Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening Wytrzymałościowo-Siłowy

Dystans całkowity:29969.13 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:1052:55
Średnia prędkość:30.26 km/h
Maksymalna prędkość:182.00 km/h
Suma podjazdów:160017 m
Maks. tętno maksymalne:199 (101 %)
Maks. tętno średnie:172 (86 %)
Suma kalorii:968752 kcal
Liczba aktywności:450
Średnio na aktywność:69.37 km i 2h 20m
Więcej statystyk
  • DST 72.11km
  • Czas 02:24
  • VAVG 30.05km/h
  • VMAX 42.14km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 186 ( 93%)
  • HRavg 156 ( 78%)
  • Kalorie 2428kcal
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

I znów mocno u Arka jak w każdy poniedziałek.

Poniedziałek, 8 października 2012 · dodano: 09.10.2012 | Komentarze 0

Jak co poniedziałek do bólu. Po robocie do klubu, na rower i heja dymanie w pedały. Dobrze, że już końcówka bo nie mam nastoju na mega mocne treningi. Trzeba odpocząć. Dziś przeleciałem godzinę na czerwonym i całe zajęcia MasterClass u Arka. Na początku kilka mocniejszych tempówek pod 180HR z odpoczynkami i na koniec kilka skoków w górę. U Arka pół na pół górek i płaskiego. Duży mix i w sumie fajnie. Przez cały trening bez straty mocy, ujechania itd. mimo, że średnia szła pod 160HR. Cieszy mnie to. Odpocząłem w weekend, bo pogoda skutecznie pochamowała moje zapędy do jazdy - fotki z "Zakończenia Sezonu 2012" z zalanymi wodą drogami upewniły mnie w dobrej decyzji aby odpuścić. :) Plan zakłada jeszcze około 10 treningów. Chcę przekroczyć granicę 10.000km, a że brakuje mi jakieś 560km to nie odpuszczę. :) Po treningu nawet nie czułem się głodnym co mnie też zdziwiło ale spox.

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 11:17
In (141HR - 169HR) - 1:45:31
Hi (od 170HR) - 26:20

Spalono: 0,32kg.




  • DST 71.06km
  • Czas 02:21
  • VAVG 30.24km/h
  • VMAX 42.17km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 191 ( 96%)
  • HRavg 151 ( 76%)
  • Kalorie 2320kcal
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jest coś na rzeczy... Jest zapas mocy 191HR! :)

Środa, 3 października 2012 · dodano: 04.10.2012 | Komentarze 0

O, i jednak dobrze oceniłem sytuację z wczoraj. Jest dobrze, a nawet ciekiawie jak na samą końcówkę sezonu. Nie spodziewałem się tego ani nie planowałem, a tu proszę. Na 3 tygodnie przed końcem sezonu, forma jest w cyklu wzrostowym. Bardzo mnie to cieszy w sumie. Niby zwyżka teraz jest bez sensu ale jest i git. ;) Przed głównym treningiem, zrobiłem sobie 25 minut jazdy na rowerze na głównej sali (5+5+10+5), a potem szybki przeskok na właściwy. Maciek zafundował nam dziś 3 pętle po 25 minut w układach łamanych siła, skoki i 2 mocne podjazdy. Kilka razy atakowałem z sukcesem po 185HR, a na drugiej pętli zrobiłem sobie przekrętkę powyżej 191HR. Nie mam aż tak dużej świeżości jak w połowie roku ale siła i motywacja pchają zawsze do przodu! :P W przerwie klasycznie wolno ale bardzo ciężko, tak aby nie przeszkadzać innym (podobno to komuś przeszkadza) w rozciąganiu. Śmieszne ustalenie. Jak zostaję na drugą czy trzecią godzinę to po jakiego wała ma się zatrzymywać i wychładzać! Jak zwykle jakiś mądry decydent tak zarządził i koniec. W dupę z takimi ustaleniami. Na następnych zajęciach pojawił się P.o.s.t, a ja zrobiłem odcinek 2o minut wytrzymałości, rozjazd i do domku. Jutro znów atak. :)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 11:50
In (141HR - 169HR) - 1:38:43
Hi (od 170HR) - 31:19

Spalono: 0,30kg.




  • DST 54.24km
  • Czas 01:47
  • VAVG 30.41km/h
  • VMAX 42.12km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 190 ( 95%)
  • HRavg 161 ( 81%)
  • Kalorie 1873kcal
  • Podjazdy 360m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

I znów niespodziewanie Arkady w piątek...

Piątek, 21 września 2012 · dodano: 22.09.2012 | Komentarze 0

Jak co roku na wiosnę i jesień, muszę jechać na dwudniowy wyjazd integracyjny z moim całym departamentem. Ma to zawsze wpływ na planowanie treningów. Tym razem dzięki temu musiałem przyjść w sumie drugi raz z rzędu na trening do klubu w piątek. No nic. Pracę trzeba zrobić. Ludzi malutko, chyba dlatego, że to piątek. Zającia prowadziła Monika. Zrobiłem 2 godziny. Low i MixClass. Mimo takiego układu, zrobiłem mocny trening. Chciałem się zmęczyć poprostu. Całość to wariacje wytrzymałościowo-siłowe z domieszką szybkości. Ogólny mix. Zrobiłem sobie test na NRMax i wyszło mi 190HRMax. Zmęczony byłem trochę po tym wyjeździe i głodny więc nie spodziwałem się cudów. Przejechane, zaliczone, bez historii ale wyszedłem z klubu BARDZO zadowolony, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. :)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 4:44
In (141HR - 169HR) - 1:19:04
Hi (od 170HR) - 22:43

Spalono: 0,24kg




  • DST 129.84km
  • Czas 04:08
  • VAVG 31.41km/h
  • VMAX 63.02km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 188 ( 94%)
  • HRavg 158 ( 79%)
  • Kalorie 3036kcal
  • Podjazdy 759m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Substytut maratonu Liczyrzepa = 130km i Sobótka

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 4

Miałem wystąpić w sobotę na maratonie szosowym w Jeleniej Górze. Zapaliłem się do tego pomysłu, po dobrej dyspozycji na Amber Road. Miałem w tym sezonie nie jeździć już w maratonach z różnych powodów ale stało się inaczej. Od czwartku pełen obaw obserwowałem zapowiedzi pogody na sobotę i niestety... Wstaję rano 4:26, a za oknem mokro, zimno i mrzawka. Kur...! Spędziłem przy oknie z 15 minut zastanawiając się czy jechać. Popatrzyłem jeszcze na prognozy na "NewMeteo" i odpuściłem. Bez sesu taka pogoda. Perspektywa 4:30H jechania w deszczu to nie dla mnie. Nie nawidzę deszczu na rowerze jak pies kota. Rano około 8:00 za oknem chmury, zimno i mrzawka. Dałem info kolegom, że mnie nie będzie i tyle. Więcej w tym roku maratonów chyba już nie ma nigdzie blisko więc tyle w tym temacie w 2012 roku.

Zapowiedzi pogody na niedzielę były DIAMETRALNIE inne. Słońce, ciepło i bezwietrznie. No żeby tak było w sobotę... Umówiłem się z Witkiem, Robertem "78", Piotrem "Sulex", Łukaszem "Ziele" na zrobinie skoku na południe. Na ustawce pojawiło się jeszcze 3 kolegów ale koniec końców za Skałką zostało nas 4. Witek, Robert, Piotr i ja. Tempo na dobrym poziomie około 38km/h. Lecimy przez Kąty Wr. i Mietków do Sobótki. Jedziemy bez żadnego zatrzymywania. Byłem bardzo zadolony, że udało się zmontować wyjazd i choć w taki sposób przejechać planowane km w sobotę. W Sobótce atak na pirwsze hopki. Lecę pierwszy. Chłopaki zostają w tyle. Na wszystkich hopkach jest tak: Ja, Sulex, a potem na zmianę Witek i Robert. Mój test formy klasycznie w Będkowicach (Strzegomianach) pokazał, że na blacie + 23 z tyłu, prędkość na końcówce 24,5km/h / 25,0km/h. Jest DOBRZE! Doprowadzmy do złączenia się naszego 4 osobowego peletonu i podjazd na Przełecz Tąpadło zaczynamy razem. Dopinguję Witka żeby trzymał się na kole jak tylko może najdłużej ale zaraz za kościółkiem odpada. Na szczyt dojeżdżamy w komplecie i od razu zjeżdżamy na Wiry. Stajemy na chwilę pod sklepikiem na rogu po wodę ale okazuje się, że Robert ma kapcia z przodu. Zmieniamy dętke ale schodzi prawie 30 minut. Mięśnie wystygły i się zabetonowały. Rozkręcenie zajmuje chwilę. Jedziemy na Sady i atakujemy po raz drugi Tąpadło. Najpierw lekko 4%, potem agrawka 9%, wypłaszczenie do 0% i ostatni ocinek do szczytu stałe 6%. Od razu zjeżdżamy tą samą drogą i skręcamy na Sobótkę. Po 1km nie ma z tyłu Roberta. Dzwonię i okazuje się, że znów strzeliła guma z przodu. Wracamy do niego z Witkiem. Sulex pojechał na Wrocław, mówiąc, że nie ma już czasu. Bye! Znów schodzi ponad 20 minut z dętką i dalej jedziemy w 3. Mi też już zaczęło się spieszyć więc ustalamy zabawę w "Lokomotywę i 2 wagoniki". Widać, że Robert ma dość. Zaraz za Sobótką odpada z peletonu. Nie mam już czasu i sił na czekanie na niego. Sorry Robert. Daję z siebie 80% mocy i lecę cały czas w tempie między 36km/h, a 38km/h. Niestety jak na złość, co często tak bywa, wiatr zmienił się na czołowy... No nic. Zaciśnięte zęby i heja. Przed Gniechowicami obejrzałem się do tyłu ale Witka już nie było. Wsiąkł jak kamfora. :D Oglądam się chwilę ale horyzont pusty. No nic trudno. W pedały i na Wrocław. W mocnym tempie dojeżdżam do Bielan, kilka skoków przez światła i już jestem na ul. Powstańców Śląskich. Rozjazd i po chwili jestem pod domem. Zadowolony spoglądam na licznik, a tam 129,84km. No i git. Dystans z niedoszłego maratonu w Jeleniej Górze odrobiony. Dużo mniej sumy wzniesień ale jestem mimo tego zadowolony. :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 759 metrów
- Masymana wysokość 380 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 3%
- Maxymalne nachylenie 9% (Agrawka na Przełęczy Tąpadło od Sadów)
- Suma spadków 761 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -9%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 28:55
In (141HR - 169HR) - 1:56:07
Hi (od 170HR) - 1:48:28

Spalono: 0,68kg.




  • DST 61.74km
  • Czas 02:05
  • VAVG 29.64km/h
  • VMAX 41.15km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 145 ( 73%)
  • Kalorie 1945kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lekko w Arkadach przed Liczyrzepą + P.o.s.t

Czwartek, 6 września 2012 · dodano: 07.09.2012 | Komentarze 4

Miało być lekko, bo to ostatni trening przed sobotnim maratonem szosowym w Jeleniej Górze, i tak też było. Jak stwierdził Artur, jadący razem ze mną od 18:30, o swoich nogach, tak i też moje były dziś zabetonowane. Od samego początku nie był to dziś dzień na mocny trening, a i fajnie się złożyło. W perfpektywie maratonu górskiego, taki "refresh" to pozywyna rzecz. Pierwsze 1:10H pojechałem mocniej w zakresach 150HR - 160HR, z jednym podejściem ponad 180HR i nic więcej. Kilka akcentów górskich, z krótkimi przerywnikami szybkościowymi, a po tych 70 minutach już tylko wytrzymałościowo ale miękko i na wysokiej kadencji. Żadnych ekscesów. Zakres 130HR - 145HR. Nawet nudno się kręciło. ;) Taka jazda to nie dla mnie ale czasami trzeba. O wiele przyjemniej w takim turystycznym tempie jeździ się na rowerze niż na stacjonarce. Jutro regeneracja, a w sobotę ostra walka w górach. Powodzenia dla wszystkich! :)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 44:29
In (141HR - 169HR) - 1:16:06
Hi (od 170HR) - 3:12

Spalono: 0,25kg.




  • DST 96.16km
  • Czas 02:56
  • VAVG 32.78km/h
  • VMAX 57.68km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 183 ( 92%)
  • HRavg 159 ( 80%)
  • Kalorie 2150kcal
  • Podjazdy 497m
  • Sprzęt Giant TCR Composite 3 2012
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przed Liczyrzepą = Ostro do Sobótki i 2x Tąpadło + Gr3gory. :)

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 2

Umówiłem się z Grześkiem "Gr3gorym" na ustawkę na zasadzie - On jedzie na rowerze z Dzierżoniowa do Wrocławia, a jadę mu na przeciw, spotykamy się na Przełęczy Tapadło i wracamy razem do Wrocławia. Wróciłem z roboty, expresowo się przebrałem, na szybko wrzuciłem banana z płatkami i jogurt, a potem na szosę i w drogę. Kontrolnie zadzwoniłem do Grześka, że wyjeżdżam z domu, a on mi potwierdził, że dojeżdża już autobusem do siebie. Ok, w drogę. Pojechałem klasycznie na Sobótkę ale przez Oporów, Pietrzykowice, Sadków, a potem już jak zawsze Kąty Wr., Gniechowice, Rogów Sobócki i Sobótka. Jechało mi się bardzo dobrze. Może to przepalenie na Gostyniu coś dało, bo mimo różnie wiejącego wiatru, raz z boku, raz z przodu i w plecy do samej Sobótki zaiwaniałem dość mocno. Licząc od momentu ruszenia z pod domu, kręcenie przez korki na skrzyżowaniu Hallera / Grabiszyńska oraz mały zator na Oporowie, to przy tabliczce "Sobótka" miałem tak:

Czas: 1:01:42
Średnia: 34,26km/h!!! :D

Sam, tak szybko jeszcze nie dotarłem chyba nigdy do Sobótki. Byłem i jestem bardzo zadowolony! :) Jadę dalej. Chopka w Sobótce, krótki zjazd i podjazd w Będkowicach. Jadę cały czas na blacie! W ogóle, ANI RAZU dziś nie zrzuciłem na małą tarczę! No kurcze, nigdy nie miałem tyle pary w nogach na tym odcinku! Nie wiem co jest ale jest dobrze. Podjazd w Będkowicach zawsze jest dla mnie jakimś małym testem mocy. Blat i 23 z tyłu. Prędkość 22km/h. GIT! :) Pierwszym punktem spotkania z Grześkiem miał być jak coś, skręt na trasę "Mnicha Ślężańskiego". Dojeżdżam, Grzecha nie ma, jadę dalej. Cały czas na wysokich obrotach. Aż sam się sobie dziwiłem, że jest tak dobrze! :) Początek podjazdu na Przełęcz Tapadło. Grześka nie ma. Wjeżdżam na górę cały czas na blacie + 23 z tyłu! Idzie mi świetnie. Prędkość 22-20km/h. Ostatni najcięższy fragment podjzdu, tam gdzie jest miejsce z 6% nachyleniem prędkość spada do 16km/h. Jestem na szczycie. I tu też rekordowo! Wynik:

Czas: 1:21:06
Średnia: 31,98km/h!!! :D

I znów chyba rekord... :P Grześka nie ma. ;) Nic. Zjeżdżam na Wiry, aby skorzystać z okazji i wjechać raz jeszcze. Na dole, dokładnie na tym ostrym zakręcie w prawo mijam się z Grześkiem. Zawracam. Udało się. Zrobię jeszcze raz przełęcz. Doganiam Grześka i jedziemy razem. Kilka zdań i podkręcamy tempo. Ja dalej na blacie i 23 z tyłu. Zostawiłem sobie w zapasie koronkę 25 na czarną godzinę. :P Wychodzę na przód. Grześ za mną. Idziemy cały podjazd 22/21km/h. Ostatni fragmnet dociskam ale robię to pod siebie, a nie po to aby urwać Grześka. Jest dobrze. Noga podaje!

Zjeżdżamy w dól, tzn. staczamy się po tym najgorszym zjeździe do Sobótki. Mogli by to w końcu naprawić... W Będkowicach odbijamy na Nasławice, a potem Ręków, Pustków Żurawski i dalej odcinkiem, którym zawsze jeździ Grześ. Droga jest fajna. Znam ją. Zmieniamy się nieregularnie. Ja mam kilka chwil gorsze, pewnie po tych harcach do Sobótki i na przełęczy, gdzie chowam się za Gr3gorego ale po krótkim odpoczynku dalej lecimy na zmiany. Często po 38/40km/h. W Tyńcu Małym wjeżdżamy na krajową 35 i już się fajnie jedzie bo do domku nie daleko. Lekko zwalniają nas światła na Bielanach ale od A4 lecimy po 44km/h. :D Nie odpuszczam końcówki i tablica jest moja. :P Dojeżdżamy do mnie - Grześ podjechał po pendrive'a Natusa z materiałem z Gostynia. Żegnamy się i do następnego. Ja atakuję na górę, zupka, jogurt, kąpiel i spać. Jestem MEGA zadowolony! :)

Dane wysokościowe:
- Suma przewyższeń 497 metrów
- Masymana wysokość 373 m.n.p.m
- Suma średniego nachylenia 3%
- Maxymalne nachylenie 6% (Ostatni fragment Przełęczy Tąpadło od Sobótki)
- Suma spadków 497 metrów
- Suma średnich spadków -2%
- Maxymalny spadek -5%

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 10:22
In (141HR - 169HR) - 1:42:16
Hi (od 170HR) - 1:04:30

Spalono: 0,43kg.




  • DST 63.25km
  • Czas 02:06
  • VAVG 30.12km/h
  • VMAX 42.18km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 186 ( 93%)
  • HRavg 165 ( 83%)
  • Kalorie 2260kcal
  • Podjazdy 340m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Interwały siłowe + przyspieszenia i tempówki

Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 10

Dziś była taka fajna pogoda i w planach była akcja z Husarią na północy ale kur... jak to w życiu bywa nie udało mi się wyjść planowo z roboty. Szlag! Czasami to mam dość. :( Wkurzony pojechałem na 18:30 do klubu zrobić trening na stacjonarce. Byłem nabuzowany i całą energię skupiłem na napiepszaniu w pedały. Akurat dobrze się złożyło bo była drabinka interwałowa - siła + przyspieszenia w środku każdego cyklu. Układ 1+2+3+4+5+6 i z powrotem w dół 6+5+4+3+2+1. W górę siedząc, a w środku na przyspieszenie w blokach, a w dół wszystko w blokach. Zmachałem się naprawdę mocno i już cała zła energia uleciał ze mnie jak z palów strzelił. No i dobrze. Potem przez nastąpną godzinę zrobiłem odcinki tempówek i wytrzymałościówek w 4 strefie z lekkim przekroczeniem 5 strefy. Cały trening bardzo udany, choć szkoda, że nie z chłopakami na rowerach. :/

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 4:01
In (141HR - 169HR) - 1:28:53
Hi (od 170HR) - 32:59

Spalono: 0,29kg




  • DST 60.16km
  • Czas 01:59
  • VAVG 30.33km/h
  • VMAX 43.14km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 191 ( 96%)
  • HRavg 161 ( 81%)
  • Kalorie 2083kcal
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruchowo, rozjazdowo po Amber Road.

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 0

Miałem pojeździć w niedzielę ale wypadło kilka prywatnych spraw i nie miałem kiedy. Dziś po robocie poleciałem do Arkad i skręciłem sobie 2 godzinki fajnego treningu. Nie czułem ŻADNEGO zmęczenia typowo fizycznego po "orce" czy bóli po czasówce w Gostyniu. Spodziwałem się, że może być ciężko ale ku memu zdziwieniu, było git. Ogólnie tętno dość wysokie z uwagi na zmęczenie ogóle organizmu (ujechanie) więc i odczyty wysokie jak na trening rozjazdowy. ;) Zrobiłem sobie skecje wytrzymałościowe ale też i siłowe aby rozruszać partie nóżek, które nie pracowały w ostatnich dniach. Ogólenie czyję się wyśmienicie i co ciekawe, czuję się lepiej w sensie formy po Gostyniu, niż przed. ;)

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 8:28
In (141HR - 169HR) - 1:34:34
Hi (od 170HR) - 16:01

Spalono: 0,27kg.




  • DST 66.14km
  • Czas 02:12
  • VAVG 30.06km/h
  • VMAX 42.14km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 198 (100%)
  • HRavg 160 ( 81%)
  • Kalorie 2294kcal
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

NOWY HR MAX = 198!!! :) :] :D :O :)))))

Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0

Dzięki pomocy trenera Maćka, udało mi się pobić mój dotychczasowy HRMax, który wynosił 197HR. Aktualnie mój rekord to 198HRMax. Jak to było i co i jak później, bo teraz nie mam czasu.

P.S. Dzięki Maciek, że nie uwierzyłeś w mój rekord 197HRMax bo dzięki Tobie mam nowy rekord, hahahahaha! :D

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 10:38
In (141HR - 169HR) - 1:36:46
Hi (od 170HR) - 24:43

Spalono: 0,29kg.




  • DST 64.89km
  • Czas 02:09
  • VAVG 30.18km/h
  • VMAX 41.12km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 190 ( 96%)
  • HRavg 160 ( 81%)
  • Kalorie 2239kcal
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Afrykańska pogoda = Arkady i klima = 190HRMax. :)

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 0

Wczoraj po 100km na czas, lekko nóżki bolały ale wiedziałem, że najlepszym lekarstwem na tą dolegliwość jest poprostu trening i rozkręcenie nóżek i tak też zrobiłem. Pogoda na dworzu to istna afryka. 38 stopni w cieniu, a w słońcu pewnie ze 46. Dlatego też zdecydowałem się na Arkady, a po drugie nie było dziś z kim porkęcić. Pierwsze minuty to rozkręcenie nóżek. Przydało się. Były trochę zcementowane. Po 15 minutach było już dobrze. Trening z górkami i z tempówkami. Bardzo udany trening. Co ważne, nie miałem spadku mocy w ogóle przez cały trening. Dobrze było wypocząć przez ten tydzień na małym urlopiku. Kilka razy dokręciłem do 185HR i raz zaatakowałem HRMax i wyszło 190HRMax. Spox. Ostatnie 30 minut to wytrzymałościówka w zakresie 150HR - 156HR z podkręceniem do 176HR na finishu = przez osttnie 5 minut coraz mocniej. Jutro też przywalę ale zrobię więcej wytrzymałości.

Czasy w progach:

Lo (do 140HR) - 8:11
In (141HR - 169HR) - 1:26:18
Hi (od 170HR) - 33:57

Spalono: 0,29kg.