Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

W Peletonie

Dystans całkowity:6169.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:204:22
Średnia prędkość:30.19 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:42261 m
Maks. tętno maksymalne:199 (100 %)
Maks. tętno średnie:171 (87 %)
Suma kalorii:199877 kcal
Liczba aktywności:59
Średnio na aktywność:104.56 km i 3h 27m
Więcej statystyk
  • DST 201.27km
  • Czas 06:49
  • VAVG 29.53km/h
  • VMAX 60.81km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 190 ( 96%)
  • HRavg 141 ( 71%)
  • Kalorie 7597kcal
  • Podjazdy 1590m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejny etap ponad 200km w mojej karierze! :)

Sobota, 10 września 2011 · dodano: 11.09.2011 | Komentarze 2

Zdzwoniłem się z Tomkiem w piątek po południu u ustaliliśmy, że lecimy w sobotę na etap. Wcześniej Marcin zaproponował abyśmy wyruszyli z nim do Wrocławia z Wałbrzycha. Jako, że pojawił się jeszcze Marcin Natus, zdecydowaliśmy się, na przejechanie trasy Wrocław - Wałbrzych na rowerach. Wcześniej planowaliśmy przejazd pociągiem. Raniutko, o 8:30 spotykaliśmy się na skrzyżowaniu ul. Hallera i ul. Powstańców Śląskich, gdzie miał dołączyć jeszcze Emty13 i Wtd ale nie przyjechali. Ruszyliśmy we trzech. Wylot z Wrocławia i pierwsze km w spokojnym tempie około 30km/h. Za Tyńcem podręciliśy tempo i przelotowa wyszła 35km/h. Jechaliśmy z Tomkiem na zmianach po około 8km. Wiatr prawie nie wiał. Natus siedział na kole przez całą drogę, tłumacząc się, że zbiera siły na "górki". Ok, nie ma problemu. Za Świdnicą zwolniliśmy trochę, bo i tak byliśmy przed czasem. Pierwsza premia górska to podjazd do Wałbrzycha. Średnie nachylenie 5%/6%. Krótki ale fajny podjazd. Za szczytem, na odbiciu do zamku Książ, pauzujemy na chwilę i dzwonimy do Marcina żeby się już szykował. Dojeżdżamy do miejsca zbiórki w Wałbrzychu po okropnych dziurach. Nie lubię za to Wałbrzycha. Amba i tyle. Robimy mały bufet i ruszamy z Marcinem w kierunku Walimia. Na wylocie z miasta mały podjazd, a potem już odbijamy z głównej w lewo i wreszcie jest spokojna jazda. Teren pofałdowany. Jedzie się świetnie. Po małym podjeździe, długo zjeżdżamy w dół i po chwili, rozpoczynamy podjazd na przełęcz Sokolec. Podjazd jest długi ale łatwy. Tylko na końcu droga ma ponad 10% przez jakieś 500 metrów. Dojeżdżamy z Marcinem razem do szczytu. Maxymalne tętno 190HR. :) Podkręciłem na końcówce tempo i zrobiłem sobie tam interwał. Odstawiłem Marcina na około 200 metrów. Mało ale cieszy. :D Po chwili dojeżdża Tomek, a potem Marcin. Zjeżdżamy w dół i po chwili zaczynamy podjazd na przełęcz Jugowską. OD tej strony podjazd jest prosty i bez niespodzianek. Po chwili Natus mówi nam "do zobaczenia na szczycie" i zwalnia. Dojeżdża do nas na górę po około 8 minutach. My w trójkę razem dojeżdżamy do górskiej premii. Chwila na złapanie oddechu i w dół. Zjazd z przełęczy Jugowskiej zawsze jest BARDZO przyjemny. Asfalt jak stół. Prędkość średnia 56km/h. Czego chcieć więcej. :) W pieszycach zatrzymuje mnie jakiś kolarz w koszulce Bianchi. Prosi, o dętkę bo jego szlag trfił. Daję mu swoją. Zjeżdżamy dalej i lądujemy w Netto na najdłższy na tym etapie bufet. Posileni jedziemy przez Dzierżoniów w kierunku Wrocławia. Jest z wiatrem i prędkość wacha się między 40km/h, a 45km/h. Lubię to! :D Trasę jaką wracaliśmy do Wrocławia zaproponował Marcin. Droga fajna, asfalt ok i ruch niewielki. Na koniec była lekka zmarszczka podobna do przełęczy Tąpadło ale krótsza i o mniejszym nachyleniu. Zrobiliśmy ją na raz. Potem przez Nasławice, Ręków i Pustków Żurawski polecieliśmy na Wrocław. Zdecydowaliśmy, że wracamy przez Wysoką. Mi to pasowało bo chciałem przekroczyć po raz trzeci w życiu "magiczne" 200km. Natusowi już mniej, bo od dawna jechał na oparach ale wiedział, że jak nas odpuści to będzie wracał sam DUŻO dłuzej niż u nas na kole. Prędkość 33km/h do 36km/k i o 17:10 meldujemy się na ul. Borowskiej we Wrocławiu. Krótkie pożegnanie, gratulacje dla Natusa za życiówkę i do domku na pyszne spaghetti. :D

Spalono: 0,99kg




  • DST 67.11km
  • Czas 01:52
  • VAVG 35.95km/h
  • VMAX 51.21km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 189 ( 95%)
  • HRavg 164 ( 83%)
  • Kalorie 2190kcal
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Amber Road 2011 - Team Time Trial

Sobota, 27 sierpnia 2011 · dodano: 29.08.2011 | Komentarze 0

Pierwsza moja drużynowa jazda na czas w życiu. Organizacja imprezy w Gostyniu na medal. Wszystko idealnie. Nasza drużna Husaria Szosowa wystartowała w składzie Tomek, Artur G., Piotr, Krzysiek i ja. Przed startem zrobiłem sobie około 13km rozgrzewki, a potem 53,74km czasówki. Po 14km odcina Krzyśka i jedziemy dalej w 4 osoby. Na 53,74 kilometrze kraksa. Upadek na trasie zakończył mój udział. Pierw poleciał Tomek, a potem ja na niego. Rower lekko do remontu. Spalona opona uniemożliwiła jazdę. Koledzy z BikeFun z Leszna zabrali mnie do swojego wozu technicznego i zawieźli na metę. WIELKIE dzięki. Nasz team został zklasyfikowany na 36/40 miejscu. Podsumowując nie ma, o czym pisać. Same straty. AMBA!

Spalono: 0,28kg




  • DST 118.16km
  • Czas 03:51
  • VAVG 30.69km/h
  • VMAX 63.89km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 147 ( 74%)
  • Kalorie 4977kcal
  • Podjazdy 740m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wreszcie prawdziwe górki - 2 x Tąpadła

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · dodano: 15.08.2011 | Komentarze 0

Dogadaliśmy się z Krzyśkiem, że atakujemy klasycznie Przełęcz Tąpadła, jak za starych dobrych czasów. :) Umówiliśmy się, o 11:30 na rogu, jak zawsze. Udało się zebrać kilka osób z forum szosowego. Wyjechaliśmy w 5 osób. Pojechaliśmy na Skałkę, gdzie dołączył jeszcze Tomek "Philippe". Trasa klasyczna przez Kąty Wrocławskie, Gniechowice i Rogów Sobócki. Jechało sie fajnie i mimo wiatru czołowgo, średnia prędkość oscylowała koło 33km/h. Ostro. Skład jaki dojechał do Sobótki to Krzysiek, Natus, Cukier, Philippe, Emty13 i ja. Krótki postój przy Biedronce i heja w góry. Na dolocie do początku wspinaczki na Tąpadło dopadliśmy Wojtka "Akitigrę". Miał czekać w Skałce ale zabrał się z Harfą. Początek, podjazdu, Husarzy w składzie Krzysiek i ja ostro dyktują tempo. Na kole jadą Emty13 i Cukier. Philippe i Akitigra odpali na początku. Po minięciu kościółka, jedno sporzenie na Krzyśka i podkręcamy tempo. Od razu urywamy z koła Cukra i Emty13'iego. Miłe uczucie, hehe. :D Dojeżdżamy razem na szczyt w dość żwawym tempie 21km/h. Na szczycie dołacza do nad Macin i Wiktor24. Okazuje się, że czwórka kolarzy wraca już do Wrocławia. Oprócz teamu Husarii został Nastus, Emty13 i Wiktro24. Zjeżdżamy w dół na Sady i odbijamy na Wiry. Atakujemy Tąpadła z drugiej strony. Lubię Tąpadła od strony Wirów. Dobry asfalt i dłuższy podjazd niż od strony Sulistrowiczek. Urywamy z koła trójkę z forum szosowego i razem we 3 Husarze wjeżdżaja na linię górskiej premii. Króciótki postój i decyzja, że wracamy do Wrocławia. Mają w perspektywie czasówkę w poniedziałek, nikt nie chciał przecholować z siłą. Od Sobótki poszłowostre tempo do Wrocławia. Miejscami po 42km/h. Jechało się z wiatrem wiec było dużo łatwiej i przyjemniej. Przez cały dystans Husaria prowadział peleton. Widać kto rządzi! :D Na mecie okazało się, że po 118km i dwóch górskich premiach średnia z etapu to 30,96km/h. EXTRA! :D

Spalono: 0,62kg.




  • DST 180.25km
  • Czas 06:24
  • VAVG 28.16km/h
  • VMAX 63.98km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 186 ( 95%)
  • HRavg 139 ( 71%)
  • Kalorie 7578kcal
  • Podjazdy 1192m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jugowska i 2 x Tąpadło = 181km :)

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 24.04.2011 | Komentarze 2

Dogadałem się w tygodniu z Krzyśkiem i zaproponowaliśmy na forum szosowym wspólny wypad z Wrocławia przez Przełęcz Tąpadło, Dzierżoniów na Przełęcz Jugowską i z powrotem tą samą trasą do Wrocławia. Jak zwykle spotkaliśmy się na rogu Hallera i Grabiszyńskiej. Przyjechał Mati213 oraz Wojtek "Akitigra". W Sobótce czekał na nas Grzegorz "Gr3gory". Odcinek do Sobótki przelecieliśmy bardzo szybko. Tempo w "pociągu" około 35km/h, choć przez pierwszy odcinek około 10km szło 41km/h. ;) Pogoda dopisała, a wiatr nie przeszkadzał. Do Sobótki dojechaliśmy w 56 minut, jadąc lekko "na około", przez Wysoką, Pustków Żurawski i Nasławice. Tam dołączył do nas Grzechu. Pojechaliśmy na Przełęcz Tąpadło, gdzie na szczycie Wojtek ogłosił, że dziękuje za wspólny wypad i wraca do Wrocławia, bo wie, że na takim dystansie jaki nas czeka, nie da rady.

Zjazd do Wirów i dalej droga do Dzierżoniowa poszła migiem. Jak zwykle postój pod Lidlem. Tam każdy uzupełnił "pawlio", czyli zjazd coś na pokrzepienie i pojechaliśmy w kierunku Pieszyc. Skręt na Kamionki i... zaczął się podjazd na Przełęcz Jugowską. Przez około 8km jechaliśmy razem, ale mając na uwadze powrót do Wrocławia odpuściłem "szarpanie" się z młodzieżą i reszę podjazdu na szczyt zrobiłem sam w swoim tempie. Przez chwilę jechał ze mną Grzegorz ale dałem mu znać, że jak chce niech leci z nimi bo ja nie będę szarpał. Podjazd poszedł mi bez problemu, a chłopaków w sumie gdzieś tam w oddali przez dłuższy czas widziałem. Na szczycie Krzysiek krzykął mi: "Dwa Dwadzieścia", co oznaczało minimalna stratę w porównaniu do tamtego roku. Chwila odpoczynku i w doł, a tym samym spowrotem do domu. Do samego Dzierżoniowa praktycznie z górki. Postój po Lidlem i na Sobótkę. Praktycznie do Wirów Grześ zrobił dla nas super robotę, bo dowiózł nas na kole, wiedząc, że mamy jeszcze daleko do domu - dzięki Grzegorz! Młodzież, czyli Krzysiek i Mateusz odskoczyli i nie pożegnali się z Grześkiem. Szkoda.

Zaczął się ponowny podjazd pod Przłęcz Tąpadło. Z uwagi na coraz mocniej wiejący wiatr w twarz, jechało sie coraz ciężej. Na szczycie zaserwowałem sobie żel, wiedząc, że wiejący wiatr w twarz na powrocie, po tylu kilometrach będzie dawał ostro po mięśniach. Nie myliłem się. Było ciężko. Z uwagi na to, że koledzy odskoczyli ode mnie na zjeździe i nie poczekali, odbiłem na dobrze znaną mi drogę do Wrocławia i pojechałem dalej sam. Taki los. Jechało się ciężko ale dałem radę i jestem z siebie bardzo zadowolny. W Gniechowicach zatrzymałem się w sklepiku i kiedy przelewałem wodę do bidonu, zobaczyłem na drodze Mateusza. Okazało się, że i jego Krzysiek zostawił. Pojechaliśmy dalej razem, jadąc uczciwie na zmianach po 1km. Dojechaliśmy do Wrocławia. Tam szybkie podziękowanie za współpracę i każdy odbił w swoją stronę.

Dystans 181km jaki dziś zrobiłem, 3 przełęcze oraz 36km samotnej "jazdy na czas" z wiatrem czołowym, to jak na początek sezonu niezły "występ". Nigdy jeszcze nie zacząłem tak mocno sezonu. Czuję, że to będzie decydujący sezon! :)

Trip: 180,25km
Av: 28,12km/h
Max: 63,98km/h
Time: 6:24:16
Odo: 3311km

Trasa: Wrocław (Hallera/Grabiszyńska) - Wysoka - Pustków Żurawski - Ręków - Nasławice - Sobótka - Przełęcz Tąpadło - Wiry - Dzierżoniów - Pieszyce - Kamionki - Przełęcz Jugowska - Pieszyce - Dzierżoniów - Wiry - Przełecz Tąpadło - Sobótka - Będkowice - Nasławice - Ręków - Pustków Żurawski - Gniechowice - Bielany Wr. - Wrocław

Spalono: 0,98kg.


Kategoria W Peletonie


  • DST 211.21km
  • Czas 08:36
  • VAVG 24.56km/h
  • VMAX 76.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 188 ( 96%)
  • HRavg 121 ( 62%)
  • Kalorie 9352kcal
  • Podjazdy 3011m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pradziad... Pierwszy raz w życiu!

Sobota, 18 września 2010 · dodano: 21.09.2010 | Komentarze 4

Dziękuje WSZYSTKIM za udział w tej MEGA udanej wyprawie. Było ciężko, Ciężko i CIĘŻEJ z każdym kilometrem ale dla ustanowienia kilku rekordów życiowych było warto się pomęczyć. Chciałem się pochwalić, że nasz wspólny wyjazd na Pradziada był dla mnie wyjątkowy z wielu powodów:

Po pierwsze ustanowiłem kilka rekordów życiowych, którymi chcę się pochwalić:

1. 211,21km - Mój nowy rekord przejechanych kilometrów jednego dnia na rowerze i tym bardziej się nim cieszę, że jest to dystans na etapie "górskim", a nie płaskim (co pewnie odpowiada około 260/280km po płaskim).

2. 76,00km/h - Mój nowy rekord szybkości z jaką jechałem na rowerze.

3. 1493 m.n.p.m. - Mój nowy rekord w wysokości na jaką wspiąłem się na rowerze czyli poprostu wjazd na Pradziada.

4. 3011 metrów w pionie - Mój nowy rekord przewyższeń w pionie jaki pokonałem w ciągu jednego dnia.

Po drugie udało nam się zebrać w 8 osób na wspólny wyjazd w góry. Miało być 9 ale Pabloszelesto zadzwonił rano, że bardzo źle się czuje i odpuszcza. I w brew naszym obawą, że "peleton" się porwie podczas jazdy, udało się nam jechać razem (oczywiście poza podjazdami, bo tam każdy już walczył z samym sobą).

Po trzecie, przekonałem się, że "żele energetyczne" mają jednak moc zbawczą! Kiedy na około 40km przed metą, byłem praktycznie "odcięty od prądu", w Javorniku po zawróceniu ze źle obranej trasy, "wypiłem" żel jabłkowy Isostara i po około 10 minutach, wróciły mi siły! Poważnie! Zresztą widzieliście sami jak cały czas, od tego momentu kręciłem na przodzie. Od Javornika do granicy cały czas z Platonem na przodzie 35km/h, aż Chris krzyczał z tyłu, że za mocno idziemy, haha. Polecam żele energetyczne Isostara - mi uratował życie!

Trip: 211,21km
Av: 24,14km/h
Max: 76,00km/h
Time: 8:36:21
Odo: 2705km

Trasa: Ząbkowice - Złoty Potok - Javorik - Pradziad - Zlote Hory - Javornik - Złoty Potok - Kamieniec Ząbkowicki


Kategoria W Peletonie


  • DST 184.32km
  • Czas 06:58
  • VAVG 26.46km/h
  • VMAX 61.42km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 141 ( 72%)
  • Kalorie 8083kcal
  • Podjazdy 2185m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Jugowska z Wrocławia

Sobota, 11 września 2010 · dodano: 21.09.2010 | Komentarze 0

Super świetna trasa i wypad z grupą wrocławską. Rewelacyjny asfalt na podjeździe na Przełęcz Jugowską i CIĘŻKIE podjazdy w Czechach. Frekwencja dopisała - 4 osoby czyli poprostu nasza paczka.

Większy referat wkrótce. ;)

Trip: 184,32km
Av: 27,16km/h
Max: 61,42km/h
Time: 6:58:21
Odo: 2494km

Trasa: Wrocław - Skałka - Kąty Wrocławskie - Gniechowice - Sobótka - Przełęcz Tąpadło - Dzierżoniów - Pieszyce - Kamionki - Przełęcz Jugowska - Nowa Ruda - Tłumaczów - Bromov - Pepev - Mieroszów - Wałbrzych


Kategoria W Peletonie


  • DST 78.18km
  • Czas 03:03
  • VAVG 25.63km/h
  • VMAX 62.81km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • HRmax 187 ( 95%)
  • HRavg 171 ( 87%)
  • Kalorie 3391kcal
  • Podjazdy 871m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Karpacz i Orlinek - Hurra! :)

Sobota, 21 sierpnia 2010 · dodano: 25.08.2010 | Komentarze 1

To był pierwszy historyczny wspólny wyjazd w góry naszej Wrocławskiej Grupy Szosowej. Pogoda, frekfencja (było nas 6 osób) i organizacja na najwyższym poziomie. Rano wyjechaliśmy autami do Jeleniej Góry, a tam na rowery i w drogę. Na początek przez Kowary do podnóża drogi prowadzącej przez Karpacz na "Orlinek". Jechało się bardzo fajnie. W Karpaczu duży ruch samochodów nie zmącił mi zabawy podczas wspinania się na szczyt. Potem zjazd karkołomny do Sosnówki i dalej polecieliśmy do Piechowic aby skręcić w lewo w drogę krajową nr 3 na Szklarską Porębe. Niestety jeden z naszych kolegów okazał się być nie przygotowany kodycyjnie do takich górek i zrezygnował z dalszej jazdy. Umówiliśmy się, że pozostali koledzy pojadą dalej zgodnie z planem, a ja odcholuję Czarka do Jeleniej Góry. Dojechaliśmy bez problemów i resztę czasu w oczekiwaniu na kolegów spędziliśmy na rozmowach, o kolarstwie, treningach itp. Ogólnie jestem bardzo zadowolony i szczęśliwy, że zaliczyłem Karpacz i "Orlinek". Za tydzień znów jedziemy. :)

Trip: 78,18km
Av: 26,11km/h
Max: 62,81km/h
Time: 3:03:10
Odo: 2131km

Trasa: Jelenia Góra - Kowary - Karpacz "Orlinek" - Sosnówka - Podgórzyn - Piechowice - Sobieszów - Cieplice - Jelenia Góra


Kategoria W Peletonie


  • DST 69.18km
  • Czas 02:18
  • VAVG 30.08km/h
  • VMAX 60.12km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 192 ( 98%)
  • HRavg 169 ( 86%)
  • Kalorie 2412kcal
  • Podjazdy 360m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzgórza Trzebnickie z Grupą Wrocławską

Piątek, 20 sierpnia 2010 · dodano: 25.08.2010 | Komentarze 0

Pierwszy raz pojawiłem się u Krzyśka na treningu. Już tak dawno mu obiecywałem, że go odwiedzę, że aż mi było głupio więc w ten piątek to uczyniłem. Umówiliśmy się zresztą wcześniej na forum i dzięki temu ruszył nas z pod domu Krzyśka 6 osób! Super! :) Był Tomek, Krzyś, Mateusz, Kamil, Artur i Ja. Pojechaliśmy drogą na Trzebnicę. Od razu mocne tempo. Ja bez rozgrzewki na początku trochę odstawałem z tyłu ale jak się już "przepaliłem" to ruszyłem z impetem z resztą na zmianach. W Trzebnicy skręciliśmy na Oborniki Śląskie i tym fantastycnym pod względem profilu odcinkiem, dojechaliśmy aż do wspomnianych Oborników. Na rondzie nawrót i tą samą drogą do Trzebnicy. W tą stronę odcinek jest trudniejszy. Jest więcej do podjeżdżania. W Trzebnicy odbiliśmy na Zawonię i dalej na Pasikurowice. Po drodze zrobiliśmy pamiątkową fotkę i dojechaliśmy szczęśliwie pod dom Krzycha. Bardzo udany trening.

Trip: 69,18km
Av: 29,76km/h
Max: 63,33km/h
Time: 2:18:31
Odo: 2052km

Trasa: Pasikurowice - Trzebnica - Oborniki Śląskie - Trzebnica - Zawonia - Pasikurowice


Kategoria W Peletonie


  • DST 126.94km
  • Czas 04:26
  • VAVG 28.63km/h
  • VMAX 60.91km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 162 ( 83%)
  • Kalorie 4329kcal
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Tąpadło. :P

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · dodano: 13.08.2010 | Komentarze 0

Wyprawa z chłopakami z Reworu - Artur + Marcin i ja.

Trip: 126,94km
Av: 28,24km/h
Max: 60,91km/h
Time: 4:26:34
Odo: 1925km

Trasa: Wrocław Rondo - Wysoka - Wilczków - Pustków Żurawski - Ręków - Nasławice - Przełęcz Tąpadło - Będkowice - Przełęcz Tąpadło - Rogów Sobócki - Mirosławice - Gniechowice - Kąty Wrocławskie - Sadków - Skałka - Wrocław (Żwirki i Wigury)


Kategoria W Peletonie