Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturswider z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 54342.85 kilometrów w tym 803.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 280113 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturswider.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:1155.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:40:05
Średnia prędkość:28.83 km/h
Maksymalna prędkość:66.08 km/h
Suma podjazdów:8718 m
Maks. tętno maksymalne:191 (97 %)
Maks. tętno średnie:167 (85 %)
Suma kalorii:46650 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:96.30 km i 3h 20m
Więcej statystyk
  • DST 51.14km
  • Czas 01:39
  • VAVG 30.99km/h
  • VMAX 54.18km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 152 ( 77%)
  • Kalorie 1765kcal
  • Podjazdy 290m
  • Sprzęt Rower Treningowy Schwinn
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jeszcze stacjonarka...

Wtorek, 5 kwietnia 2011 · dodano: 07.04.2011 | Komentarze 2

Cześć,

Jako, że mam ważny karnet do 12 kwietnia, dziś po raz kolejny pojechałem na trening do TopGym. Dotarłem dość późno i trafiłem na 5 minut przed początkiem zajęć na rowerek. Szybbiutkie rozciąganie i rozgrzewka. Tym razem zrobiłem ją w tempie expresowym 3+3+3 i 3 w blokach. Po tym dołączyłem z automatu do zajęć. Przejechałem 2 zajęcia: "Fartlek" i "Hill". Dużo podjazdów i ostre tempo na dwóch godzinach. W przerwie pojechałem z Agnieszką Combo - dzięki Aga - a na koniec 4 minuty dodałem ostro gazu, bo chciałem sprawdzić przyspioeszenie. Ogólnie odczuwam jeszcze "bolączki" czwartkowego zatrucia i czuję się na 80% możliwości. Myślę, że jescze kilka dni będzie słabiej. W drugiej godzinie zajęć było sporo interwałów i tempówek. Fajnie było. :) Po zajęciach rozciąganie i do domku. :)

Spalono: 0,22kg.




  • DST 109.89km
  • Czas 04:12
  • VAVG 26.16km/h
  • VMAX 54.23km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 186 ( 95%)
  • HRavg 131 ( 67%)
  • Kalorie 4889kcal
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt Felt F55
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobótka z Anetą i MASTERSAMI

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 04.04.2011 | Komentarze 5

W czwartek i piątek byłem na dwudniowym wyjeździe integracyjnym z firmą w Gnieźnie. Tym samym musiałem odpuścić czwartkowy trening (co odpracowałem w środę) i niestety to nie wszystkie problemy. Na kolacji zjadłem jakąś sałatkę z pomidorami i... dostałem grypy żołądkowej w nocy. Dreszcze, posiedzenie na kiblu, a w piątek do południa ostre żyganie. Masakra. W perspektywie sobotniego wyjazdu na Przełęcz Jugowską nie wyglądało to kolorowo. Na szczęście (zależy dla kogo) sobota przywitała mnie deszczem i chłodem. Miałem czas na kurowanie się przed wtorkowym treningiem w TopGym. Po południu było już lepiej. Dowiedziełem się, że koledzy z Husarii mają ostre plany na niedzielę, a ja niestety, na tamten czas nie czułem się jeszcze na sile aby umawiać się na niedzielę w Trzebnicy. Kiedy obudziłem się rano w niedzielę i zobaczyłem za oknem słońce i 15 stopni za oknem wiedziałem, że nie odpuszczę i JADĘ na trening! :D Czułem się, o dziwo, o wiele lepiej niż jeszcze wczoraj. Powysyłałem smsy do osób, które jak przypuszczałem będą na miejscu z pytaniem czy jadą na trening i umówiliśmy się jak zwykle na 10:00 na rogu. Było nas 5 osób: Jurek Grzelak, Jacek TCP, Atikigra (nowy kolega z forum szosowego) oraz NOWA KOLLEŻANKA "szosówka" Aneta :D :D :D + Ja. Zdecydowaliśmy, że jedziemy do Sobótki na wyścig mastersów. Tempo około 34km/h. Wiatr momentami nieprzyjemny ale częste zmiany niwelowały problem. Aneta dawała sobie bardzo dobrze radę. Natomiast kolega Wojtek (Atikigra) po około 25km zniknął z pola widzenia. :D Pojechaliśmy trasą przez Smolec, Pietrzykowice, Kąty, Gniechowice, Pustków Żurawski, Ręków, Nasławice i Będkowice. Tam dotarliśy do miejsca gdzie policja pilnowała przejazdu wyścigu. Akurat za chwile w oddali pojawił się peleton więc zatrzymaliśmy się aby pooglądać. Była to, jak się później okazało, grupa młodzików do 18 roku życia. Peleton był dość mały i długo ciągęły się małe grupki. Ruszyliśmy za nimi. Ja skoczyłem mocniej i zacząłem mijać te grupki. Tempo 42 km/h. Więc jadę dalej i mijam kolnych młodych "mastersów". TCP jechał gdzieś 200 metrów za mną. Obejrzałem się za siebie, a tu na kole siedzi mi 3 młodych "mastersów", hehe. :D Tak dojechalimy do Sobótki, bo nie było daleko i zjechałe sobie na pobocze, bo dalej była już meta i ogrodzona trasa. Na samym miejscu startu dużo ludzi, dużo "sklepów", ogólny piknik. Jurek Grzelak przepadł w tłumie. Spotkałem Grześka z TopGym oraz 2 innych kolegów. Co najważniejsze, spotkałem się osobiście z Danielem, szefem firmy Daniello, która to zrobiła stroje dla naszej grupy kolarskiej Husaria Szosowa.



Dla relaksu wjechaliśmy sobie (bo było można) na wjazd pod wieżycę, tam wypiliśmy po herbatce i zarządziliśmy powrót do domu przez Sulistrowiczki. W trakcie powrotu, musieliśmy się zatrzymać, bo akurat jechała elita mastersów. Wspaniały widok. Peleton z 80 osób. Super! :) W drodze powrotniej tempo około 30 km/h z uwagi na Anetę. Trasa ta sama. W sumie wyszło mi 109,89km. Jak na pierwszy dzień po zatruciu to forma rewelacja. :D Myślę, że na 9 kwietnia, na Przełęcz Jugowską będę w optymalnej formie. :)

Trip: 109,89,km
Av: 26,16km/h
Max: 54,23km/h
Time: 4:12:216
Odo: 2917km

Trasa: Wrocław (Hallera/Grabiszyńska) - Smolec - Pietrzykowice - Kąty Wr. - Gniechowice - Pustków Żurawski - Ręków - Nasławice - Sobótka - Przełęcz "Pod Wieżycą" - Sobótka - Nasławice - Ręków - Pustków Żurawski - Gniechowice - Kąty Wr. - Pietrzykowice - Wrocław (Hallera/Grabiszyńska).

Spalono: 0,68kg.