Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 121.88km
  • Czas 04:03
  • VAVG 30.09km/h
  • VMAX 54.83km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 185 ( 95%)
  • HRavg 168 ( 87%)
  • Kalorie 4956kcal
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Szosowy Żądło Szerszenia - Trzebnica

Sobota, 24 kwietnia 2010 · dodano: 25.04.2010 | Komentarze 8

No i STAŁO się! :D Przejechałem pierwszy w życiu Szosowy Maraton Rowerowy! Jako, że po powrocie do kolarstwa szosowego po 6 latach w tamtym 2009 roku w lipcu, ten sezon 2010 jest dla mnie pierwszym PEŁNYM sezonem kolarskim, tak i Trzebnica stała się dla mnie pierwszym przetarciem w kolarskim amatorkim peletonie. Powiem tak: jestem MEGA zadowolony. Z mojego wyniku, z maratonu, z klimatu itd. No poprostu odlot. Ale po kolei...

Na maraton umówiłem się jeszcze w luty z moim kolegą Kubą, który trenuje triathlon. Mieliśmy jechać razem ale ostatecznie 3 dni przed startem Kuba odwołał swój udział w imprezie. :/ Szkoda bo całą taktykę, o kant d... było rozbić. :/ W piątek po południu pojawiłem się w Trzebnicy na spotkaniu organizacyjnym tak, żeby wszystkiego się dowiedzieć co i jak. Odebrałem przy okazji mój nr startowy - 117. Po powrocie do domu spakowałem się na wyjazd i położyłem się spać żeby wypocząć na start. Z radością na twarzy w sobote rano zameldowałem się w Trzebnicy. Start mojej grupy nr 12 był, o 8:52. Byłem na starcie oczywiście trochę wcześniej. Poszukałem kolegów z mojej grupy startowej żeby zobaczyć z kim jadę. Poznałem Jarka (nr 118) i prescota (nr 114). Gadu gadu i już spiker zapowiada start naszej grypy. Ustawiłem się i poczułęm lekkie podniecenie całą tą sytuacją. Wiecie, masa kolarzy, za chwilę start - lekki stresik, adrenalinka, hehe. To rozbudziło we mnie rządzę zwycięstwa. :D START! Ruszyłem jako piąty i odrazu ustawiłem się na czwartym miejscu w grupie tak, żeby nie zostać od razu z tyłu. Pierwsze 3 km, tempo w granicach 46km/h. :O Potem nie było lepiej. Prescot prowadził całą naszą grupę i po 6km przyszła kolej na moją zmianę... Sekundę przed obejrzałęm się za siebie i z naszej dziesiątki już zostało tylko 6 osób. Nieźle, pomyślałem i uderzyłem w pedały. Pociągnąłem tak z 400 metrów i... mnie odcięło. Kurcze, 46 czy 48 km/h to nie moje tempa. Chłopaki mnie objechali i odjechali... Źle to rozegrałem na początku. No ale trudno. Taka grupa. Przez następne 10 km jechałem sam w swoim tempie 34 km/h. Minęły mnie 2 "pociągi" ale chciałem wrócić spokojnie do "pionu" i nie podczepiałem się za nimi na krzywy ryj. Po około 15 km dojechał do mnie powoli jedem pociąg i... siadł mi na koło. Myślę, ok, jedziemy. Przyspieszyłem lekko do 37km/h i tak z 500 metrów, a potem zmiana i zmiana i zmiana. Uczciwie pracowaliśmy. "Mój" pociąg liczył 7 osób z czego 6 uczciwie pracowało, a jeden truteń z numerem 138 ni kutasa (potem na 90km odjechał, a przez cały czas mówił, że nie ma siły dać zmiany... ). Tak dojechaliśmy do Milicza. Krótki postój i w drogę. Tu zrobiłem następny błąd, ech... Nie dolałem sobie wody do bidonów... Potem musiałem oszczędzać! Jechało mi się w naszym "pociągu" świetnie. Tempo w granicach 35km/h. W mojej grupie był Jarek z nr 118 poznany na starcie, z którym pogadaliśmy trochę, o tym i owym. Dopiero potem zauważyłem, że jedziemy na takich samych kołach Mavic Ksyrium SL, hehe. Co jakiś czas podjadałem sobie bułeczkę z dżemem, żeby nie zabrakło sił. Ale coś nie tak zrobiłem bo na około 75km lekko mnie odcieło i zabrałem się za "zjedzenie" żelu i batona energetycznego ale przez to grupa odjechała mi na jakieś 200 metrów. No błąd i tyle, że pozwoliłem sobie na taką niefrasobliwość. Musiałem potem przez jakieś 4km walczyć z wiatrem i samym sobą żeby ich dojść. Na szczęście akurat znalało sie tam "rozciągniętych" kilkunastu kolarzy i kolarek, po kórych "przeskakiwałem" do mojej grupy. Kiedy już dojechałem do chłopaków okazało się, że na kole siedzą mi 4 osoby, a w tym 2 koleżanki z numerami 25 i 31, które SERDECZNIE pozdrawiam. Miło mi się zrobiło kiedy podziękowały za "dociągnięcie" ich do pociągu. :D Zaczęły się płyty i pierwsza selekcja. Mariusz nr 128, który jechał z nami odejchał na tym podjeźdie i dorwałem go dopier na 104km. W sumie od betonówki peleton się bardzo porwał i każdy jchał na własny rachunek. Praktycznie już do mety jechałem sam. Kogoś mijałem lub byłem mijany przez innych. Zjedzony wcześniej żel i baton energetyczny dały znać o sobie, bo bardzo fajnie mi się podjeżdżało pod trzebnickie górki. Jednakże na 110km zaatakowały mnie skurcze mięśni uda. W prawej i lewej nodze. Musiałem przez chwilę zwolnić i rozmasować nogi. Pomogło. Ostatnie 6 km do mety dałem z siebie wszystko i z czasem 4:03:48 wpadłem na metę w Trzebnicy! HURRA!!! :D

Mój wynik: 227 Artur Świder (117) Wrocław M3-58 4:03:48 śr. 29.16km/h

Jak na pierwszy start bez "przetarcia" w maratonach jestem BARDZO zadowolony. I powiem Wam jedno... POŁKNĄŁEM HACZYK!!! Hehe. Będę startował tak często jak się da, a w Trzebnicy już ZAWSZE bo to zawsze będzie dla mnie ten "pierwszy" raz.

A teraz w + i - moje krótkie podsumowanie maratonu:

Za:

- Profesjonalna organizacja
- Rodzinna, przyjacielska atmosfera
- Klimat wzgórz trzebnickich - niezapomniany
- IDEALNIE oznakowana trasa, bez szans na zgubienie się
- Profesjonlane zabezpieczenie trasy w newralgicznych punktach
- Wielu fotografów na trasie
- Obfity punkt żywieniowy w Miliczu
- Pyszne żarełko po maratonie

Przeciw:

- Jak dla mnie punkt żywieniowy za wcześnie, o 20km
- Niedzielne wyniki można było spokojnie przełożyć na sobotnie popołudnie. Ja w niedzielę byłem ale wiele osób odpuściło z różnych względów. Przeważnie logistycznych i organizacyjnych.

Dziękuję bardzo za maraton w Trzenicy i za możliwość jazdy z Wami. Poznałem wielu fajnych kolegów oraz spotkałem starych znajomych! :) Już teraz mówię do zobaczenia w Trzebnicy za rok, a wcześniej widzimy się 29 maja w Lesznie. :)



Trip: 121,88km
Av: 29,16km/h
Max: 56,47km/h
Time: 4:03:48
Odo: 387km

Trasa: Trzebnica - Milicz - Zawonia - Trzebnica


Kategoria Maraton Szosowy



Komentarze
WrocNam
| 19:22 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj Gratulacje z okazji ukończenia Żądła. Czas też niczego sobie. Już z niecierpliwością czekam na kolejne ściganie się w przyszłym roku :-D
Pozdrawiam
jota
| 12:11 sobota, 1 maja 2010 | linkuj Gratuluje udanego startu!!! Ja niestety nie mogłam wystartować w Trzebnicy( pojechał tylko mój mąż). Problemy z kręgosłupem, ale walcze i będzie dobrze. Do Gryfic jeszcze 3 tygodnie, więc dam rade. Pozdrawiam
arturswider
| 05:39 sobota, 1 maja 2010 | linkuj Cześć,

Dzięki wszystkim za miłe słowo. Co do Leszna to jadę na 160km także Krzychu dawaj ze mną. ;) Jechanie w mocnych grupach to tylko "na kole" ale przy takiej jeździe będziesz "zbluzgany" przez towarzyszy z grupy i zero szacunku tak jak ten 138 w naszym pociągu, hehe.
chris90accent
| 20:17 piątek, 30 kwietnia 2010 | linkuj Świetne podsumowanie maratonu :). Oby takich wiecej. Mysle, ze pojedziemy razem do Leszna i tam powalczymy na dystansie 86km. W Żądle wypadłem znakomicie, więc forma jest. Mam nadzieje, ze w Lesznie zajme miejsce w czołowej 30-stce.
I przy okazji: Super wynik Artur, powodzenia w kolejnych maratonach !!!
Platon
| 16:05 piątek, 30 kwietnia 2010 | linkuj Obszerna relacja. Myślę, że gdyby dobrały się 3 osoby o podobnych możliwościach to można by uzyskać całkiem przyzwoity wynik. Jazda samemu nic nie da, a szarpanie się w zbyt szybkich pociągach wykończy przed metą.
miodoo
| 21:08 czwartek, 29 kwietnia 2010 | linkuj :) Fajnie się czytało, życzę sukcesów w Lesznie :D
arturswider
| 20:23 czwartek, 29 kwietnia 2010 | linkuj Cześć,

A w dechę! :D Jestem MEGA zadowolony. Zdobyłęm trochę doświadczenia i obycia w peletonie. Naprawdę niezła zabawa. Polecam! :)
radek3131
| 21:25 poniedziałek, 26 kwietnia 2010 | linkuj I jak poszło??
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ubyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]