachowym" w ciepłym klubie... :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa enapr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]